sobota, 11 lutego 2012

PŚ w Willingen: Norwegowie wygrywają, Polacy na 7 miejscu

Norwegowie skakali najrówniej w obu seriach konkursu drużynowego w Willingen i zasłużenie wygrali całe zawody. Drugie miejsce przypadło Austriakom, którzy do zwycięzców stracili aż 22,9 punktu, a najniższy stopień na podium zajęli Niemcy. Polacy zakończyli konkurs na 7. miejscu.

Po pierwszej serii konkursu drużynowego w Willingen Polacy zajmowali zaledwie 7. lokatę. Paradoksalnie, dobre skoki oddali ci, którzy zawiedli w serii treningowej - Piotr Żyła (131,5 m) i Krzysztof Miętus (138,5 m). Zawiódł niestety lider naszej reprezentacji - Kamil Stoch skoczył 133 metry i Polacy odstawali od czołówki. A najbardziej równo skakali Norwegowie i Austriacy, i to właśnie te dwie reprezentacje, ze znaczną przewagą nad resztą stawki, prowadziły w konkursie. Trzecie miejsce zajmowali rozkręcający się ze skoku na skok Japończycy.

Drugą serię najlepiej rozpoczęli Słoweńcy - Robert Kranjec skoczył 130,5 metra, był to najdalszy skok w pierwszej grupie zawodników i tym samym drużyna wskoczyła na trzecie miejsce, spychając z podium Japończyków. Polacy utrzymali 7. lokatę, ale Maciej Kot nie zachwycił, kończąc swój udział w konkursie drużynowym z odległością 122,5 metra. W doskonałej formie w Willingen jest za to Piotr Żyła, który w drugiej serii skoczył 129,5 metra i dzięki tej odległości Polacy wyprzedzili Czechów. Jeszcze dalej lądowali Słoweniec Dejan Judez (130,5 metra) i Niemiec Andreas Wank (134,5 metra). Najciekawsza była jednak walka na czele stawki, gdzie z każdym skokiem Austriacy zmniejszali dystans do prowadzącej Norwegii. Po skoku lidera PŚ, Andreasa Koflera (129,5 metra), strata Austriaków wynosiła niewiele ponad 10 punktów. W trzeciej grupie w końcu wrócili Japończycy. Taku Takeuchi skoczył 138,5 metra i dzięki tej odległości Japonia wyprzedziła Słoweńców o ponad 23 punkty. Dzielnie lokaty na podium bronili Niemcy - Severin Freund wylądował o tylko pół metra bliżej niż reprezentant Japonii. Taką samą odległość jak Takeuchi osiągnął Vegard Haukoe Sklett, co przy słabszym skoku Thomasa Morgensterna oznaczało prawie pewną wygraną Norwegów. Słabiej niż w pierwszej serii skoczył Krzysztof Miętus (124 metry), ale Polakom udało się odeprzeć ataki Czechów. Ta sztuka nie udała się Kamilowi Stochowi w ostatniej serii. Polak skoczył nieźle - 134,5 metra, ale Roman Koudelka oddał najdłuższy skok w całej drugiej serii (141 metrów) i ostatecznie Polacy zakończyli zawody na 7. miejscu, a Czesi o jedną lokatę wyżej. W ostatniej serii nic nie zmieniło się w pierwszej trójce - wszyscy skakali daleko, ale w klasyfikacji pozostał status quo. Norwegia wygrała przed Austriakami i Niemcami. Tuż za podium uplasowali się Japończycy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz