wtorek, 6 marca 2012

Anders Bardal: "Lubię żółtą koszulkę"

Przegląd Sportowy: Wygląda na to, że jest pan jedynym, który może w tym roku pokonać Austriaków na koniec sezonu.
Anders Bardal: Tak, dziś rzeczywiście tak to się przedstawia. Cóż, ja naprawdę lubię tę żółtą koszulkę lidera Pucharu Świata i będę o nią walczył, ale nie liczę jeszcze punktów. Przecież ciągle kilka konkursów przed nami. Na razie cieszę się z tego drugiego miejsca, które zająłem w niedzielę. Fajnie wrócić na podium po dwutygodniowej przerwie. Najważniejsze, że znowu dobrze skakałem, szczególnie ta ostatnia próba w niedzielnym konkursie stała już naprawdę na wysokim poziomie. Z drugiej strony, trzeba było mieć sporo szczęścia, bo warunki były bardzo zmienne i odgrywały decydującą rolę. Wie o tym kilku chłopaków z pierwszej dziesiątki Pucharu Świata, którzy nawet nie weszli do drugiej serii. Ale to taki sport.

Jednym z pechowców był Kamil Stoch.
Tu zabrakło mu szczęścia, jednak cały sezon ma świetny. To żadna niespodzianka. Dołączył do czołówki i pewnie jeszcze wiele razy będzie na podium. Wciąż ma szansę, aby skończyć sezon w pierwszej trójce.

Ale to pan jest jedną z największych niespodzianek sezonu.
Tak pan myśli? Cóż, zmieniłem wiele rzeczy, przede wszystkim myślenie o skokach. Teraz cieszę się tym, co robię. Od początku sezonu było dobrze, przyszły wyniki, a to dało mi sporo pewności siebie. W takim sporcie to bardzo ważne.

Pana formę należy łączyć ze zmianą na stanowisku trenera reprezentacji Norwegii? Wcześniej pracował z wami Fin Mika Kojonkoski, teraz ćwiczycie pod okiem Austriaka Andreasa Stoeckla.
Jest trochę zmian, rzeczywiście – w filozofii i technice – które na pewno mają wpływ. Nie chcę jednak ich porównywać, bo to zupełnie inni ludzie. Obaj są dobrymi trenerami, z każdym wiążą się miłe wspomnienia. Nie chcę jednak mówić wiele o różnicach.

Po takich sukcesach chyba jest pan już wielką gwiazdą w Norwegii?
Czy ja wiem? Czasem ludzie mnie poznają, ale bez przesady. Taka Marit Bjoergen jest na pewno znacznie, znacznie większą gwiazdą w moim kraju niż ja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz