sobota, 12 listopada 2011

Piotr Żyła o swoich treningach

Wielu kibiców w zbliżającym się sezonie zimowym pokłada duże nadzieje w Piotrze Żyle. Skoczek z Wisły był pewnym punktem polskiej drużyny w sezonie 2010/11, a latem również pokazał się z dobrej strony, kończąc Letnią Grand Prix na piątej pozycji. Wiosną Żyła powrócił do kadry A, jednak nadal ściśle współpracuje z klubowym trenerem Janem Szturcem.

"Treningi w Wiśle Ustroniance i współpraca z Janem Szturcem przyniosły w ubiegłym sezonie bardzo dobre rezultaty, dlatego też plan przygotowań Piotra Żyły nie różni się znacząco od poprzedniego. - Wyjeżdżam z kadrą na wszystkie obozy, ale na miejscu, w domu, prowadzi mnie trener Szturc. Mam własny plan treningowy i realizuję go przez cały czas, także na zgrupowaniach. Różni się troszkę od tego, co robią pozostali. Treningu motorycznego jest dość dużo, więcej niż mają inni. Jest trochę monotonny, bo robię to samo praktycznie od ubiegłego września, no ale to mi odpowiada" - tłumaczy wiślanin.

"Jeśli chodzi o trening na skoczni, to nie jest tak, że mam zaplanowaną określoną liczbę skoków. Każda skocznia jest inna i jeden skok może zajmować czasem bardzo dużo czasu, bo wyciąg tak wolno jeździ. Przykładowo w Hinzenbach byliśmy bardzo długo na skoczni, a skoków było bardzo mało. Wyciąg nie funkcjonuje tam najlepiej, trzeba na niego sporo czekać. W Klingenthal też nie skakaliśmy jakoś bardzo dużo, ale już średnio po osiem skoków. Wszystko też zależy od tego, jak mi idzie danego dnia. Bywa, że to zależy tylko ode mnie, czy mam dziś ochotę oddać sześć czy dziesięć skoków"

Skocznia w Hinzenbach, na której Polacy trenowali w połowie października, nie należy do ulubionych Piotra Żyły. Podczas zawodów Letniej Grand Prix mówił: "to taka kępa" i zdania nie zmienił. - "Tory mrożone są tam nieco lepsze niż ceramiczne, ale dalej nie bardzo mi się podoba ta skocznia. Lubię Średnią Krokiew, która też ma punkt K na 85. metrze, ale jednak zakopiańska skocznia jest dużo fajniejsza. Ta w Hinzenbach jest specyficzna i nie mam na nią sposobu. Skoki są tam w miarę dobrze, ale nie bardzo widzi mi się ta skocznia. Lepiej, żeby tam Pucharu Świata nie rozgrywać" - śmieje się zawodnik Wisły Ustronianki. - "Chociaż jest to mało prawdopodobne, bo dziś odchodzi się od rozgrywania tego cyklu na skoczniach normalnych. Prędzej zorganizowana zostanie tam Letnia Grand Prix."

Piotr Żyła nie mówi na razie, co chciałby osiągnąć w sezonie 2011/12. - "Mam swoje cele, ale nie chcę ich teraz zdradzać. Ale obiecuję, że gdy już będzie wiadomo czy je zrealizowałem czy nie, to skomentuję mój sezon."

Ponieważ w życiu Piotra Żyły dużą rolę odgrywa jego drugie hobby - piłka nożna - nie można było nie spytać o postępy jego drużyny, czyli Głębczesteru. - "Dość długo prowadziliśmy w tabeli, ale ostatnio przegraliśmy mecz i spadliśmy na drugie miejsce. Ale uważam, że dobrze nam idzie. Kiedy tylko mogę, to gram w drużynie, ale piłka to głównie taki dodatkowy trening. Skoki są najważniejsze" - zapewnia Żyła.

Trzymam więc kciuki za dobre wyniki w nadchodzącym sezonie :)



K.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz