Narozrabialiście w Sapporo. Dwa miejsca na podium Kamila Stocha robią wrażenie.
Łukasz Kruczek: My narozrabialiśmy? Nic nie zrobiliśmy, grzeczni byliśmy.
Łukasz Kruczek: My narozrabialiśmy? Nic nie zrobiliśmy, grzeczni byliśmy.
Życzę więcej takich „rozrób".
Będą, będą, spokojnie.
Będą, będą, spokojnie.
Kamil jest bardzo zmęczony po powrocie z Japonii?
Jakoś szczególnie chyba nie. Oczywiście w grę wchodzi zmęczenie mięśniowe i nerwowe, ale dojdzie do siebie do kolejnego konkursu. Wiem, że oczekiwania wobec niego rosną. Wydaje mi się jednak, że najtrudniejsze starty pod tym względem ma już w tym sezonie za sobą. Teraz może zamieszanie nie jest mniejsze, ale sam Kamil mówi, że inaczej do niego podchodzi i może być bardzo dobrze.
Na tyle, by Stoch zdobył medal mistrzostw świata w lotach, które pod koniec lutego odbędą się w Vikersund?
Trudna sprawa, bo tam szczególnie bardzo dużo zależy od warunków. Trzeba też pamiętać, że tę skocznię zmodernizowano i wygląda inaczej niż przed rokiem. I jeszcze jedno – to konkurs dwudniowy, więc żeby myśleć o sukcesie, wszystkie czynniki przez ten czas muszą się dobrze poskładać.
Na razie przed wami konkursy we włoskim Predazzo. Kamil chyba lubi to miejsce. Błysnął tam już kilka lat temu, kiedy zakończył zawody w pierwszej dziesiątce i to przed Adamem Małyszem.
Skocznię znamy dobrze, ale pytanie co z nią zrobili? Przez ostatni rok była zamknięta, bo przerabiali stadion. Samego obiektu mieli nie ruszać i jeśli tak rzeczywiście się stało, to dobrze. To trudny obiekt, gdzie zwykle wieje z tyłu, ale nie słyszałem, żeby skoczkowie narzekali. A Kamil... faktycznie, był tam kiedyś szósty.
Kto oprócz niego wystartuje w Predazzo?
Do Włoch wyruszy czteroosobowy skład. Znajdą się w nim ci, którzy punktowali w Japonii (Stoch, Piotr Żyła, Maciej Kot i Krzysztof Miętus – przyp. red.). Nie ma w tej chwili więcej zawodników, bo juniorzy, których można byłoby wykorzystać, mają olimpiadę młodzieży, czyli mistrzostwa kraju swojej kategorii wiekowej i przygotowują się już do mistrzostw świata juniorów. Wiedzieliśmy, że tak będzie. Wygląda więc na to, że na Puchar Świata i na Puchar Kontynentalny pojedzie mniej skoczków, niż moglibyśmy wystawić.
Jakoś szczególnie chyba nie. Oczywiście w grę wchodzi zmęczenie mięśniowe i nerwowe, ale dojdzie do siebie do kolejnego konkursu. Wiem, że oczekiwania wobec niego rosną. Wydaje mi się jednak, że najtrudniejsze starty pod tym względem ma już w tym sezonie za sobą. Teraz może zamieszanie nie jest mniejsze, ale sam Kamil mówi, że inaczej do niego podchodzi i może być bardzo dobrze.
Na tyle, by Stoch zdobył medal mistrzostw świata w lotach, które pod koniec lutego odbędą się w Vikersund?
Trudna sprawa, bo tam szczególnie bardzo dużo zależy od warunków. Trzeba też pamiętać, że tę skocznię zmodernizowano i wygląda inaczej niż przed rokiem. I jeszcze jedno – to konkurs dwudniowy, więc żeby myśleć o sukcesie, wszystkie czynniki przez ten czas muszą się dobrze poskładać.
Na razie przed wami konkursy we włoskim Predazzo. Kamil chyba lubi to miejsce. Błysnął tam już kilka lat temu, kiedy zakończył zawody w pierwszej dziesiątce i to przed Adamem Małyszem.
Skocznię znamy dobrze, ale pytanie co z nią zrobili? Przez ostatni rok była zamknięta, bo przerabiali stadion. Samego obiektu mieli nie ruszać i jeśli tak rzeczywiście się stało, to dobrze. To trudny obiekt, gdzie zwykle wieje z tyłu, ale nie słyszałem, żeby skoczkowie narzekali. A Kamil... faktycznie, był tam kiedyś szósty.
Kto oprócz niego wystartuje w Predazzo?
Do Włoch wyruszy czteroosobowy skład. Znajdą się w nim ci, którzy punktowali w Japonii (Stoch, Piotr Żyła, Maciej Kot i Krzysztof Miętus – przyp. red.). Nie ma w tej chwili więcej zawodników, bo juniorzy, których można byłoby wykorzystać, mają olimpiadę młodzieży, czyli mistrzostwa kraju swojej kategorii wiekowej i przygotowują się już do mistrzostw świata juniorów. Wiedzieliśmy, że tak będzie. Wygląda więc na to, że na Puchar Świata i na Puchar Kontynentalny pojedzie mniej skoczków, niż moglibyśmy wystawić.
Kiedy jedziecie do Włoch?
W czwartek. We wtorek zawodnicy dostali wolne przedpołudnie, ale później już się ruszali. Trening motoryczny przeprowadzimy też w środę. Kamil będzie skakał dopiero we Włoszech. Natomiast w kraju na skoczni poćwiczą być może Krzysiek Miętus i Piotrek Żyła.
W czwartek. We wtorek zawodnicy dostali wolne przedpołudnie, ale później już się ruszali. Trening motoryczny przeprowadzimy też w środę. Kamil będzie skakał dopiero we Włoszech. Natomiast w kraju na skoczni poćwiczą być może Krzysiek Miętus i Piotrek Żyła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz