Ogromnego pecha miał dziś Tom Hilde - po pierwszej serii był dziesiąty i spokojnie awansowałby wyżej ze skokiem w finale na 131,5 m, ale przeszkodził mu w tym przykry wypadek przy lądowaniu. Tomowi zakantowała narta a potem przechylił się do przodu i upadł. Skończyło się groźnie wyglądającym upadkiem i opuszczeniem zeskoku na noszach z unieruchomionym kręgosłupem. Wydawało się, że Hildziak nie doznał poważnych obrażeń. Niestety okazało się, że złamał jeden z odcinków kręgosłupa ;( Pocieszeniem jest to, że nie doszło do uszkodzenia rdzenia kręgowego.
"Za bardzo chciałem wyciągnąć ten skok pod koniec. Potem chciałem przystopować, ale wszystko działo się zbyt szybko i byłem w stanie nic zrobić" - powiedział o swoim upadku.
"To bardzo przygnębiająca wiadomość" - skwitował trener Norwegów.
"Aż mnie zabolało w środku, kiedy zobaczyłem ten upadek" - skomentował pechowy występ kolegi Anders Bardal.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz