środa, 2 listopada 2011

Eddie Edwards

Serwis skijumping.pl zamieścił artykuł o tym, że może w 2012 roku do kin wejdzie film o brytyjskim pozalsięboże 'skoczku'. Kim jest Eddie Edwards? To najgorszy skoczek narciarski w dziejach ludzkości. Każdy jego skok przyprawiał kibiców o palpitację serca, gdyż za każdym razem musiał ratować się przed niechybną śmiercią. Jednak zgodnie z zasadą, że głupi ma zawsze szczęście, jakoś nie trafił na cmentarz, a zaledwie kilkadziesiąt razy do szpitala, gdyż złamał sobie każdą większą kość, jaką posiadał... Po kilka razy (łącznie ponad 20 złamań w karierze).

Eddie to pierwszy Anglik w historii, który wystartował w konkursie skoków narciarskich. Zawsze zajmował ostatnie miejsca. Na Mistrzostwach Świata w Oberstdorfie zajął 55 miejsce, a tym samym był ostatni. Jednakowoż było to najwyższe miejsce, jakie zajął. Na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Calgary odniósł największy sukces w całym swoim życiu. Zajął 56., przedostatnie miejsce, gdyż 57. zawodnik został zdyskwalifikowany. Ponieważ chciał odejść w glorii swojego sukcesu, zaraz po igrzyskach zakończył swoją karierę.

Dzięki swojej fatalnej postawie wygrywał różne nagrody, takie jak Puchar za Ostatnie Miejsce, czy Puchar Pocieszenia. Nie narzekał też na brak sponsorów, którzy płacili ogromne pieniądze, aby móc się zareklamować na kostiumie najgorszego skoczka w dziejach. W sumie zarobił na skokach blisko 50 milionów dolarów. W skrócie, ze swojej fatalnej postawy na skoczni uczynił źródło sławy i bogactwa.

Eddie zapowiadał, że wystartuje na Igrzyskach w Turynie w 2006, ale Międzynarodowa Federacja Narciarska zabroniła mu zbliżać się do skoczni. Podobno to dzięki niemu Walter Hofer wprowadził kwalifikacje do konkursów ;)

W rolę naszego 'bohatera' ma wcielić się Rupert Grint. "Edwards to wspaniały facet, a cała historia jego kariery jest wręcz niesamowita, jestem bardzo podekscytowany, tym że zagram tę rolę. To co robił Edwards wydaje się nieprawdopodobne. Gdy widzi się skoki na żywo można się wręcz przerazić" - powiedział aktor.

Cóż, produkcja takich filmów to czysta komercja. Wolałabym obejrzeć jakiś dobry film o skokach, a nie jakąś komedie... Powstało już kilka filmów o skokach, a m. in. polski "Znicz Olimpijski" z 1969 r. inspirowany autentycznymi przeżyciami Heleny Marusarzówny, Bronisława Czecha i Stanisława Marusarza. Jest to opowieść o działalności konspiracyjnej polskich narciarzy - łączników między okupowanym krajem i placówkami na Węgrzech.

Filmik z TVP1 o "Orle" ;) : http://vimeo.com/8005370


K.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz