wtorek, 8 listopada 2011

Maciek Kot

Maciek Kot chyba najbardziej ze wszystkich skoczków z kadry A lubi starty w letnich zawodach, zresztą z wzajemnością. W tym roku chce w końcu pokazać, że zimą także stać go na dobre wyniki. - Miałem długo problemy z przejściem na rozbieg lodowy, ale teraz wszystko jest już dobrze. Chcę zimą skakać tak dobrze jak latem, to nie jest ponad moje siły - zapowiada 9. zawodnik tegorocznego cyklu LGP.

20-letni zakopiańczyk już w czerwcu mówił, że liczy na to, że jesienią uda się zorganizować wyjazd do kraju z cieplejszym klimatem. - Po sezonie letnim nie mamy prawie żadnej przerwy, jestem trochę zmęczony tuż przed zimą. Po zimie jest czas na odpoczynek i gdy wracam w maju na skocznię, wszystko lepiej wychodzi. Dlatego może lepiej byłoby zrobić trochę dłuższą przerwę tuż przed zimą, by nabrać sił. Przed zimą przydałyby się nam wspólne wakacje - tłumaczy.

Co prawda wyjazd na Cypr to nie wakacje - to obóz z codziennymi dwoma treningami. Niemniej jednak na pewno pomoże on naładować baterie przed sezonem zimowym. - Cieszę się, że nasze sugestie w końcu zostały zrealizowane. Przyznaję, że dopóki było ciepło, było fajnie, ale podczas ostatnich obozów temperatury sięgały zera stopni i to już było mniej przyjemne. Chcielibyśmy się jeszcze choć na chwilę oderwać od tego chłodnego klimatu przed sezonem. Na Cyprze panują świetnie warunki na taki obóz, bo jest ciepło, ale też nie za gorąco na treningi.

Młodszy z braci Kotów przyznaje, że przejście z rozbiegu ceramicznego na lodowy nie było łatwe. - Miałem sporo problemów. Może to nie były duże kłopoty, ale trwały dość długo. W Hinzenbach miałem praktycznie przez cały obóz problemy z dojazdem, ale na szczęście już w Klingenthal było dobrze. Trochę długo zajęło mi przyzwyczajenie się do tego rozbiegu i ustawienie odpowiedniej pozycji.

- Różnica między rozbiegiem ceramicznym a lodowym jest taka, że korzystając latem z rozbiegów ceramicznych używa się niższych rozbiegów, bo jeździ się szybciej. Rozbieg jest też jakby bardziej śliski. Natomiast w przypadku torów lodowych korzysta się z dłuższego rozbiegu, bo nie można się tak szybko rozpędzić. Rozbieg jest trochę tępy, jeśli jedzie się choć trochę niestabilnie, to przechodzi się od razu na palce i jest się za bardzo z przodu - tłumaczy zawodnik z Zakopanego.

- Jest jeszcze trochę rzeczy do poprawienia w moich skokach, ale najważniejszy jest dla mnie rozbieg i nad nim muszę się skoncentrować, bo jeśli to wykonam dobrze, to potem cały skok jest udany. Na szczęście zmiana rozbiegu na lodowy nie wpłynęła na pozostałe elementy. Muszę po prostu pilnować tego dojazdu, a wtedy wszystko będzie ok!

Maciej Kot liczy, że zimą uda mu się powtórzyć takie skoki, jakimi sprawiał radość kibicom przez całe lato. - Plan jest taki, żeby dobrze zacząć, później człowiek dobrze ustawia się psychicznie, jest większa pewność siebie i jest łatwiej. Na pewno każdy z nas chce zacząć od razu jak najlepiej, a przede wszystkim pokazać tak dobre skoki, na jakie było nas stać latem. To nie jest ponad nasze siły - zapowiada zawodnik.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz