Przegląd Sportowy: Zaczęliście sezon w wielkim stylu. Najpierw znokautowaliście wszystkich w konkursie drużynowym, później zdobyliście komplet miejsc na podium w konkursie indywidualnym w Kuusamo.
Alexander Pointner: Mamy dzisiaj grupę świetnych zawodników. Chcieliśmy przyjechać do Kuusamo całkiem zrelaksowani i tak było. Nie skakaliśmy przed tymi konkursami przez cały miesiąc, naprawdę ani razu! Paradoksalnie dzięki temu zawodnicy nie myśleli o tym, jak wyjdą im próby podczas zawodów. Z drugiej strony, nikt nie zdążył się znudzić skokami. Coś tam robiliśmy, trenowaliśmy inne rzeczy, ale unikaliśmy skoczni. Mimo to wiedzieliśmy, że jesteśmy przygotowani bardzo dobrze. Od trzech lat idziemy inną drogą.
Jaką?
To, co robimy, nazywa się neurocoachingiem (bardziej zaawansowana forma pracy, opierająca się na budowaniu nowych struktur w obrębie tożsamości zawodnika. Podczas neurocoachingu buduje się nowe strategie myślenia i odczuwania, odkrywając konkretne klucze porażki i nowe możliwości dotarcia do sukcesu na najwyższym poziomie – przyp. red.). Robimy mnóstwo nowych rzeczy w sporcie. Udoskonalamy zresztą ten system z każdym rokiem i przystosowujemy do skoków narciarskich, a efekty cały czas przychodzą. To nie ma znaczenia, że nie skakaliśmy. Liczyło się wyzwanie, jakim były konkursy. Mogliśmy ostatnio trenować na skoczni w Ramsau, ale uznaliśmy, że nie ma takiej potrzeby. Zdecydowałem, że najlepiej będzie, gdy przyjedziemy prosto tutaj. Moi zawodnicy naprawdę po raz pierwszy skoczyli dopiero w Kuusamo, a jednak efekty były bardzo dobre.
Wynikami potwierdziliście, że pana skoczkowie są faworytami sezonu. Który jest najmocniejszy i czy ktoś w ogóle może im zagrozić?
Moja drużyna jest naprawdę bardzo silna. Jeśli inni skoczkowie chcą nas pokonać, muszą wykonać swoją robotę perfekcyjnie. Byłbym jednak złym trenerem, gdybym powiedział, kto jest najlepszy w mojej ekipie. Chcę pomagać wszystkim. Każdy z nich ma swojego trenera, każdy przygotował się najlepiej jak potrafi i niech po prostu wygra najlepszy.
Alexander Pointner: Mamy dzisiaj grupę świetnych zawodników. Chcieliśmy przyjechać do Kuusamo całkiem zrelaksowani i tak było. Nie skakaliśmy przed tymi konkursami przez cały miesiąc, naprawdę ani razu! Paradoksalnie dzięki temu zawodnicy nie myśleli o tym, jak wyjdą im próby podczas zawodów. Z drugiej strony, nikt nie zdążył się znudzić skokami. Coś tam robiliśmy, trenowaliśmy inne rzeczy, ale unikaliśmy skoczni. Mimo to wiedzieliśmy, że jesteśmy przygotowani bardzo dobrze. Od trzech lat idziemy inną drogą.
Jaką?
To, co robimy, nazywa się neurocoachingiem (bardziej zaawansowana forma pracy, opierająca się na budowaniu nowych struktur w obrębie tożsamości zawodnika. Podczas neurocoachingu buduje się nowe strategie myślenia i odczuwania, odkrywając konkretne klucze porażki i nowe możliwości dotarcia do sukcesu na najwyższym poziomie – przyp. red.). Robimy mnóstwo nowych rzeczy w sporcie. Udoskonalamy zresztą ten system z każdym rokiem i przystosowujemy do skoków narciarskich, a efekty cały czas przychodzą. To nie ma znaczenia, że nie skakaliśmy. Liczyło się wyzwanie, jakim były konkursy. Mogliśmy ostatnio trenować na skoczni w Ramsau, ale uznaliśmy, że nie ma takiej potrzeby. Zdecydowałem, że najlepiej będzie, gdy przyjedziemy prosto tutaj. Moi zawodnicy naprawdę po raz pierwszy skoczyli dopiero w Kuusamo, a jednak efekty były bardzo dobre.
Wynikami potwierdziliście, że pana skoczkowie są faworytami sezonu. Który jest najmocniejszy i czy ktoś w ogóle może im zagrozić?
Moja drużyna jest naprawdę bardzo silna. Jeśli inni skoczkowie chcą nas pokonać, muszą wykonać swoją robotę perfekcyjnie. Byłbym jednak złym trenerem, gdybym powiedział, kto jest najlepszy w mojej ekipie. Chcę pomagać wszystkim. Każdy z nich ma swojego trenera, każdy przygotował się najlepiej jak potrafi i niech po prostu wygra najlepszy.
Co jest waszym głównym celem na ten sezon? Klasyfikacja generalna Pucharu Świata, mistrzostwa świata w lotach?
Mamy jeszcze Turniej Czterech Skoczni i nasze zawody w lotach w Kulm. To dla nas bardzo prestiżowa i ważna impreza. Będzie wielkie wydarzenie, a my chcemy pokazać światu drogę, jaką pójdą loty. Vikersund i mistrzostwa świata oraz klasyfikacja generalna Pucharu Świata też nas bardzo interesują. Jeśli tylko będzie taka możliwość, po prostu chcemy wygrywać
W Polsce liczymy, że szyki pokrzyżuje wam czasem Kamil Stoch.
To bardzo ważna postać dla skoków. Adam Małysz był kimś wyjątkowym, kimś, kto bardzo pomógł Pucharowi Świata w Zakopanem, gdzie atmosfera zawsze była wyjątkowa, i całej dyscyplinie. Dobrze byłoby, żeby to przetrwało, więc fajnie, że macie Kamila. Widzę jak skacze, zauważyłem też, że stał się znacznie bardziej regularny. To już nie są pojedyncze zawody, które mu wychodzą, on potrafi utrzymywać wysoką formę przez dłuższy czas. Proszę przeanalizować to, co wydarzyło się w Kuusamo. Zajął czwarte miejsce, a przecież jego drugi skok nie był dobry. Mimo to potrafił obronić czwarte miejsce. To już o czymś świadczy. Istotne jest co innego – powinniście być cierpliwi i dać Stochowi spokojnie pracować. I najważniejsze – nie porównywać go do Adama.
Mamy jeszcze Turniej Czterech Skoczni i nasze zawody w lotach w Kulm. To dla nas bardzo prestiżowa i ważna impreza. Będzie wielkie wydarzenie, a my chcemy pokazać światu drogę, jaką pójdą loty. Vikersund i mistrzostwa świata oraz klasyfikacja generalna Pucharu Świata też nas bardzo interesują. Jeśli tylko będzie taka możliwość, po prostu chcemy wygrywać
W Polsce liczymy, że szyki pokrzyżuje wam czasem Kamil Stoch.
To bardzo ważna postać dla skoków. Adam Małysz był kimś wyjątkowym, kimś, kto bardzo pomógł Pucharowi Świata w Zakopanem, gdzie atmosfera zawsze była wyjątkowa, i całej dyscyplinie. Dobrze byłoby, żeby to przetrwało, więc fajnie, że macie Kamila. Widzę jak skacze, zauważyłem też, że stał się znacznie bardziej regularny. To już nie są pojedyncze zawody, które mu wychodzą, on potrafi utrzymywać wysoką formę przez dłuższy czas. Proszę przeanalizować to, co wydarzyło się w Kuusamo. Zajął czwarte miejsce, a przecież jego drugi skok nie był dobry. Mimo to potrafił obronić czwarte miejsce. To już o czymś świadczy. Istotne jest co innego – powinniście być cierpliwi i dać Stochowi spokojnie pracować. I najważniejsze – nie porównywać go do Adama.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz