SPORT.TVP.PL: Jak oceniasz swoją dyspozycję przed MŚ?
Maciej Kot: Na zgrupowaniu w Szczyrku skakało mi się bardzo dobrze. Jestem zadowolony z całego obozu i z tego, co udało mi się tam wypracować. Czuję, że forma jest bardzo dobra i teraz czekam na moment, aż będę mógł pokazać ją w Predazzo.
Maciej Kot: Na zgrupowaniu w Szczyrku skakało mi się bardzo dobrze. Jestem zadowolony z całego obozu i z tego, co udało mi się tam wypracować. Czuję, że forma jest bardzo dobra i teraz czekam na moment, aż będę mógł pokazać ją w Predazzo.
Testowaliście nowy sprzęt. Jesteś z niego zadowolony?
Szczerze mówiąc jedyne, co nie daje mi spokoju przed MŚ to właśnie kombinezon... Do tej pory nie wiem, w którym będę skakał. Nowe kombinezony okazały się gorsze niż te poprzednie, a ten w którym skakałem jeszcze niedawno, jest już bardzo zużyty. Pozostaje mi kombinezon, który dostałem od Piotrka Żyły, bo on w nim nie skacze. Posiada jednak za krótkie nogawki i jeśli czegoś nie wymyślę, to mogę zostać za to zdyskwalifikowany. Jak na razie wybór nie jest łatwy, bo najlepszy kombinezon ma za krótkie nogawki, a reszta jest gorsza. Przez to nie mam jeszcze spokojnej głowy. Mam nadzieję, że zmieni się to na miejscu po treningach.
W Szczyrku trenowaliście na skoczni K95. Mistrzostwa świata również zaczną się na takim obiekcie. Czy to ma znaczenie?
Niewielkie, ale ma. Czasami ciężko jest się przestawić ze skoczni mamuciej na normalną w ciągu kilku dni. Myślę, że to będzie nasza przewaga, że trenowaliśmy na mniejszej skoczni i od takiej zaczniemy MŚ.
Skocznie we Włoszech są dosyć specyficzne, obie posiadają długi najazd...
Nie lubię ani zbyt długich najazdów, ani zbyt płaskich. Jednak ten w Predazzo mieści się w normie i nie mam z nim problemów. Na takim długim i płaskim dojeździe istotne są warunki atmosferyczne. Jeśli pada śnieg, bądź jest ciepło wtedy zaczynają się kłopoty.
Jak czujesz się przed rozpoczęciem MŚ?
Moje samopoczucie jest bardzo dobre. Nie mogę na nie narzekać. Ostatnie dni były dla mnie bardzo udane i patrzę z optymizmem w przyszłość. MŚ to najważniejsza impreza sezonu i jestem dodatkowo zmotywowany. Jest to dla mnie ważniejszy start niż w przypadku PŚ. Jednak podejście do samych skoków się nie zmienia. Nie można chcieć zrobić więcej, bo to może pociągnąć za sobą negatywne skutki. Trzeba tylko zrobić swoje.
Jeśli chodzi o drużynę, to jesteście chyba już dobrze zgrani?
Tak, zdecydowanie, Myślę, że jesteśmy jedną z najbardziej zgranych drużyn w Pucharze Świata. Potrafimy żartować, śmiać się, dobrze się bawić. Jednak nie zapominamy przy tym o treningach i obowiązkach. Wszystko to tworzy dobrą atmosferę, która sprzyja osiąganiu dobrych wyników. Chociaż czasami jak wyjazd jest długi, to chyba każdy ma ochotę odpocząć od kolegów i chętnie wraca do domu.
Szczerze mówiąc jedyne, co nie daje mi spokoju przed MŚ to właśnie kombinezon... Do tej pory nie wiem, w którym będę skakał. Nowe kombinezony okazały się gorsze niż te poprzednie, a ten w którym skakałem jeszcze niedawno, jest już bardzo zużyty. Pozostaje mi kombinezon, który dostałem od Piotrka Żyły, bo on w nim nie skacze. Posiada jednak za krótkie nogawki i jeśli czegoś nie wymyślę, to mogę zostać za to zdyskwalifikowany. Jak na razie wybór nie jest łatwy, bo najlepszy kombinezon ma za krótkie nogawki, a reszta jest gorsza. Przez to nie mam jeszcze spokojnej głowy. Mam nadzieję, że zmieni się to na miejscu po treningach.
W Szczyrku trenowaliście na skoczni K95. Mistrzostwa świata również zaczną się na takim obiekcie. Czy to ma znaczenie?
Niewielkie, ale ma. Czasami ciężko jest się przestawić ze skoczni mamuciej na normalną w ciągu kilku dni. Myślę, że to będzie nasza przewaga, że trenowaliśmy na mniejszej skoczni i od takiej zaczniemy MŚ.
Skocznie we Włoszech są dosyć specyficzne, obie posiadają długi najazd...
Nie lubię ani zbyt długich najazdów, ani zbyt płaskich. Jednak ten w Predazzo mieści się w normie i nie mam z nim problemów. Na takim długim i płaskim dojeździe istotne są warunki atmosferyczne. Jeśli pada śnieg, bądź jest ciepło wtedy zaczynają się kłopoty.
Jak czujesz się przed rozpoczęciem MŚ?
Moje samopoczucie jest bardzo dobre. Nie mogę na nie narzekać. Ostatnie dni były dla mnie bardzo udane i patrzę z optymizmem w przyszłość. MŚ to najważniejsza impreza sezonu i jestem dodatkowo zmotywowany. Jest to dla mnie ważniejszy start niż w przypadku PŚ. Jednak podejście do samych skoków się nie zmienia. Nie można chcieć zrobić więcej, bo to może pociągnąć za sobą negatywne skutki. Trzeba tylko zrobić swoje.
Jeśli chodzi o drużynę, to jesteście chyba już dobrze zgrani?
Tak, zdecydowanie, Myślę, że jesteśmy jedną z najbardziej zgranych drużyn w Pucharze Świata. Potrafimy żartować, śmiać się, dobrze się bawić. Jednak nie zapominamy przy tym o treningach i obowiązkach. Wszystko to tworzy dobrą atmosferę, która sprzyja osiąganiu dobrych wyników. Chociaż czasami jak wyjazd jest długi, to chyba każdy ma ochotę odpocząć od kolegów i chętnie wraca do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz