niedziela, 9 września 2012

Kolejny triumf Austriaczek - czy to nie robi się już nudne?


Pełen wrażeń weekend w Lillehammer zakończył się drugim konkursem indywidualnym COC kobiet. Po wspaniałym podwójnym zwycięstwie, Austriaczki również dziś triumfowały. Czy to nie robi się już nudne? Wczoraj Jacqueline Seifriedsberger musiała ustąpić koleżance z drużyny, ale dziś to ona stanęła na szczycie podium, wyprzedzając Danielę Iraschko i Anję Tepes ze Słowenii. Już po pierwszej serii dwie Austriaczki po raz kolejny pokazały, że nie dają się łatwo pokonać. Chociaż zawodniczki nie prowadziły tak wieloma punktami, jak wczoraj, Seifriedsberger i Iraschko zostawiły konkurencję daleko w tyle.


Tuż przed skokiem Danieli Iraschko główny trener Harald Rodlauer postanowił obniżyć bramkę startową o jedną pozycję w dół. Chociaż Iraschko zajęła drugie miejsce, zawodniczka nie jest zadowolona z bramki startowej wybranej przez sędziów na początku zawodów: "Gdyby trener nie postanowił zmienić bramkę startową, sama bym to zrobiła. Może lepiej byłoby, gdybym w ogóle nie skakała. Bramka startowa musi być dostosowana do poziomu najlepszej zawodniczki, ale dziś tak się nie stało. Skakanie w Pucharze Kontynentalnym jest trudniejsze, gdy nie można uwzględnić wiatru i bramki". Z odległościami 96,5 m i 96,5 m Iraschko ciężko walczyła o zwycięstwo, ale ostatecznie przegrała.

Chociaż Jacqueline Seifriedsberger rozumiała niezadowolenie koleżanki z drużyny, zawodniczka poradziła sobie z warunkami i była bardzo zadowolona ze zwycięstwa: "Jeśli chodzi o bramkę startową, nie uważam, aby decyzja sędziów była trafna. Jednak udało mi się poradzić sobie mimo wszystko i mi ta bramka sprzyjała. Cieszę się, że oddałam dwa dobre skoki. Jednak nie jest w porządku, że jedna zawodniczka musiała zmienić bramkę startową", powiedziała dzisiejsza zwyciężczyni, która poleciała na 98 m i 94,5.  

Z odległościami 92 m i 88,5 m trzecie miejsce zajęła Anja Tepes ze Słowenii. Wczoraj zawodniczka zajmowała trzecie miejsce na półmetku, ale nie wybroniła pozycji. Dziś skoczkini sprawiła się lepiej. Warto wspomnieć o wynikach całej drużyny Słowenek, z których pięć zawodniczek znalazło się w czołowej "15".

Tym razem Kanadyjka Atsuko Tanaka miała obiecujący początek, ale w finale nie doścignęła czołowej trójki. Skoczkini ukończyła zawody na szóstej lokacie przed koleżanką z drużyny, Alexandrią Pretorius, która skaczę na równym poziomie od czasu zwycięstwa w zawodach Letniej Grand Prix w Courchevel.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz