sobota, 28 kwietnia 2012

Też tak macie?

... itd....
też tak macie? :P

Thomas Morgenstern odpowiada na pytania Facebookowiczów

Nie chce mi się tłumaczyć wszystkiego co Thomas napisał, ale napiszę o najfajniejszych rzeczach. :P

Kto był twoim idolem w tym sporcie?
Kazuyoshi Funaki

Co byś robił, gdybyś nie był skoczkiem?
Może byłbym policjantem lub pilotem.

Czy kiedykolwiek bałeś się podczas skoku?
Kiedyś, w Kuusamo byłem przerażony, kiedy narta pochyliła mi się do przodu. Po za tym nawet nie mam czasu martwić się podczas skoku.

Co czujesz, kiedy jesteś w powietrzu?
Uczucie latania jest niesamotite.Wspaniale jest być w powietrzu jak najdłużej. 

Co czyni cię szczęśliwszym: prowadzenie po złym skoku czy brak prowadzenia po dobrym skoku?
Dobry skok czyni mnie szczęśliwszym.

Co cię najbardziej motywuje, a co denerwuje?
Motywuje mnie bycie w czołówce, zwłaszcza po ostatnim sezonie, po którym muszę znaleźć swoją drogę. Denerwuje mnie, gdy Kirstina zapomni wyłączyć światła ;)

Ile czasu poświęcasz na treningi?
Trening fizyczny zajmuje ok. 30 godzin w tygodniu.

Z kim z Pucharu Świata kontakuje się drużyna Austriacka?
W Pucharze Świata spotykają się zawsze ci sami ludzie, jesteśmy jak jedna wielka rodzina i rozwijamy naszą przyjaźń. Dużo czasu spędzam z drużyną, a poza zespołem mam dobry kontakt z Kamilem Stochem.

Czy jest takie miejsce (oprócz domu), które jest dla ciebie najpiękniejszym miejscem na Ziemi?
Chciałbym czasami odwiedzić Nowy York, ogólnie Amerykę, Brazyię, RPA czy Kenię. Jest wiele pięknych miejsc, ale nie mam faworyta.

Czy jest jakiś język, którego chciałbyś się uczyć?
Chciałbym mówić po polsku, a Heinz Kuttin jest moim nauczycielem.

Gdzie jest twója włochata czapka?
Noszę ją czasem w zimie, ale zawsze jest w torbie ;)

Czym będziesz się zajmować, kiedy skończysz karierę?
Nie myślałem o tym. Lubię wyścigi samochodowe, golf i latanie samolotem.

Mam wrażenie, że Thomas lubi Polskę. Skoro chce uczyć się polskiego i przyjaźni się z Kamilem, może powinien częściej do nas przyjeżdżać? ;D

Posezonowy wywiad z Kamilem Stochem

Odpoczął pan już po zimie?
Kamil Stoch: Na razie jestem w domu i staram się nadrobić zaległości w życiu rodzinnym. Poświęcam czas najbliższym, regeneruję ciało i duszę. Miniony sezon był bardzo trudny i kosztował mnie mnóstwo sił. Odpoczynek dobiega jednak końca, bo w połowie maja zaczynamy obóz regeneracyjny, a później przygotowania do sezonu letniego. Na pewno większość czasu będziemy spędzać w kraju, bo teraz są tu świetne obiekty, zwłaszcza w Szczyrku i w Wiśle. Te skocznie bardzo dobrze nadają się do treningów. Wakacje planuję w lipcu.

W poprzednim sezonie zajął pan piąte miejsce w klasyfikacji generalnej...
To bardzo dobra lokata, choć wiem, że w niektórych zawodach mogłem skakać lepiej. Wyższe miejsce powinienem zająć choćby w Turnieju Czterech Skoczni. Po mojej myśli nie ułożyła się także końcówka sezonu, ostatnie zawody. Czeka mnie jeszcze sporo pracy, aby zabłysnąć.

Teraz będzie pierwsza trójka?
Takie jest założenie. Każdy sezon musi być lepszy od poprzedniego, aż wygram w klasyfikacji generalnej. Teraz liczę na podium Pucharu Świata. Moim celem jest też medal w mistrzostwach świata w Predazzo.

Piąte miejsce to dobry wynik. Sprawił pan sobie jakiś prezent?
Nie muszę się nagradzać i sam klepać po plecach. Kocham skoki, sama możliwość lotu jest dla mnie najlepszą nagrodą.

Agnieszka Radwańska, gdy odniesie sukces, kupuje sobie torebki... 
Ja sobie torebek nie kupuję (śmiech). Samochodów też nie, bo nie zarabiam tyle co Agnieszka. Dużo ciepłych słów usłyszałem natomiast od rodziny i przyjaciół. To była dla mnie prawdziwa nagroda.

Ten sezon był trudny, bo to pierwsza zima bez Adama Małysza i wszystkie oczy były zwrócone na pana. Chyba udźwignął pan presję?
Na pewno teraz będzie lżej. Nie ukrywam, że przed tym sezonem miałem pewne wątpliwości, zastanawiałem się, czy w ogóle ktoś się jeszcze będzie interesował skokami w Polsce. Zainteresowanie było, oczekiwania również. I dobrze, że one są, bo dzięki nim ciągle mam motywację do pracy. Takie sprawy mobilizują.

Podobają się panu nowe kombinezony, które są ciasne i ściśle przylegają do ciała?
Będziemy w nich wyglądać jak faceci w rajtuzach. Początkowo nie byłem zachwycony. Uważałem, że to lekka przesada. Patrząc jednak na chłodno, zmniejszy to możliwość manipulacji.

Co dla pana oznacza ta zmiana?
Przygotowuję się do tej zmiany już od dłuższego czasu. Od kilku lat zmieniam styl, więc myślę, że nie powinno być problemów.

Te obcisłe stroje wykluczą lotników?
Nie do końca, bo na pewno będą dłuższe rozbiegi i to się zrównoważy. Zresztą chyba głównie o to chodziło, bo ostatnio na niektórych skoczniach startowaliśmy z pierwszych belek. Wcześniej wydawało się to niemożliwe. Lepiej więc zwęzić kombinezony niż przebudować skocznie.

Wspomniał pan o manipulacjach przy stroju. Sporych?
Oczywiście, że tak. W każdym sporcie da się kombinować i każdy to robi. Tyle że nikt o tym nie mówi.

Czyli wy też coś kombinowaliście?

(śmiech) Pozostawię to pytanie bez odpowiedzi.

Konsultantem kadry został Adam Małysz. Będzie go pan prosić o pomoc?
Ona zawsze jest wskazana, tym bardziej od takiego zawodnika. Do tej pory nie radziłem się Adama, bo poświęcał się głównie rajdom. Śledziłem jego poczynania i jestem pod wrażeniem. Biorąc pod uwagę, że to jego pierwszy Dakar, poszło mu świetnie.

Jakie ma pan plany na lato?
Na pewno nie wezmę udziału we wszystkich konkursach. Wystartuję w ważniejszych: na pewno w Polsce i w tych ostatnich. Nie nastawiam się, że muszę wygrać w generalce.

Trzy konkursy w Polsce to dobry pomysł?
Dobry. Przynajmniej nie musimy daleko jeździć. Niech inni przyjeżdżają do nas




piątek, 27 kwietnia 2012

Nowe kombinezony już w Polsce

  

Nowe kombinezony nie zostały jeszcze ostatecznie zatwierdzone przez FIS, ale już rozpoczął się maraton, w którym dostawcy sprzętu starają się jak najszybciej przygotować kombinezony zgodne z nowymi przepisami. W Polsce pionierem w tej dziedzinie jest firma Berdax, która ma już gotowy prototyp i wkrótce będzie mogła rozpocząć produkcje nowych strojów dla naszych reprezentantów oraz zawodników innych krajów.

"Mamy już gotowy prototyp kombinezonu, uszyty zgodnie z nowymi przepisami. Wygląda on całkiem dobrze, wymaga jedynie kosmetycznych poprawek i będzie gotowy do produkcji" - mówi właściciel firmy - Tadeusz Szostak.

 W poprzednią sobotę kombinezon przymierzał Krzysztof Miętus. 



wtorek, 24 kwietnia 2012

Anders Jacobsen zły na Alexandra Stoeckla

Austriacki trener kadry Norwegii Alexander Stoeckl przedstawił we wtorek jej skład na przyszły sezon. Poza kadrą znalazł się Anders Jacobsen.

 Nie rozumiem dlaczego nie znalazłem się w reprezentacji, lecz fakt ten wprawił mnie w taką złość, że mam jeszcze większą motywację do treningów. Zagryzłem zęby tak mocno, że poczułem na nich krew. Teraz dopiero wam wszystkim pokażę, kto w Norwegii jest najlepszy. Moje plany to powrót do rywalizacji w Pucharze Świata, medal w mistrzostwach globu oraz poprawienie rekordu w lotach narciarskich na skoczni w Vikersund - powiedział Jacobsen na antenie norweskiej telewizji.

Skoczek postanowił nieoczekiwanie zakończyć karierę po mistrzostwach świata w Oslo w ubiegłym roku. Tłumaczył, że skoki już go nie bawią i nie ma wystarczającej motywacji do treningów i ciągłych
wyjazdów z reprezentacją. Pracował jako komentator sportowy w telewizji NRK oraz wystąpił w norweskiej edycji „Tańca z gwiazdami”, gdzie był rewelacją, lecz w bardzo prawdopodobnym zwycięstwie przeszkodziła mu nagła operacja usunięcia wyrostka robaczkowego. W tym roku w lutym jednak powrócił do skakania i w pokazowym stylu wygrał konkurs na średniej skoczni podczas mistrzostw Norwegii w Trondheim. Na dużej był siódmy.

Stoeckl nie ukrywa, że odsunięcie Jacobsena od kadry może mieć pozytywny efekt dla skoczka. - Wytłumaczyłem Andersowi, że aby powrócić do reprezentacji, musi wykazać się regularnymi dobrymi wynikami w Pucharze Kontynentalnym. Przyznam jednak, że podczas ostatnich treningów wykazywał najlepszą dyspozycję.


Nie nastawiałam się zbytnio, że Anders mógłby być w głównej kadrze Norwegii, ale po cichu liczyłam, że jednak tak będzie. No, Anders. Narty na nogi i na skocznie!

Zmiany w kadrach Polski

Dziś odbyło się posiedzenie zarządu Polskiego Związku Narciarskiego, na którym podjęto decyzje dotyczące kadr polskich skoczków na nadchodzący sezon 2012/2013.

"Odbywało się wiele spotkań z trenerami, w których uczestniczył też Adam Małysz i bardzo często dyskutowaliśmy nad zmianami w strukturze kadry w skokach narciarskich. Grupa skoczków została zatem podzielona - formalnie na papierze - na A (olimpijską) i B (młodzieżową)" - powiedział Apoloniusz Tajner portalowi sport.onet.pl.

"W kadrach znalazło się 18 zawodników. Rozbiliśmy tych zawodników na pięć podgrup. Trenerzy będą mieli pod osobistą, bezpośrednią opieką po czterech zawodników, a w jednym przypadku będzie to dwóch skoczków. Chodziło bowiem o to, by programu szkoleniowego nie realizować pod kątem najlepszego zawodnika" - wyjaśnił prezes PZN.

Pierwsza grupa zawodników została objęta kategorią szkolenia A, co oznacza, że będzie miała zapewnione najlepsze warunki. Druga znalazła się kategorii B - z nieco gorszymi warunkami, zaś trzecia w kategorii C, co oznacza szkolenie w kraju.

Kadry polskich skoczków na sezon 2012/2013:

Kadra A (seniorzy):
Podgrupa A (trener: Łukasz Kruczek): Kamil Stoch, Piotr Żyła, Maciej Kot i Krzysztof Miętus
Podgrupa B (trener Zbigniew Klimowski): Stefan Hula i Dawid Kubacki
Podgrupa C (trener: Piotr Fijas): Jan Ziobro, Andrzej Zapotoczny, Jakub Kot i Łukasz Rutkowski.

Kadra B (młodzieżowa):
Podgrupa A (trener: Robert Mateja): Aleksander Zniszczoł, Klemens Murańka, Bartlomiej Kusek i Tomasz Byrt
Podgrupa B (trener: Maciej Maciusiak): Mateusz Kojzar, Krzysztof Biegun, Szymon Szostok i Grzegorz Miętus

Szczerze mówiąc, bardzo podoba mi się taki podział. Słabsi nie będą musieli 'gonić' tych najlepszych, a to obu wyjdzie na dobre.

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Norwegowie podali skład drużyny krajowej

Anders Fannemel
Anders Bardal
Rune Velta
Andreas Stjernen
Vegard Sklett
Bjørn Einar Romøren
Tom Hilde

Najsilniejsza drużyna Norweska ever?

czwartek, 19 kwietnia 2012

Panie poskaczą dalej

W ramach ostatniego spotkania działaczy FIS w Zurychu dyskutowano o rozwoju skoków narciarskich kobiet. W ostatnim sezonie po raz pierwszy rozegrano cykl rangi Pucharu Świata. Wszystkie konkursy, które zostały rozegrane odbyły się na obiektach normalnych od najmniejszej skoczni w Hinzenbach (HS-94) do największej w Hinterzarten (HS-108). Teraz jednak pojawiają się pomysły, aby kobiety skakały także na skoczniach dużych. Jedna z opcji mówi, że już na zakończenie nadchodzącego sezonu (16.03.2013 r.), które ma się odbyć w Oslo, panie skakać mają nie tylko na Midtstubakken HS-105, ale na Holmenkollbakken HS-134. Byłby to pierwszy w historii konkurs PŚ Kobiet na skoczni dużej.

Zaznaczono, że zawodniczka, zanim zostanie dopuszczona do konkursów na obiektach dużych, musiałaby mieć za sobą oficjalne skoki na skoczniach normalnych. Jest to istotne ze względów bezpieczeństwa w związku z przestawieniem się na dalsze loty. Tym bardziej, że nawet w rywalizacji krajowej, czy też na treningach skoczkinie w większości oddają próby maksymalnie na skoczniach właśnie normalnych, nie mając za często styczności z obiektami 120-metrowymi, który zazwyczaj pojawiają się w kalendarzach PŚ mężczyzn. Same zawodniczki podobno bardzo się cieszą, bo już wiele razy deklarowały, że chcą skakać dalej (a nawet latać) :)

Harri Olli powraca

Fińskie media poinformowały wczoraj, że Harri Olli powraca na skocznię. No bo chyba czas wyciągnąć fińskie skoki z dołka, nie? Olli rozpoczął współpracę z trenerem Kimmo Kykkasenem, z którym trenował kilka lat temu.

"Harri ma swoje cele do osiągnięcia, nie ma jednak ciśnienia, by wracać szybko do kadry narodowej. Będziemy spokojnie realizować nasz plan" - poinformował Kykkasen.

Fiński skoczek trenuje nie tylko dla zabawy, ale chce wrócić do rywalizacji na arenie międzynarodowej. Informacja o jego powrocie została przesłana już do Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS). Zazwyczaj zawodnik musi odczekać najpierw sześć miesięcy, w trakcie których ma trzykrotnie poddać się testom antydopingowym. W przypadku Olliego ten okres został skrócony do trzech miesięcy, co oznacza, że możemy go zobaczyć w konkursach już w lipcu.
Miejmy nadzieję, że Harri podniesie reputację fińskiej drużyny.

środa, 18 kwietnia 2012

Zmiany, zmiany, zmiany

Ostatnie obrady FIS przyniosły wiele propozycji zmian w regulaminie skoków. Kilka dni temu pojawiły się informacje o nowych kombinezonach, teraz o przeprowadzaniu zawodów.
  • Zimą rozbieg będzie mógł być pokryty nie tylko sztucznym śniegiem albo lodem, ale będzie również możliwość korzystania z materiałów sztucznych (tak jak latem)
  • Rozbiegi ze śniegiem lub lodem obowiązkowo będą musiały posiadać system sztucznego mrożenia (te przepisy dotyczą wyłącznie igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym, mistrzostw świata w lotach narciarskich, mistrzostw świata juniorów oraz Pucharu Świata)
  • Igrzyska olimpijskie oraz mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym muszą być rozgrywane na dwóch skoczniach. Mniejszy obiekt powinien mieć HS o wielkości co najmniej 100
  • Od tego sezonu zmiana belki startowej będzie też możliwa w Pucharze Kontynentalnym. Decyzję o zmianie rozbiegu może podjąć jury z uwagi na zachowanie sprawiedliwości oraz bezpieczeństwa zawodników, a także przedstawiciel każdej z drużyn (jednak może on tylko skrócić rozbieg). Taka decyzja musi zostać ogłoszona wtedy, gdy świeci się jeszcze czerwone światło dla zawodnika.
  • Sezon zimowy Pucharu Świata 2012/2013 zostanie podzielony na siedem (a nie jak poprzednio na sześć) periodów. Letnia Grand Prix 2012 będzie się składać z dwóch, a nie jednego periodu.
  • Puchar Świata kobiet będzie się mógł odbywać na skoczni o max. rozmiarze HS 118. Jeśli finałowe zawody tej rangi odbędą się na dużej skoczni, to udział w nich może wziąć jedynie 30 najlepszych skoczkiń sezonu.
Wszystkie propozycje zmian zostały przesłane do narodowych związków narciarskich i oczekują na ich akceptację, a następnie ewentualne zatwierdzenie podczas kongresu FIS na przełomie maja i czerwca w Korei Południowej.

Te zmiany oceniam pozytywnie. Jednak martwi mnie troche kwestia rozmiaru skoczni na MŚ. Jeśli baaardzo chcemy (a chcemy), aby MŚ 2017 odbyły się w Zakopanem, trzeba rozbudować Średnią Krokiew, bo ma ona HS 94.

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Nowe kombinezony

Dylematy odnośnie centymetrów i milimetrów mogą wkrótce dobiec końca. Na spotkaniu podkomitetu FIS odnośnie sprzętu i rozwoju, które odbyło się w sobotę w Zurychu, zaprezentowano nowy kombinezon.
  • Nie składa się z siedmiu części, ale tylko pięciu, co ogranicza liczbę szwów
  • Ma zamek wykraczający poza kołnierz o 1,5 do 5 centymetrów. Tak więc zamek nie może po prostu się otworzyć - to jeden powód mniej do dyskwalifikacji
  • Kołnierz może mieć elastyczną gumkę
  • Co najważniejsze: tolerancja całego kombinezonu zostanie obniżona z 6 cm do 0 cm. Wymiary kombinezonu będą równe wymiarom ciała. Kombinezon praktycznie stanie się częścią ciała. Tylko od kolan w dół stara zasada będzie obowiązywała, aby można było dopasować buty do kombinezonu.
"Przetestowaliśmy wiele materiałów i znaleźliśmy tkaniny, które są na tyle elastyczne, aby pozwolić na różne pozycje w skoku", tłumaczy Sepp Gratzer (kontroler sprzędu w PŚ). FIS udowodnił to na przykładzie Thomasa Morgensterna, który przez jeden dzień testował kombinezon i przekazał swoje uwagi. 


Podkomitet FIS-u zastosował się do uwag ekspertów FIS-u po przeprowadzeniu istotnych rozmów o plusach i minusach, po czym zdecydowana większość, przeciwko zagłosowała tylko jedna osoba, zdecydowała się na propozycję. Jednak nic nie jest jeszcze postanowione. W ciągu następnych dni krajowe związki narciarskie zostaną poinformowane o planowanych innowacjach i poproszone o oświadczenia. Podczas kongresu FIS-u w Korei Południowej, który zaplanowano na koniec maja, komitet ds. skoków narciarskich podejmie ostateczną decyzję.

Jeśli nowy kombinezon zostanie wprowadzony, będzie miało to wpływ na skoki narciarskie. Oczywiście nie ma jeszcze rzetelnych informacji o wartościach, ale można spodziewać się, że w nowym kombinezonie nie będzie można odbijać się zbyt agresywnie, a ruch będzie odbywał się bardziej w górę, co pozwoli na wyższą, balistyczną krzywą lotu. Oznacza to także, że prędkość na rozbiegu będzie musiała zostać zwiększona w celu uzyskania takich odległości, jak poprzednio. Jednak są to jedynie spekulacje, a czas pokaże, czy znajdą one odzwierciedlenie w rzeczywistości.

Łukasz Kruczek wypowiedział się na temat tych zmian:
PZN: Dlaczego postanowiono wprowadzić zmiany w kroju kombinezonów?
Łukasz Kruczek: Przede wszystkim dlatego, że było bardzo dużo spekulacji wśród trenerów, zawodników, czy kibiców, że jeden zawodnik ma taki kombinezon, a drugi ma inny i na tym zyskuje. Słabym punktem była sama specyfika kombinezonu – mimo tego, że przepisy wydawały się dość jasno określone, to kwestia dopasowania kombinezonu i ewentualnych pomiarów wywoływała żywe dyskusje. Po wprowadzeniu zera tolerancji będzie wszystko jasne, albo przynajmniej w dużej mierze zostaną ukrócone możliwości manipulowania szyciem kombinezonu. Ten pomysł był już kilkukrotnie rzucany, o tym się słyszało od dłuższego czasu. Zawsze podczas dyskusji na temat kombinezonów na końcu dochodziło się do wniosku „to zróbmy taki kombinezon jak ciało”. Na komisji pomysł wyszedł już bezpośrednio od przedstawicieli FIS-u, oni zaproponowali przyszły krój kombinezonu i to zostało poddane pod głosowanie.

Zmienia się krój, ale też i materiał.
Jest dopuszczony i nowy materiał i ten, który był do tej pory. Nowy nie zostanie nam narzucony. Jeden z zawodników (Thomas Morgenstern) testował już nowe kombinezony i nie było problemów, aby nowy krój można było łączyć ze starym materiałem. Różnica między nowym a starym polega wyłącznie na stopniu elastyczności. Nowy jest o około 20 procent bardziej elastyczny, natomiast przepuszczalność, grubość i skład materiału jest dokładnie taki sam. Materiał tak czy siak produkują tylko dwie fabryki, więc tu nie będzie żadnych zmian. Inni producenci podejmują próby stworzenia materiału, ale na razie spalają one na panewce, ponieważ technologicznie może to nie jest aż tak skomplikowane, natomiast trzeba mieć zbyt na określoną ilość materiału, a nie każdy chce się podjąć takiej ilości, jakie są potrzebne w skokach, bo z punktu widzenia przemysłowego są to ilości znikome. To, kto na końcu szyje kombinezon, to kwestia drugorzędna, bo można w pewnym uproszczeniu powiedzieć, że każdy krawiec jest w stanie to zrobić. Natomiast materiał i tak kupuje się w zagranicznej fabryce, my robiliśmy to w ostatnim czasie w Szwajcarii.

Jak szybko planujecie uszyć nowe kombinezony?
Dosłownie dziś dostaliśmy dokładne wytyczne jak taki kombinezon ma wyglądać i będziemy się teraz starać przymierzyć do uszycia takiego kombinezonu, żeby go w miarę szybko dopasować. To, że on ma zero tolerancji, to jedno, ale z punktu widzenia krawca procedura szycia będzie nieco inna i trzeba ją szybko wypracować, bo jeśli końcem maja na kongresie zmiany zostaną zatwierdzone, to trzeba będzie od razu wejść w sezon z nowym kombinezonem i przetestować to w pierwszych konkursach Letniego Pucharu Kontynentalnego.

Na samym początku będzie jakiś okres przejściowy?
Nie. Na komisji zostało już jasno zapowiedziane, że jak zwykle przy takich zmianach na początku na pewno posypią się dyskwalifikacje, ale po kilku tygodniach już każdy będzie mniej więcej wiedział jak to ma uszyć.

Czy zawodnikom będzie trudniej skakać w nowym kombinezonie?
Na pewno będzie się skakać inaczej. Natomiast czy to będzie rewolucyjna zmiana, to na razie jest zagadka. De facto nikt nie wie, jaki to będzie miało wpływ na skoki. Na komisji oraz w kuluarach trwały dyskusje, czy to poprawi, czyli wyrówna szanse, czy też sprawi, że skoki będą jeszcze bardziej czułe na wiatr. Tego nie wiemy i dlatego trzeba zaznaczyć, że jeśli zmiany zostaną zatwierdzone, to tylko na sezon letni jako sezon testowy - bez stuprocentowej pewności, że będzie to stosowane w sezonie zimowym.

Może być nieco inny styl skakania, ale to wiąże się z tym, że zmniejszy się powierzchnia nośna zawodnika.
Ci, którzy mają dobrze w nogach - zyskają. Zawodnicy ze słabiej wykształconą motoryką mogą mieć więcej problemów. Większe znaczenie będzie miała atletyka zawodnika, czyli możliwości motoryczne, niż umiejętności latania. Ale to też nie będzie tak, że o 50 czy 30 procent, to będą wartości zdecydowanie mniejsze. Dopiero po pierwszych skokach zobaczymy dokładnie jak duża jest to zmiana, jak zawodnicy zachowują się w nowych kombinezonach. Węższy kombinezon na pewno będzie miał wpływ na pozycję dojazdową, w większym stopniu będzie krępował ułożenie zawodnika.

Czy uważasz, że zmiany powinny być wprowadzane tylko raz - na cztery lata przed igrzyskami, czy też dwa lata to czas wystarczający na przystosowanie się do reform?
W zeszłym roku była duża walka o to, że zmiany powinny być robione z pewnym wyprzedzeniem. Powinien być okres na przemyślenie i testy dla wszystkich, czyli na przykład komisja daje teraz pomysł, żeby spróbować wprowadzić to i to, ale decyzję o wprowadzeniu odroczyć na kolejny sezon. Wtedy wszystkie kraje, czy instytucje naukowe miałyby czas na przetestowanie zmian i po roku mielibyśmy jasną odpowiedź, czy to idzie w dobrym czy złym kierunku, bo to jest najistotniejsze. Można przecież coś zatwierdzić, a po sezonie powiedzieć, że to było złe, ale cały sezon był nieczytelny dla kibiców czy niejasny, niesprawiedliwy dla zawodników. Wszystko powinno być bardziej rozłożone w czasie i przemyślane w dłuższym okresie. Natomiast jeśli chodzi o zmiany kombinezonów, to myślę, że jest to trochę podbramkowa sytuacja, trzeba ukrócić spekulacje i pokazać, że sport jest w tym zakresie czysty i nikt tu nie oszukuje, bo głównie o to chodzi w tej propozycji zmian. Myślę, że jak to się wszystko dotrze, to dyskwalifikacji będzie miało. I tak nie ma ich zbyt wiele, jak podano w ostatnim raporcie, w Pucharze Świata była ich naprawdę znikoma ilość.

Jak oceniasz zmianę miejsca inauguracji sezonu zimowego – zamiast Kuusamo będzie Lillehammer?

Ta propozycja wyszła od trenerów. Rok w rok jest wiele dyskusji w Kuusamo, że warunki są tam nieprzewidywalne, często to pierwsze skoki zimowe dla zawodników, kiedy nie są oni jeszcze obyci z takimi warunkami i dlatego sugestie były takie, żeby nawet robić inaugurację na skoczni normalnej. Myślę, że Lillehammer to jak najbardziej słuszna decyzja, wejście w sezon na pewno będzie lżejsze dla niektórych. Chyba, że będzie jak w tym roku, bo nie ma skoczni idealnej. Trzeba jednak powiedzieć jasno, że skocznia w Kuusamo to jedna z największych dużych skoczni na świecie, a Lillehammer to zdecydowanie mniejszy obiekt i choćby to daje norweskiej skoczni pewną przewagę. Sezon ma się rozpocząć na skoczni dużej, ale niedługo potem w programie będzie też normalny obiekt - w Soczi. W tym sezonie po raz pierwszy będziemy mieć okazję startu na skoczni olimpijskiej. Już wiemy jaki tam jest rozbieg, jakie tory – takie same jak w Klingnehtal czy na nowych skoczniach w Oberstdorfie i to już dla nas pewne ułatwienie. Natomiast całego obiektu jeszcze nie znamy.

niedziela, 15 kwietnia 2012

Martin Koch nie kończy kariery

Wczoraj pojawiła się wiadomość o tym, że Martin Koch rozważa zakończenie kariery skoczka narciarskiego z powodu skoliozy. Dziś Austriak napisał na swojej stronie, że nie kończy.

"W ciągu ostatniego miesiąca uświadomiłem sobie, że nie chcę przejść na emeryturę. Moje plecy czują się lepiej :) Jestem po prostu zbyt młody! Zaczynam przygotowania do nowego sezonu"

sobota, 14 kwietnia 2012

Martin Koch rozważa zakończenie kariery

Muszę przyznać, że zaskoczyła mnie ta wiadomość. W maju dowiemy się, czy dla Martina Kocha miniony sezon był ostatnim."Od 18 miesięcy bolą mnie plecy. Zdrowie jest najważniejsze" - podkreśla.

Jeśli Austriak zakończyłby karierę, Kamilowi Stochowi ubyłby jeden z najgroźniejszych rywali na skoczniach mamucich. Koch to świetny ,,lotnik", ale od lat cierpiący jednak z powodu skoliozy. Potęgowały ją ciężkie treningi ze sztangą.

"Oczywiście igrzyska w Soczi to bardzo kusząca perspektywa, ale dla medalu nie będę się dalej poświęcał. To cenna rzecz, lecz ja nie chcę zostać inwalidą." - zapowiada Koch.

Trener Alexander Pointner ma nadzieję, że jeden z jego podopiecznych będzie skakał dalej. - "Bez niego trudno wyobrazić sobie naszą drużynę. Sportowo i po prostu po ludzku."

Nie jestem jakąś wielką fanką Martina, ale miło ogląda się na mamutach takiego lotnika. Zdrowiej Martin :P

piątek, 13 kwietnia 2012

Wstępny kalendarz na zawody w sezonie 2012/2013

Wstępny kalendarz LGP 2012:
20.07.2012 Wisła (drużynowy)
21.07.2012 Wisła
15.08.2012 Courchevel
19.08.2012 Hinterzarten (drużynowy mieszany)
25.08.2012 Hakuba
26.08.2012 Hakuba
22.09.2012 Almaty
23.09.2012 Almaty
30.09.2012 Hinzenbach
03.10.2012 Klingenthal

Wstępny kalendarz PŚ 2012/2013:
24.11.2012 Lillehammer HS 100
05.11.2012 Lillehammer HS 138
30.11.2012 Kuusamo HS 142 (drużynowy)
01.12.2012 Kuusamo HS 142
08.12.2012 Sochi HS 140
09.12.2012 Sochi HS 140
15.12.2012 Engelberg HS 137
16.12.2012 Engelberg HS 137
30.12.2012 Oberstdorf HS 137 (Turniej Czterech Skoczni)
01.01.2013 Garmisch-Partenkirchen HS 140 (Turniej Czterech Skoczni)
04.01.2013 Innsbruck HS 130 (Turniej Czterech Skoczni)
06.01.2013 Bischofshofen HS 140 (Turniej Czterech Skoczni)
09.01.2013 Wisła HS 134
11.01.2013 Zakopane HS 134 (drużynowy)
12.01.2013 Zakopane HS 134
19.01.2013 Sapporo HS 134
20.01.2013 Sapporo HS 134 (dryżynowy)
26.01.2013 Vikersund HS 225 (loty)
27.01.2013 Vikersund HS 225 (loty)
02.02.2013 Harrachov HS 205 (loty)
03.02.2013 Harrachov HS 205 (loty)
09.02.2013 Willingen HS 145 (Team Tour - drużynowy)
10.02.2013 Willingen HS 145 (Team Tour)
13.02.2013 Klingenthal HS 140 (Team Tour)
16.02.2013 Oberstdorf HS 213 (Team Tour)
17.02.2013 Oberstdorf HS 213 (Team Tour)
22.02.2013 Predazzo HS 106 (Mistrzostwa Świata Kobiet)
23.02.2013 Predazzo HS 106 (Mistrzostwa Świata)
24.02.2013 Predazzo HS 106 (Mistrzostwa Świata - drużynowy mieszany)
28.02.2013 Predazzo HS 134 (Mistrzostwa Świata)
02.03.2013 Predazzo HS 134 (Mistrzostwa Świata - drużynowy)
09.03.2013 Lahti HS 130
10.03.2013 Lahti HS 130
12.03.2013 Kuopio HS 127
15.03.2013 Trondheim HS 140
17.03.2013 Oslo HS 134
22.03.2013 Planica HS 215 (loty)
23.03.2013 Planica HS 215 (loty - drużynowy)
24.03.2013 Planica HS 215 (loty) 

czwartek, 12 kwietnia 2012

Niedługo powstanie Krokiewka 2 w Lublinie

Nie każdy wie, że skoki narciarskie w Lublinie mają swoją tradycję. Skocznia w Lublinie o nazwie Wieniawa stanęła już w 1955 roku, cztery lata po powstaniu Okręgowego Związku Narciarskiego. Była usytuowana na północnym wzgórzu obok stadionu Lublinianki. Posiadała drewnianą konstrukcję. Długość jej rozbiegu wynosiła 14 metrów. Już w 1947 roku miejscowi narciarze biegowi odnoszący dobre wyniki w konkursach rozgrywanych w ramach Pucharu Nizin poprosili przewodniczącego Wojewódzkiego Komitetu Kultury Fizycznej i Turystyki o wybudowanie skoczni. Uzyskali odpowiedź, że jeżeli znajdzie się w Lublinie szkoleniowiec posiadający odpowiednie uprawnienia instruktorskie to i środki na wybudowanie obiektu się znajdą.

Po blisko półwieczu w Lublinie powstała nowa skocznia zbudowana przez amatorów. Lubelscy pasjonaci amatorsko skakali od 2002 roku, z każdym rokiem starali się modernizować swoje skocznie, by skoki na nich były dłuższe, bezpieczniejsze, efektywniejsze i ciekawsze. Przełomowy dla Krokiewki był rok 2010 roku, wtedy też stanęła perfekcyjnie przygotowana i efektownie wyglądająca konstrukcja. Lubelska „Krokiewka” była najpiękniejszą i najbardziej profesjonalnie wyglądająca skocznią amatorską w Polsce, a kto wie czy nawet nie na świecie. W 2010 roku gościła Mistrzostwa Polski Wschodniej w skokach, którymi szeroko zainteresowały się media. Została rozebrana wiosną ubiegłego roku po decyzji właścicieli terenu, na którym stał obiekt. Więcej o Krokiewce: "Krokiewka. Marzenie o lataniu".

MOSiR w Lublinie przekazał teren obok hali Globus (przy ul. Kazimierza Wielkiego) pod skocznię narciarską. To otwiera drogę do jej budowy. Lubelska Krokiewka będzie gotowa jesienią.

To przykład, jak marzenia mogą wcielić się w rzeczywistość – podkreśla Zbigniew Hołysz, wiceprezes Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. – Kiedy dowiedziałem się o inicjatywie budowy skoczni w Lublinie zastanawiałem się, czy ci młodzi ludzie udźwigną ten ciężar, czy pokonają wszystkie przeszkody. Dziś jestem pod wielkim wrażeniem, że im się udało.

Ci ludzie to trzech młodych lublinian: bracia Maksymilian (tegoroczny maturzysta) i Aleksander (student historii sztuki na KUL) Furtakowie oraz ich kolega Damian Widomski (fryzjer, uczeń liceum dla dorosłych).

Kilka lat temu własnymi siłami zbudowali niewielką skocznię przy ul. Liszkowskiego na Węglinie. Wkrótce obiekt zyskał tytuł najlepszej amatorskiej skoczni w Polsce. W 2010 r. odbyły się tu I Mistrzostwa Polski Wschodniej, które pokazywała TVP1. Lublinianom gratulował nawet Adam Małysz. Ale w 2011 r. właściciele terenu zażądali rozebrania skoczni. Młodzi pasjonaci nie dali za wygraną. Prosili o pomoc urzędników, zebrali w Internecie ponad 23 tys. podpisów i nagrali film (Adam Małysz, Maciej Kot i Apoloniusz Tajner w filmie o Krokiewce w Lublinie) Udało się.


MOSiR zgodził się, by skocznia powstała obok hali Globus przy ul. Kazimierza Wielkiego. Przypieczętowała to umowa o przekazaniu terenu podpisana we czwartek. – Na czas nieokreślony – mówi Mariusz Szmit, prezes MOSiR. – Dzięki skoczni teren obok hali (ze stokiem narciarskim, parkiem dla snowboardzistów i sztucznym lodowiskiem – red.) stanie się prawdziwym centrum sportów zimowych w Lublinie.

Skocznia powstanie obok wyciągu. – Cała konstrukcja rozbiegu zostanie wykonana ze stali i drewna. Zeskok wraz z miejscem do lądowania będzie na ziemi, na zboczu góry i u jej podnóża – wyjaśnia Maksymilian Furtak. – Skocznia będzie miała rozmiar K-30, dzięki czemu będzie można skakać na odległość 35-36 metrów (rekord starej Krokiewki to 15 metrów). Długość rozbiegu będzie regulowana, do dyspozycji skoczków będzie 8 belek startowych.

Projekt kończy przygotowywać (za darmo) krakowska firma Inter Steel. Jej właściciel Krzysztof Wójcik już dwa lata temu zaraził się zapałem młodych lublinian. Pomagał w organizacji zawodów na starej Krokiewce i przy jej rozbudowie. Teraz zaangażował się budowę nowego obiektu. Do jego projektowania zaprosił nawet naukowców z Politechniki Krakowskiej. Obiecał też pomoc przy samej budowie.

Po załatwieniu wszystkich formalności, co szacujemy na ok. 2 miesiące, będziemy mogli rozpocząć budowę . Ta potrwa ok. 2-3 miesięcy. Więc liczymy, że Krokiewka będzie gotowa jesienią. A pierwsze skoki będzie można na niej oddać w następnym sezonie zimowym.

Koszt budowy będzie znany po zakończeniu projektowania. Ale już wiadomo, że miasto do niej nie dołoży. – Mamy świadomość, że to nie jest najważniejsza inwestycja w mieście. Dlatego się o to nie ubiegaliśmy. Chcemy to zrobić własnymi siłami, dzięki pomocy sponsorów. Pierwsze deklaracje już mamy. - podkreślają twórcy.

Co ważne, na Krokiewce swoich sił będzie mógł spróbować każdy. – Wystarczy chęć i odwaga. Jeśli ktoś będzie je miał, będziemy w stanie przygotować go do skoku – mówi Maksymilian. Temu ma służyć szkółka, która powstanie razem ze skocznią. – Planujemy regularne treningi, i to – dzięki igielitowi – przez cały rok. A przynajmniej 2 razy w roku duże, otwarte zawody ogólnopolskie.

Osobiście jestem bardzo ciekawa całej inicjatywy. Mieszkam ok. 60 km od Lublina i mam nadzieję, że będę mogła tam kiedyś skoczyć... Oczywiście, jeżeli nie stchórzę. :P

niedziela, 1 kwietnia 2012

Skoczkowie poskaczą w... Dubaju

Nie, to nie jest żart na Prima Aprilis. Dwudziestu najlepszych skoczków narciarskich na świecie, w tym Polacy Kamil Stoch i Piotr Żyła, zostało zaproszonych do udziału w pokazowym turnieju organizowanym przez arabskich szejków z Dubaju. Zawodnicy zmierzą się na skoczni K-30 wybudowanej specjalnie na tę okazję w Ski Dubai, hali ze sztucznym stokiem narciarskim. W tej hali przez cały rok można jeździć na nartach, organizowane są też zawody snowboardowe i freestyle'owe, a na 22 kwietnia arabscy szejkowie zaplanowali atrakcję, jakiej jeszcze w Zjednoczonych Emiratach Arabskich nie było - zawody w skokach narciarskich z udziałem najlepszych skoczków na świecie!

Zaproszenie do udziału w zawodach na skoczni K-30 (która właśnie powstaje w Ski Dubai) otrzymała czołowa dwudziestka Pucharu Świata w sezonie 2011/12. W tym gronie znalazło się dwóch Polaków - Kamil Stoch i Piotr Żyła, którzy z radością przyjęli zaproszenie.

"Jak zadzwonili z PZN-u i powiedzieli, że dostaliśmy zaproszenie, to powiedziałem, że oczywiście jadę, ale pomyślałem, że jaja sobie ze mnie robią i nie uwierzyłem. Kto by dał wiarę, że w Dubaju jest stok narciarski, a jeszcze do tego skocznię budują? Ale dwa dni później przyszły do mnie i do Kamila bilety do Dubaju i szczegóły wyjazdu. Sprawdziłem w internecie - faktycznie Ski Dubai istnieje i zawody się odbędą. Szaleństwo! - śmieje się Piotr Żyła. - To będzie taki powrót do dzieciństwa, od lat nie skakałem na takiej małej kępie. Ale myślę, że dobrze będzie. Nogi mam silne, a jak do tego bioderko fajnie nakręci, to metry same polecą."

Zadowolenia nie kryje również Kamil Stoch. - "Planowałem, że w kwietniu pojadę na wakacje do ciepłych krajów, ale nigdy w życiu nie pomyślałbym, że będę skakać na nartach w Dubaju! Pomysł uważam za genialny, ale równocześnie trochę się martwię, czy organizatorom uda się dobrze przygotować konstrukcję skoczni. Na szczęście to tylko K-30, więc powinni sobie poradzić tym bardziej, że z tego co wiem, korzystają z pomocy ekspertów z FIS-u. To będzie chyba najbardziej sprawiedliwy konkurs w tym sezonie, bo w hali nikomu nie będzie przeszkadzać zmienny wiatr - opowiada Kamil Stoch. - W Dubaju spędzimy pięć dni, będzie więc dużo czasu na odpoczynek na plaży. Rzadko mamy okazję spotkać się poza zawodami z innymi skoczkami, a tym bardziej spędzić z nimi wakacje. Do Dubaju wybierają się Roman Koudelka, Robert Kranjec i Simon Ammann, a Austriacy i Norwegowie pewno też nie ominą takiej atrakcji, więc na pewno będzie świetna zabawa. Oczywiście postaramy się z Piotrkiem powalczyć o zwycięstwo!"