Pół godziny po zakończeniu zawodów sędziowie konkursu podjęli decyzję o przesunięciu Skandynawów z drugiej na czwartą pozycję z powodu błędnie policzonej noty. W pierwszej serii przyznano Andersowi Bardalowi dodatkowe punkty za skok z obniżonego rozbiegu, podczas gdy skakał on z tej samej belki, co rywale. Dzięki weryfikacji wyników na trzecie miejsce wskoczyli Polacy.
Po otrzymaniu informacji o korekcie rezultatów w norweskim obozie zapanował wielki smutek i zarazem ogromna wściekłość. Nie brakowało krytycznych słów pod adresem jury i dyrektora Pucharu Świata w skokach narciarskich Waltera Hofera.
"To strasznie smutny dzień dla naszych skoczków. To trudne do wytłumaczenia. Ale wiem, że nasza drużyna będzie w stanie szybko się z tego otrząsnąć. Te mistrzostwa były dla nas udane i jestem dumny z mojego zespołu" - powiedział trener norweskiej kadry Clas-Brede Brathen.
Gdy emocje nieco opadły głos w sprawie zabrał Hofer, który nie ma zamiaru nikogo usprawiedliwiać. Zwłaszcza siebie. - Biorę na siebie sto procent odpowiedzialności za to, co się stało. Jest mi bardzo przykro i mam nadzieję, że to nigdy się nie powtórzy - obiecał 58-letni Austriak.
Prezydent Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) Szwajcar Gian Franco Kasper również skrytykował po "wpadce" jury, regulamin rozgrywania skoków.
"Nie jestem szczęśliwy z powodu obowiązywania tego regulaminu rywalizacji w skokach. Nie jest czytelny, w mniej lub większym stopniu, przede wszystkim dla oglądających. To była ludzka pomyłka, przedyskutujemy bardzo dokładnie całą sprawę" - powiedział Kasper na konferencji prasowej ostatniego dnia mistrzostw świata w Val di Fiemme.
"To strasznie smutny dzień dla naszych skoczków. To trudne do wytłumaczenia. Ale wiem, że nasza drużyna będzie w stanie szybko się z tego otrząsnąć. Te mistrzostwa były dla nas udane i jestem dumny z mojego zespołu" - powiedział trener norweskiej kadry Clas-Brede Brathen.
Gdy emocje nieco opadły głos w sprawie zabrał Hofer, który nie ma zamiaru nikogo usprawiedliwiać. Zwłaszcza siebie. - Biorę na siebie sto procent odpowiedzialności za to, co się stało. Jest mi bardzo przykro i mam nadzieję, że to nigdy się nie powtórzy - obiecał 58-letni Austriak.
Prezydent Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) Szwajcar Gian Franco Kasper również skrytykował po "wpadce" jury, regulamin rozgrywania skoków.
"Nie jestem szczęśliwy z powodu obowiązywania tego regulaminu rywalizacji w skokach. Nie jest czytelny, w mniej lub większym stopniu, przede wszystkim dla oglądających. To była ludzka pomyłka, przedyskutujemy bardzo dokładnie całą sprawę" - powiedział Kasper na konferencji prasowej ostatniego dnia mistrzostw świata w Val di Fiemme.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz