poniedziałek, 28 stycznia 2013

Fala krytyki na FIS

Johan Remen Evensen, obecny rekordzista świata w długości skoku podczas weekendu w Vikersund występował w roli eksperta dla jednej z norweskich stacji telewizyjnych. Po weekendzie na mamucie mocno skrytykował władze FIS - jego zdaniem jury nie chciało, by ustanowienie nowego rekordu świata i przekroczenie magicznej bariery 250 m nie zostało osiągnięte w Vikersund, na obecnie największej skoczni na świecie.

"Mam nadzieję, że tak nie jest, ale to wyglądało tak, że niektórzy chcieli, by rekord został ustanowiony gdzie indziej" - powiedział po konkursie Evensen, mając na myśli zmodernizowaną skocznię w Planicy, na której ponoć już niedługo będzie można bezpiecznie wylądować na 250 metrze.

Sporą burzę w Norwegii wywołał w sobotę Walter Hofer, który powiedział, że w Vikersund nie da się skoczyć 250 metrów. Z jego słowami nie zgodził się między innymi Anders Jacobsen, a także była legenda norweskich skoków Espen Bredesen, jednak odmiennego zdania jest zdobywca Pucharu Świata z poprzedniego sezonu, Anders Bardal.

"Żal mi publiczności która nie dostała tego, czego oczekiwała, ale myślę, że Hofer ma rację twierdząc, że publiczność została trochę oszukana. Obecny obiekt nie jest odpowiedni do tak dalekich lotów, przynajmniej nie w takich warunkach" - powiedział Anders Bardal.

Co o tym myślicie? Czy rzeczywiście tak było? Moim jakże skromnym zdaniem w konkursach belka była zbyt nisko - nie oszukujmy się, ale nie było jakiś zadowalających odległości. Przekroczenie HS było już czymś, a przecież można spokojnie latać tam za 240 m...

niedziela, 27 stycznia 2013

Mistrz Świata wygrywa w Vikersund

Zwycięzcą dzisiejszego konkursu w Vikersund został Robert Kranjec, który był również pierwszy po premierowej odsłonie. Za nim uplasowali się niespodziewanie Michael Neumayer i triumfator wczorajszego konkursu, Gregor Schlierenzauer. Najlepiej z Polaków spisał się Kamil Stoch, który zajął 7. miejsce.

Konkurs, w przeciwieństwie do wczorajszego, już od początku budził emocje. O niebywałym szczęściu może mówić Dawid Kubacki, który skoczył zaledwie 166,5 metra, a mimo to znalazł się w finałowej trzydziestce. Dużo lepszy skok oddał Krzysztof Miętus, bo 198,5 metra. Mimo dużych problemów w powietrzu mogliśmy być zadowoleni ze skoku Macieja Kota. Polak skoczył 202 metry. Piotr Żyła swoim skokiem na 216 metrów pokazał, że obiekt Vikersundbakken bardzo mu odpowiada.

Warunki nieustannie się jednak zmieniały. Wiatr wiał w przeróżnych kierunkach. Najciężej miał Kamil Stoch, któremu, mimo że miał największy wiatr w tył, udało się skoczyć 207 metrów. Pierwsza seria padła łupem Roberta Kranjca, za którym na podium znaleźli się Gregor Schlierenzauer i Michael Neumayer. 8. i 9. lokatę zajęli kolejno Stoch i Żyła, 19. był Kot, 20. Miętus, a 30. Kubacki.

Druga seria również była pełna emocji. Skaczący jako pierwszy Dawid Kubacki (28. miejsce) skoczył nieco lepiej, bo 177,5 metra. Kolejny skok za to nie udał się Krzysztofowi Miętusowi (23. miejsce), który skoczył zaledwie 172 metry. Na Vikersundbakken po raz kolejny swój rekord życiowy poprawił Maciej Kot, oddając skok na odległość 211,5 metra. Odległość Piotrka Żyły za to wyniosła 215 metrów, dzięki której zajął 10. miejsce w konkursie. Rewelacyjny skok mogliśmy zobaczyć w wykonaniu Kamila Stocha – 222.5 metra, co dało mu miejsce 7. Konkurs wygrał Robert Kranjec, przed Michaelem Neumayerem i Gregorem Schlierenzauerem.



sobota, 26 stycznia 2013

Polacy ze srebrnym medalem MŚJ!

Słoweńscy Juniorzy tak jak ich koleżanki, zdobyli złoty medal w konkursie drużynowym Mistrzostw Świata Juniorów w Libercu. Anze Semenic (97,5 i 98,5 m), Ernest Prislic (95,5 i 100,5 m), Cene Prevc (101,5 i 102,5 m) oraz Jaka Hvala (101 i 107 m) zdobyli łącznie 1086,5 pkt i wyprzedzili Polaków i Niemców.

Drugi raz z rzędu drużynowo Polacy zdobyli srebrny medal. Bartłomiej Kłusek (94 i 98,5 m), Krzysztof Biegun (98 i 96,5 m), Aleksander Zniszczoł (102 i 101 m) oraz Klemens Murańka (97 i 105 m) zdobyli w sumie 1062 pkt.

Trzecie miejsce zajęli Niemcy, którzy walczyli o medal z Austriakami. W drugiej serii przed ostatnim skokiem dzielił ich zaledwie 1 pkt. Ostatecznie to Karl Geiger (96,5 i 101 m), Michael Dreher (95 i 95,5 m), Tobias Loeffer (96,5 i 97 m) oraz Andreas Wellinger (98,5 i 103 m) stanęli na najniższym stopniu podium mając 4,5 pkt przewagi nad Austriakami.

Za podium znaleźli się Austriacy, a za nimi Norwegowie, Japończycy, Rosjanie i Finowie. Ekipom z USA, Włoch, Szwajcarii, Francji i Czech nie udało się wejść do finału.


46. zwycięstwo Gregora Schlierenzauera

Gregor Schlierenzauer wygrał w konkurs na Vikersundbakken. Osiągnął tym samym 46. zwycięstwo w karierze, wyrównując rekord legendarnego Fina Mattiego Nykänena. Polacy konkurs mogą zaliczyć do udanych. Najlepszym z Polaków był Kamil Stoch, który zajął 5. miejsce.

Pierwsza seria konkursowa nie była emocjonująca, jednak nie zabrakło niespodzianek. Przykładem jest słaby skok wicemistrza świata w lotach narciarskich, Rune Velty - 175,5 metra. Jednym z pierwszych skoczków na rozbiegu był Dawid Kubacki. Niestety, słaby skok na odległość 150,5 metra sprawił, że nie awansował do czołowej trzydziestki i ostatecznie znalazł się na 32. miejscu.

18 metrów lepiej skoczył Krzysztof Miętus, jednak i jego awans do drugiej serii nie był pewny. Mógł jednak mówić o niesamowitym szczęściu, bowiem zobaczyliśmy go w finałowej odsłonie. Bardzo zadowolony może być Maciej Kot, który skokiem na 204.5 metra poprawił swój rekord życiowy. 0,1 punktu za Maćkiem uplasował się Piotr Żyła z dobrym skokiem na 200,5 metra. Kamil Stoch mimo wiatru w plecy oddał skok na 213,5 metra i na koniec pierwszej serii był 3.

Zwycięzcą pierwszej odsłony został Simon Ammann po skoku na 215.5 metra. Drugi był Gregor Schlierenzauer (216.5 metra).

Druga seria była znacznie bardziej interesująca, bowiem poprawiły się warunki. Już od samego początku mogliśmy oglądać dalekie skoki. Bardzo dobrą próbę oddał Krzysztof Miętus – 199,5 metra (25 miejsce), natomiast Piotr Żyła pokazał, że świetnie czuje się na obiekcie w Vikersund i skoczył aż 225 metrów, co dało mu 6. miejsce w konkursie. Maciej Kot ponownie pobił swój rekord życiowy skacząc 207 metrów (16 miejsce). Fenomenalny skok Kamila Stocha na odległość 232.5 metra niestety nie pomógł mu utrzymać miejsca na podium i zajął 5. miejsce.

Schlierenzauer zaakcentował swoją dobrą dyspozycję skokiem na 240 metrów. Zamienił się pozycją z Simonem Ammannem (229.5 metra). Trzeci był Robert Kranjec (232 metry).

środa, 23 stycznia 2013

Anders Jacobsen przed lotami w Vikersund

Anders Jacobsen zapowiedział podczas Turnieju Czterech Skoczni, w którym wygrał dwa pierwsze konkursy, że podczas zawodów w lotach narciarskich w Vikersund w najbliższy weekend zamierza uzyskać 250 m. Teraz stwierdził, że... trochę się boi.

W tym sezonie mamy inne, ciaśniejsze kombinezony, co powoduje, że na rozbiegu osiąga się większą szybkość. Poza tym skaczemy w nowych butach, które dają dłuższe odległości. Tak długi skok może być niebezpieczny, lecz mimo pewnego strachu nie zrezygnuję z próby pobicia rekordu skoczni (246,5 m) i czuję że rośnie mi poziom adrenaliny - powiedział Jacobsen w środę na antenie norweskiego radia.

Norweg, który powrócił do rywalizacji po ponad rocznej przerwie zauważył pewne zmiany w środowisku: - Obecnie w skokach jest sytuacja, że zawodnicy próbują sobie udowodnić, kto jest twardszy psychicznie. Zauważyłem to zwłaszcza podczas rozmów o Vikersund. Dlatego trochę się obawiam tego konkursu, ponieważ nie tylko ja mam ochotę na nowy rekord.

Mój pierwszy skok podczas zawodów w lotach narciarskich był dla mnie potworny, lecz już w powietrzu stał się ogromnym, fantastycznym przeżyciem, które poleciłbym każdemu człowiekowi - podkreślił Jacobsen.

Na pytanie, czy ważniejszy jest dla niego złoty medal zbliżających się mistrzostw świata czy rekord długości skoku odpowiedział: - Każdy marzy o najdłuższym skoku globu i nie jestem wyjątkiem.

Zawody PŚ w lotach narciarskich w Vikersund odbędą się w dniach 26-27 stycznia, a oficjalny trening i kwalifikacje 25 stycznia.

wtorek, 22 stycznia 2013

Sarah Hendrickson zdominowała treningi przed MŚJ

Sarah Hendrickson okazała się najlepsza w dzisiejszych dwóch seriach treningowych przed Mistrzostwami Świata Juniorów Pań w Libercu.

W pierwszej serii treningowej Amerykanka skokiem na 103,5 m wyprzedziła Włoszkę Evelyn Insam (100m) oraz Japonkę Sarę Takanashi (98m). Kolejne miejsca zajęły Francuska Colline Mattel (97,5m) oraz Słowenka Katja Pozun (95,5m).

Druga seria treningowa to również najdłuższy skok Sary Hendrickson (99m). Na drugim miejscu uplasowała się Katja Pozun (97,5m), a trzecia była Sara Takanashi (96,5m). Kolejne lokaty zajęły Evelyn Insam oraz Ema Klinec (po 93,5m).

Treningi mężczyzn rozpoczną się już o 17:00.

niedziela, 20 stycznia 2013

Jan Matura wygrywa szalony konkurs w Sapporo

Nie mają szczęścia do pogody organizatorzy zawodów Pucharu Świata w japońskim Sapporo. Po skokach 41 zawodników seria kwalifikacyjna została anulowana z powodu intensywnych opadów śniegu. Chwilę wcześniej na 96,5m spadł m.in. Jurij Tepes i Słoweńca raczej nie zobaczylibyśmy w konkursie.Polscy skoczkowie zaprezentowali się w kwalifikacjach bardzo dobrze. Piotr Żyła uzyskał 128m (4. lokata), Dawid Kubacki - 124,5m (5. miejsce), a Krzysztof Miętus zajmował 9. pozycję (118m).

W pierwszej serii konkursowej wystąpiło więc wszystkich 54 zawodników, w tym pięciu Polaków.

Drugi konkurs wygrał ponownie Jan Matura. Czech w swoich próbach uzyskał 132,5 i 133m. Na drugim stopniu podium stanął Robert Kranjec (131 i 134m), a trzeci był Andreas Wank (135 i 136m). Trzeba przyznać jednak, że tak zwariowanych zawodów dawno nie oglądaliśmy!

Podczas obu serii konkursowych sypał gęsty śnieg, wiał silny wiatr. Jury kilkukrotnie zarządzało 10-minutowe przerwy. Całości obrazu dopełniła niefortunna przygoda Daiki Ito. Japończyk był drugi na półmetku zawodów, jednak w finale...ześlizgnął się z belki i rozpaczliwie ratował się przed spadnięciem z progu, mknąć na plecach w dół zeskoku.

Najlepszym z polskich skoczków był dziś Kamil Stoch, który latał na 133 i 127,5m, co dało mu ostatecznie 5. pozycję. Dawid Kubacki, który po pierwszej serii był 10. ze skokiem na 129,5m, w finale uzyskał zaledwie 109m i spadł na 18. miejsce. Również Maciej Kot po dobrej próbie w pierwszej serii (135m), w drugim skoku trafił na zły wiatr i zdołał dolecieć tylko do 112,5m, zajmując 14. lokatę. Punkty wywalczyli dziś jeszcze Piotr Żyła, który dwukrotnie skakał na 117,5m i był 22. oraz 25. Krzysztof Miętus (122 i 102,5m). O sporym szczęściu może mówić Piotr Żyła, któremu awans do finału zapewnił słaby skok Severina Freunda (113m). Niemiec pożegnał się z konkursem już po pierwszej serii, zajmując 31. miejsce. Fatalnie spisał się także Anders Jacobsen, który lądował na 105m, co dało mu 43. lokatę. Norweg po swoim skoku nie potrafił opanować nerwów i cisnął nartami przed siebie. Niedzielny konkurs w Sapporo z pewnością dobrze zapamiętamy, a dyskusje o tym, czy w ogóle powinien się on w takich warunkach w ogóle odbyć będą trwały jeszcze długo. Kolejny przystanek Pucharu Świata to największa skocznia świata - mamut w Vikersund. Czekamy z niecierpliwością.

sobota, 19 stycznia 2013

Historyczne zwycięstwo Jana Matury w Sapporo

Jan Matura skokami na 132 oraz 135m wygrał sobotni konkurs w Sapporo. Była to tym samym jego pierwsza wygrana w Pucharze Świata. Na drugim stopniu podium stanął Tom Hilde (136 i 139m), a trzeci był Robert Kranjec (137 i 130,5m). Kamil Stoch lądował dziś na 127,5 oraz 129m, co wystarczyło na zajęcie 9. miejsca. Maciej Kot w pierwszej serii uzyskał zaledwie 121m (19.), jednak w finale wykorzystał bardzo dobre warunki wietrzne i poszybował aż na 138m, co dało mu awans na 10. lokatę.

Dawid Kubacki został sklasyfikowany na 23. miejscu (122,5 i 118m), natomiast Piotr Żyła był 26. (117,5 i 119m). Krzysztof Miętus po dobrej próbie na 122,5m przy stosunkowo słabym wietrze pod narty został zdyskwalifikowany za nieprzepisowy kombinezon i nie wywalczył dziś punktów Pucharu Świata.

Cały konkurs był rozgrywany przy silnych podmuchach wiatru z przodu, co sprawiało, że wyniki osiągane przez wielu skoczków były dosyć loteryjne. Poszczególni zawodnicy mieli odejmowane za wiatr od kilku punktów do nawet blisko trzydziestu. Nasi skoczkowie szczęścia do warunków z reguły nie mieli, poza finałowym skokiem Macieja Kota.

Już w nocy kolejne zawody w Sapporo. Początek kwalifikacji o 1:00, natomiast na 2:00 przewidziano rozpoczęcie konkursu głównego.


środa, 16 stycznia 2013

Urodziny naszego Piotrka

Dziś są urodziny naszego mistrza, idola, bohatera Piotrka Żyły. Czegóż Ci życzyć Piotrze?

Przede wszystkim więcej takich skoków:

 
 
Więcej fajnych wywiadów (no ale chyba o to martwić się nie muszę :)):
 
...no i ogólnie wszystkiego, wszystkiego jak najlepszego! :) 
Z okazji 26. urodzin Piotra Żyły dziś wieczór o godzinie 19:30 w Wiadomościach na TVP 1 ukaże się specjalny materiał, w którym nasi skoczkowie opowiadać będą o tym, jaki jest Piotrek. Inne informacje na temat naszej kadry ukażą się także w Sporcie po Wiadomościach na TVP 1 oraz w TVP INFO w "Kronice" o 18:30 :) Oglądamy!

niedziela, 13 stycznia 2013

Kamil Stoch na podium w Zakopanem

Trzecie miejsce Kamila Stoach, świetny występ Macieja Kota, który utrzymał się w pierwszej dziesiątce i łącznie aż siedmiu Polaków punktujący w konkursie. Puchar Świata w Zakopanem znowu był pełen emocji i nie zawiódł oczekiwań polskich kibiców.

Sobotni konkurs na Wielkiej Krokwi wygrał Anders Jacobsen - poszybował na 128,5 oraz 131,5 metra. Drugie miejsce zajął Anders Bardal (132,5 i 132m), a na trzecim stopniu podium stanął Kamil Stoch (133 i 127m)! 

Choć Kamilowi Stochowi nie udało się obronić pierwszego miejsca, które zajmował po pierwszej serii, trzecia lokata po finałowym skoku została przyjęta jako wyśmienity wynik w wykonaniu młodego zakopiańczyka. Jak sam przyznał tuż po konkursie w rozmowie z TVP, drugą próbę nieco zepsuł. Ostatnie miejsce na podium i tak pozwoliło mu jednak poprawić lokatę w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, w której jest obecnie siódmy.

Czwarty był Richard Freitag, Niemiec oddał skoki na odległość 130 i 127,5 metra.  Oprócz lidera polskiej reprezentacji wyśmienity wynik zanotował również Maciej Kot, który po drugiej serii przebił się na piątą pozycję i również zebrał spore żniwo punktowe w generalce. Maciek lądował na odległości 129 i 128,5 metra. Szósta lokata przypadła Janu Maturze, czeski zawodnik zanotował 128 i 129,5 metra.

Bardzo dobrze zaprezentował się zwycięzca kwalifikacji Japończyk Taku Takeuchi, który po skokach na 130 i 127 metrów był siódmy. Ósma lokata przypadła wracającemu na skocznię po kilkudniowej chorobie Gregorowi Schlierenzauerowi, lider klasyfikacji PŚ skoczył 127,5 metra w pierwszej serii, co dawało mu 15. miejsce, a w finale poszybował na odległość 129 metrów, co pozwoliło mu awansować aż o siedem pozycji. Dziesiątkę zamknęli ex aequo dwaj Słoweńcy - Jaka Hvala i Jurij Tepes. Hvala na półmetku konkursu był nawet trzeci (133 metry), ale zepsuł drugi skok (119 metrów) i nie obronił wysokiej lokaty.

Na miejscu 18. sklasyfikowany został Piotr Żyła (124,5 i 130,5 metra), 20. był Jan Ziobro (129 i 120,5 metra), 21. Stefan Hula (120,5 i 122,5 metra), 23. Aleksander Zniszczoł (125,5 i 123 metra), a na 29. pozycji uplasował się Krzysztof Miętus (120 i 114 metrów). Do drugiej serii nie awansowali jedynie Dawid Kubacki (32.) oraz Łukasz Rutkowski, który zajął 46. miejsce.

Zaskoczeniem może być dopiero 35. miejsce Andreasa Koflera, który wczoraj bardzo dobrze skakał w konkursie drużynowym. W finale nie oglądaliśmy również Andreasa Wellingera i Roberta Kranjca.

Podczas serii wiatr zmieniał kierunek, ale jego siła rzadko kiedy przekraczała pół metra na sekundę.

Złe wrażenie po piątkowym konkursie drużynowym postanowili natomiast zatrzeć skoczkowie z Norwegii, którzy najlepiej poradzili sobie w coraz trudniejszych warunkach, które towarzyszyły zakończeniu serii finałowej. 132 m, które osiągnął Anders Bardal przy dobrych notach i rekompensacie za wiatr pozwoliło mu zająć ostatecznie drugie miejsce.

Jeszcze większą rekompensatę zanotował tymczasem Anders Jacobsen, któremu zachwiany i nisko oceniony przez sędziów skok na odległość 131,5 m wraz z punktami uzyskanymi w pierwszej serii pozwolił na wygranie konkursu. - To fantastyczne miejsce. Chyba najlepsze w całym kalendarzu Pucharu Świata - mówił Norweg o Zakopanem w wywiadzie dla TVP po wygranej.


sobota, 12 stycznia 2013

Polacy na drugim miejscu w Zakopanem!

Przez sześć rund - od drugiej, do siódmej - Polska prowadziła w drużynowym konkursie Pucharu Świata. Niestety, w trudnych warunkach nie poradził sobie Krzysztof Miętus, który w drugiej serii skoczył tylko 108 metrów. Z notą 963,5 punktu zwyciężyła Słowenia, Polska zajęła drugie miejsce (954,4), a na najniższym stopniu podium znalazła się Austria (931,1 pkt.).

To historyczny sukces Polski, po raz drugi stajemy na podium drużynowego konkursu Pucharu Świata. Są ogromne powody do radości i gratulacji dla drużyny i sztabu trenerskiego. Jednak pozostaje niedosyt, gdyż zwycięstwo było tak blisko. A cieszyłoby ono tym bardziej, że jeszcze nigdy nie wygraliśmy drużynowo. Nawet z Adamem.

Tak więc: jak pierwszy skakał Piotrek - 129 m i 128,5 m. Maciek - 133 i 127 m. Krzysiek - 118 i 108 m oraz Kamil - 133 i 130 m (to dobrze rokuje na jutro ;)).

"Myślę, że moje dwa skoki były dobre. Szczególnie ten pierwszy był bardzo dobry, w dobrych warunkach, bardzo dobra odległość. Drugi był minimalnie gorszy, ale odległość i wynik były dobre, wiec mogę być zadowolony ze swoich skoków. Obym jutro powtórzył podobne skoki" - ocenił swój występ Maciek.

Mimo, że drugi skok Krzyśka oznaczał spadek Polski na drugie miejsce należy podkreślić, że Polak trafił na niekorzystny podmuch, a sam skok mógł skończyć się dużo gorzej gdyby nie jego waleczność.

"Ja tez mógłbym być zadowolony ze swoich skoków. Pierwszy skok był naprawdę dobry, ten drugi tylko do połowy, na progu wszystko wyglądało OK, później dostałem lekki podmuch i ratowałem skok i ciężko było odlecieć. Skoki niezłe, trochę brak szczęścia" - skomentował swoje skoki Krzysiek.

"A ja jestem zadowolony, nie tylko ze swoich skoków, które były dobre, ale też z całej drużyny. Uważam, ze wszyscy zrobili to, co było w ich mocy. Ja jestem bardzo zadowolony z tego konkursu" - powiedział Stoch.

"Myślę, że jestem zadowolony, szczerze to nie miałem żadnego konkretnego celu gdy szedłem na skocznię. Najpierw trzeba było się do drużyny zakwalifikować. Mój pierwszy skok treningowy nie był najlepszy, ale drugi był już bardzo fajny i dał mi miejsce w składzie. Trzeba było oddawać swoje, dobre skoki" - komentował Piotr Żyła

"W moim pierwszym skoku już po lądowaniu czułem, że był dobry, naprawdę fajny i cieszyłem się z niego. Drugi był nie do końca dobry, nie wiem czy nie miał tam znaczenia podmuch, bo mnie rozkołysało trochę. Były dużo trudniejsze warunki i myślę, że to one wpłynęły na skok. Nie wiedziałem do końca co się stało, więc od razu po skoku się nie cieszyłem, dopiero gdy zobaczyłem rezultat na tablicy i pierwsze miejsce to pojawiła się radość" - zakończył Piotrek.

Słowenia wygrała skokami Jaki Hvali - dwa razy po 126 m, Jurija Tepesa - 127,5 i 123 m, Roberta Kranjca - dwa razy po 126,5 m oraz Petera Prevca - 121 i 123,5 m. Austria osłabiona brakiem w swoim składzie Gregora Schlierenzauera wystawiła dzisiaj skład: Andreas Kofler (128 i 129,5 m), Wolfgang Loitzl (126 i 123,5 m), Stefan Kraft (117 i 120 m) oraz Thomas Morgenstern (119 i 123,5 m).

Na kolejnych pozycjach uplasowały się Niemcy, Czechy, Rosja, Norwegia i Włochy. W przypadku Norwegów można mówić o kolosalnej wpadce i pechu, gdyż przez ostatni okres zawodnicy z kraju Wikingów brylowali na skoczniach.

Do drugiej serii nie awansowały Japonia i Finlandia, udało się to natomiast Włochom, co jest dla nich sukcesem. Na skoczni wieje wiatr i chwilami skoczkowie muszą czekać na oddanie swojego skoku, pełną mocą pracują też dmuchawy czyszczące tory.
Gdyby dziś odbył się konkurs indywidualny - Kamil Stoch wygrałby, na drugim stopniu podium stanąłby Maciek Kot, 3. - Jaka Hvala a na czwartym miejscu byłby Piotrek Żyła (jutro będzie parę metrów więcej i zajmiemy całe podium :))

piątek, 11 stycznia 2013

Janne Ahonen chce wrócić. Znowu

Janne Ahonen w wywiadzie dla fińskiej telewizji zapowiedział kolejny powrót do zawodowego sportu. Jego głównym celem ma być jedyne trofeum, jakiego nie ma w kolekcji - indywidualny medal olimpijski w Soczi.

35-letni Ahonen już dwa razy kończył karierę. Fin najpierw rozstał się ze skokami w marcu 2008 roku, ale wytrwał tylko sezon. W 2009 wrócił na dwa lata, jednak w tym okresie większych sukcesów nie osiągnął.

"Naprawdę wierzę, że stać mnie na olimpijski medal. A nie przekonam się o tym, jak nie spróbuję" - powiedział Ahonen.

Ahonen treningi miałby zacząć niedługo, natomiast publiczności chciałby się zaprezentować po raz pierwszy pod koniec roku. Planuje wystąpić m.in. w prestiżowym Turnieju Czterech Skoczni 2013/14.

Trenerem Ahonena ma być Ari Saukko, a wraz z Janne trenować ma jego syn - Mico.

Do ewentualnego powrotu Fina należy podchodzić raczej sceptycznie. Ahonen już raz zaliczył nieudany comeback, a wielu specjalistów oraz kibiców zgodnie twierdziło, że był to bardzo zły pomysł. Tym razem może być podobnie.

czwartek, 10 stycznia 2013

Odwołane kwalifikacje

Niezbyt dobre wieści płyną z Zakopanego. Z powodu zbyt silnego wiatru nie udało się przeprowadzić oficjalnych treningów przed zawodami PŚ. odwołane zostały też kwalifikacje.

Pierwszy trening miał rozpocząć się o godzinie 15:00. Tak się jednak nie stało z powodu zbyt silnych podmuchów wiatru. Po kilkunastu minutach udało się puścić dwóch zawodników - swoje skoki oddali Łukasz Rutkowski - 118 metrów i Bartłomiej Kłusek - 95,5 metra.

O godzinie 16:50 jury zawodów podjęło decyzję o całkowitym odwołaniu skoków na dziś. Dwie oficjalne serie treningowe zostały przeniesione na jutro, godz. 14:30. Kwalifikacje odbędą się w sobotę, prawdopodobnie zamiast serii próbnej.

środa, 9 stycznia 2013

Anders Bardal wygrywa historyczny konkurs w Wiśle

Głównym bohaterem pierwszego w historii konkursu Pucharu Świata w Wiśle był wiatr. Najbardziej odporny na warunki (a może miał szczęście?) okazała się Anders Bardal. Po skokach na 130 i 128 metrów (264,4 pkt.) to on okazał się zwycięzcą zawodów na skoczni im. Adama Małysza. Drugie miejsce zajął Niemiec Richard Freitag (131 i 126,5 m 252,2 pkt.) a trzecie miejsce zajął Rune Velta (127 i 126 m, 251 pkt.)

Najlepiej z Polaków spisał się Piotr Żyła. Wiślanin niezwykle ucieszył zgromadzoną na skoczni publiczność. Piotrek skoczył 124,5 i 123 metry i z notą 240,5 punktu zajął szóste miejsce. Nawet na swoim facebooku stwierdził, że może w końcu polubi tą Malinkę ;) Jedną lokatę niżej ukończył konkurs Kamil Stoch (122 i 124,5 m, 238,3 pkt.). Do drugiej serii zakwalifikowali się też Maciej Kot (117,5 i 125m 233,4 pkt., 13. miejsce) i Stefan Hula (120 i 117 metrów, 214,8 pkt. 27. miejsce).

Szczęścia w pierwszej serii nie mieli pozostali nasi reprezentanci - Aleksander Zniszczoł (35.), Łukasz Rutkowski 36.), Krzysztof Miętus (37.), Dawid Kubacki (44.) i Bartłomiej Kłusek (46.). Bardzo słabo wypadli pod nieobecnośc swojego lidera Austriacy. Najwyżej sklasyfikowano dwunastego Wolfganga Loitzla.

Konkurs odbywał się w trudnych warunkach, wiatr często zmieniał siłę i kierunek. W dodatku jury ustawiło belkę dość nisko, dlatego zabrakło długich skoków. Spore problemy w powietrzu mieli Martin Schmitt oraz Ilja Roslakow, lądowali bardzo blisko po niestabilnym locie. Wiatr w plecy wyraźnie przyspieszył też lądowanie Bartłomieja Kłuska. Do konkursu nie przystąpili lider Pucharu Świata Gregor Schlierenzauer oraz Niemiec Danny Queck. W serii próbnej efektowny przewrót w przód w chwili lądowania wykonał inny Niemiec - Karl Geiger, jednak wyszedł z upadku bez szwanku i zajął w konkursie 33. miejsce.

Jutro o 15.00 zaczną się treningi, a o godz. 17.00 odbędą się kwalifikacje. Na liście startowej stanie 62 skoczków z 16 krajów.


Gregor Schlierenzauer nie wystąpi w dzisiejszym konkursie?

Lider klasyfikacji Pucharu Świata może nie wziąć udziału w zawodach PŚ w Wiśle. Austriak przyjechał do Polski, brał udział we wczorajszych treningach kwalifikacjach podczas których skakał bardzo daleko. Jednak dziś Austriak nie czuje się najlepiej i w związku z tym może nie wystartować w konkursie.

Schlierenzauera na pewno nie zobaczymy w serii próbnej, a decyzja o tym, czy w ogóle zobaczymy dziś lidera PŚ na skoczni ma zapaść przed samym konkursem.

Norwegowie okradzeni w Wiśle :(

Zeszłej nocy norwescy skoczkowie stracili kamerę oraz laptopa oraz 6 tys Euro. Złodzieje okradli ekipę prawdopodobnie wtedy, gdy ekipa norweska udała się na bankiet. Posłużyli się oni fałszywymi akredytacjami. Informację o kradzieży potwierdziła cieszyńska policja.

Wiele wiadomości dotyczących tego nieprzyjemnego incydentu nie zostało do końca potwierdzonych. Miejmy nadzieję, że zaistniała sytuacja wyjaśni się w najbliższym czasie i sprawcy zostaną złapani, a opinia o PŚ w naszym kraju i panującej tu atmosferze się nie zmieni.

edit: podobno okradziono także Austriaków, Czechów, Simona Ammanna i Martina Schmitta, lecz nie są to potwierdzone informacje.

wtorek, 8 stycznia 2013

Maciek Kot wygrywa kwalifikacje w Wiśle

Kwalifikacje do pierwszego w historii konkursu Pucharu Świata na skoczni im. Adama Małysza w Wiśle wygrał Maciej Kot, który uzyskał 129 metrów, za co otrzymał notę 130,2 punku. Na drugim miejscu sklasyfikowany został Dimitrij Wasiljew (127 metrów i 129,7 pkt.), a trzeci był Stefan Kraft, który ustanowił nowy rekord obiektu, szybując aż na 139 metrów (129,2 pkt.). Austriak miał problemy z ustaniem swojego skoku, ale nie podparł go i rekord został zaliczony. Poprzedni rekord skoczni im. Adama Małysza w Wiśle należał do Bartłomieja Kłuska i wynosił 136,5 metra.

Na czwartym miejscu uplasował się kolejny z Polaków Dawid Kubacki, nasz reprezentant poszybował na odległość 130,5 metra. W "10" znalazł się także Krzysztof Miętus, który popisał się skokiem na 130 metrów.

Do konkursu głównego awansowało 9 Polaków. Poza wspomnianą wyżej trójką w konkursie zobaczymy jeszcze Piotra Żyłę (123,5 i 17. miejsce), Aleksander Zniszczoł (127 metrów i 27. miejsce), Stefan Hula (120 metrów i 31. miejsce), Bartłomiej Kłusek (120 metrów i 34. miejsce) oraz Łukasz Rutkowski (123 metry i 38. miejsce). Kwalifikacji nie przeszli Jan Ziobro i Klemens Murańka.

Z zawodników z czołowej "10" klasyfikacji Pucharu Świata najdalej skoczył Gregor Schlierenzauer, Austriak zanotował 133,5 metra. Druga odległość - 131 metrów - należała do Andersa Bardala i Richarda Freitaga. Kamil Stoch zrezygnował z udziału w kwalifikacjach.

poniedziałek, 7 stycznia 2013

Nowinki technologiczne w świecie skoków

Początek sezonu nie był zbyt udany dla naszych skoczków narciarskich. Niby wszystko wyglądało dobrze, ale brakowało odległości, a co za tym idzie dobrych miejsc. Teraz sytuacja wygląda zupełnie inaczej. I jak się okazuje znaleziono przyczynę takiego stanu rzeczy.

- Prawda jest taka, że nie tylko dobra dyspozycja może dać nam dobre wyniki. Wiadomo, że zawodnik będący w dobrej formie, ale dysponujący kiepskim sprzętem i materiałem, nie zrobi dobrego wyniku. Jeżeli wszystko zaś jest w porządku ze sprzętem, to też głowa jest spokojniejsza i wtedy łatwiej o te dobre skoki - powiedział Kamil Stoch.

Wygląda zatem na to, że od nowinek technicznych w skokach nie uciekniemy. Polacy są tego najlepszym przykładem. Wystarczyło zastosować inny materiał do kombinezonów i od razu przyszły wyniki.

- W Kuusamo było tak, że były różne hipotezy - nie do końca sprawdzone - naszych słabszych wyników. Zaczęliśmy powoli to wszystko testować. I okazało się, że kombinezony są teraz kluczowym elementem naszych skoków, które nie były przecież złe. Po lecie nasza forma nie odbiegała od wysokiej, a brakowało nam metrów. Nawet na Turnieju Czterech Skoczni miałem taką sytuację, że pomiędzy kombinezonem, jakim dysponowałem w Oberstdorfie, a tym, jakie miałem w Garmisch-Partenkirchen i Innsbrucku, była różnica około sześciu metrów w długości skoku. A to jest naprawdę bardzo dużo - przekonywał Maciej Kot.

- Cieszy to, że testujemy i pracujemy nad tym, by jak najbardziej udoskonalić nasz sprzęt w ramach przepisów. Mam też nadzieję, że będziemy mieli możliwość sprawdzenia, która belka materiału jest lepsza. Mówiąc wprost. Potrzeba nam więcej takich belek. Najlepszym rozwiązaniem byłoby zwiększenie nakładów i zaryzykowanie. To na pewno jeszcze poprawi nasze wyniki. Właśnie w tych kombinezonach czuć rezerwę - dodał.

Łukasz Kruczek, trener naszej kadry, nie ma wątpliwości, że wynik w skokach narciarskich w dużej mierze zależy od dostępu do jak najlepszych materiałów. Brak takiej możliwości był właśnie jedną z przyczyn zakończenia kariery przez Niemca Stephana Hocke, drużynowego mistrza olimpijskiego z Salt Lake City. Stwierdził on, że sprzęt, jaki otrzymuje, nie pozwala mu na konkurowanie z najlepszymi, co zmusza go do zakończenia kariery.

- Materiał czasami może dać nawet 80 procent wyniku. Dodaje pewności zawodnikowi, bo jeżeli wie, że ma sprzęt, w którym może rywalizować z konkurencją, to inaczej podchodzi do startów. Czasami niestety ta kwestia jest bagatelizowana. Ten sport w tym momencie jest naprawdę bardzo
zaawansowany technologicznie i trzeba cały czas patrzeć na konkurencję. Nie wolno być krok z nią - przekonywał Kruczek.

Polska reprezentacja coraz mocniejszy nacisk kładzie właśnie na nowinki. To właśnie Biało-Czerwoni już latem testowali nowy rodzaj obuwia, podobny do tego, jaki stosują norwescy i niemieccy skoczkowie, a wokół, którego spory szum zrobili Austriacy. Ci ostatni to specjaliści od "produkowania" sprzętu dającego przewagę. Teraz jednak dostali prztyczka w nos i to od... Austriaka Alexandra Stoeckla, który jest trenerem norweskiej kadry.

Nie wszystkim naszym zawodnikom nowy rodzaj, bardziej sztywnego obuwia, odpowiada. Specjaliści jednak twierdzą, że wkrótce cała światowa czołówka będzie w takich skakać. Buty te dają nartom
większą stabilność w momencie wyjścia z progu.

- Podobne rozwiązanie testowaliśmy już pod koniec lata. Jednym to spasowało, drugim nie. To jest chyba bardziej rozwiązanie dla zawodników, których narty bardziej kantują. Jak ktoś płasko prowadzi narty, to raczej nie pomaga. Moim zdaniem to rozwiązanie tylko dla pewnej grupy zawodników. Na pewno nie będzie skakać w nich cała czołówka. Choć pewnie zaczną się kombinacje z tymi butami - przyznał Kot.

- Norwegowie na pewno nie skaczą tak daleko przez buty. To tylko jeden z czynników, który może dać jeden-dwa metry więcej, ale to nie jest on decydujący. Próbowaliśmy też podobnego rozwiązania, ale nie wszystkim ono pasowało. Od razu na pierwszym śniegu zrezygnowałem z tej nowinki. Może to kwestia przyzwyczajenia - dodał Piotr Żyła, który podobnie jak Kot twierdzi, że większe rezerwy są w kombinezonach.

I być może ma rację. Gerhard Hofer, jeden z najbardziej znanych na świecie serwismenów w skokach narciarskich, twierdzi, że Norwegom w dalekim skakaniu nie pomagają tak buty, jak kombinezony, które mają coś specyficznego w kroku.

- Nie jest wykluczone, że Norwegowie znaleźli coś jeszcze w kombinezonach, co znacznie pomaga im skakać. Widać w powtórkach, że te kombinezony układają im się znakomicie. To nie jest możliwe, że wszyscy Norwegowie nagle zaczęli skakać tak dobrze - powiedział Kot.

- Mieszkaliśmy z nimi w hotelu w Garmisch-Partenkirchen i widzieliśmy przez otwarte drzwi, że ich stroje, kiedy wisiały na wieszaku, przybierały inny kształt niż nasze. Widać, że mają inny krój. Poza tym widać, że skaczą w różnych kolorach kombinezonów. Mają zatem dużo materiałów i mogą spokojnie testować - dodał.

Zresztą nie próżnuje także polska ekipa, w której za kombinezony odpowiedzialny jest Zbigniew Klimowski. Sytuacja wymusiła, że z trenera musiał się on "przekwalifikować" na krawca.

- Mamy w końcu dobry materiał na kombinezony. Trudno mówić o tym, że wcześniej były one źle uszyte. Problemy mieliśmy z materiałem. Przed sezonem każdy zawodnik dostał po pięć kombinezonów, ale żaden z tych materiałów, które były zastosowane nie pasował. Wróciliśmy zatem do starych kombinezonów, wykorzystując do ich poprawek materiał z nogawek. Teraz mamy lepszą sytuację, bo firma 4F zakupuje nam dobry materiał w Szwajcarii. Dzięki temu w samochodzie wożę dwa wałki
materiału i w razie czego robię poprawki - powiedział Klimowski, którego cudowne ręce sprawiły, że Polacy w końcu zaczęli dobrze skakać, choć Apoloniusz Tajner, prezes Polskiego Związku Narciarskiego twierdzi, że kombinezony są tylko jednym z czynników poprawy.

- We wszystkim po trochu tkwił problem. Kiedy usunęliśmy problemy z kombinezonami, to od razu zaczęła wskakiwać na swoje miejsce reszta elementów. Moim zdaniem przyszła też spora obniżka formy, co jest normalne w skokach, ale akurat zbiegło się to z problemami z kombinezonami. Teraz mamy jedną zasadniczą zmianę. Sami w tej chwili ściągamy materiały. Zbyszek Klimowski, który ma kroje na wszystkich zawodników, szyje je sam. To zajmuje mniej czasu niż poprawa tych uszytych wcześniej, a potem dopasowywanie na bieżąco. To bardzo żmudna praca - powiedział były trener kadry.

- Każdy ma swoje drobne rzeczy, w których można coś poprawić. Ekipy podglądają się nawzajem i w tej kwestii na pewno nie jesteśmy z tyłu - zapewnia Klimowski.

Kto wie, czy ewolucja sprzętu nie doprowadzi przy okazji do zmiany stylu w skokach.

"U Andersa Jacobsena widać, jak narty prawie do połowy lotu idą mu płasko i dopiero w drugiej fazie układają się w styl V, dzięki czemu on szybko przelatuje przez opór powietrza, a później łapie lepsze noszenie" - analizował Jan Szturc, pierwszy trener Adama Małysza, dla "Gazety Wyborczej".

Podobnie zresztą skacze Maciej Kot. - Taką mam po prostu technikę skoku, że dość późno rozciągam tą V-kę. Jeżeli ktoś po wyjściu z progu od razu przechodzi do stylu V, to narty tak nie pracują. Po to przecież są te wiązania, żeby umożliwiały jak najbardziej płaskie prowadzenie nart. Kiedy się je rozrzuci, to wiązania już nie działają - tłumaczył nasz zawodnik.

niedziela, 6 stycznia 2013

Gregor Schlierenzauer wygrywa konkurs i 61. Turniej Czterech Skoczni!

Emocji i dalekich skoków dziś nie zabrakło. Gregor Schlierenzauer po skokach na 133 i 137,5 metra zwyciężył w konkursie na skoczni im. Paula Ausserleitnera i przypieczętował zwycięstwo w Turnieju. Drugie miejsce zarówno w konkursie jak i Turnieju zajął Anders Jacobsen (131,5 i 139 m, 270,4 pkt.) a trzecie - rodak Schlierenzauera, Stefan Kraft (131i 131 m, 261,3 pkt.). Tu drugi triumf Schlierenzauera w Turnieju.

Kamil Stoch po skoku na 131 metrów był na półmetku czwarty ze stratą 0,4 pkt. do Krafta. W drugiej serii skoczył pół metra dalej, ale na pierwszą trójkę było to za mało. Szczególnie pozytywnie zaskoczył młody Kraft, który obronił podium z przewaga 1,1 punktu.

 Stoch o niecałe dwa punkty przegrał podium Turnieju Czterech Skoczni z Tomem Hilde! Ale jego występ i tak jest znakomity - zajął w klasyfikacji czwarte miejsce. Do tej pory tylko Adam Małysz osiągał w tej prestiżowej imprezie lepsze rezultaty. Orzeł z Wisły wygrał Turniej w sezonie 2000/2001 a dwa lata później zajął w nim trzecie miejsce. Był też trzykrotnie czwarty. Na wysokim, piątym miejscu był na półmetku Maciek Kot. Ostatecznie zajął w konkursie dziesiąte miejsce (132 i 126 m, 250, 8 punktu).

 Stefan Hula po niezłym skoku z pierwszej serii (127 metrów) wylądował w drugiej na 122. metrze. Nota 231,3 pkt. starczyła na 29. miejsce. Piotr Żyła po skokach na 127 i 124,5 metra zgromadził 230,5 punktów i zajął 30. miejsce dopisując sobie do klasyfikacji generalnej PŚ jeden skromny punkcik. Sztuka awansu nie udała się Kubackiemu (wyeliminował go Żyła) i Miętusowi (przegrał z Wankiem o 0,8 pkt.). 

W drugiej serii wystąpiło aż 32 zawodników. Andreas Wellinger zaliczył wywrotkę, ale oddał najdłuższy skok, a zgodnie z przepisami wystarczy gdy skok wynosi 90% najdłuższej odległości pierwszej serii, by awansowac do drugiej. Awansowało też sześciu "lucky looserów" gdyż dwaj najsłabsi mieli tę samą notę.

sobota, 5 stycznia 2013

Kwalifikacje w Bischofshofen

Kwalifikacje do jutrzejszego, ostatniego już konkursu 61. Turnieju Czterech Skoczni wygrał Wolfgang Loitzl skokiem na odległość 132 metrów. Na drugim miejscu ze stratą zaledwie 0,6 punktu uplasował się Kamil Stoch, nasz zawodnik skoczył 136 metrów, ale podczas lotu miał lepsze warunki niż Austriak, za co odjętu mu więcej punktów. Trzeci był Tom Hilde, Norweg wylądował zaledwie pół metra bliżej niż Polak.

W czołówce znaleźli się również Michael Neumayer (137 metrów - najdłuższy skok kwalifikacji), Stefan Kraft (133 metry) oraz Anders Jacobsen (130,5 metra).

Do konkursu głównego awansowali wszyscy Polacy. Poza Kamilem Stochem, najlepiej zaprezentował się Dawid Kubacki, który po skoku na 129,5 metra był 17. Stefan Hula zajął 26. miejsce z rezultatem 124,5 metra, a Krzysztof Miętus zakończył kwalifikacje na 30. miejscu (123 metry). Nieco bliżej skakali Piotr Żyła (121,5 metra) oraz Maciej Kot (120 metrów), co dało im odpowiednio 34. i 41. miejsce.

Niesodzianką mogą być dalekie miejsca Andersa Bardala (38. miejsce) i lidera klasyfikacji 61. TCS Gregora Schlierenzauera (37. miejsce). Norweg skoczył 121 metrów, a Austriak uzyskał zaledwie metr lepszą odległość. Obydwaj trafili jednak na niezbyt sprzyjający wiatr.

Podczas kwalifikacji doszło do dwóch groźnie wyglądających upadków, po lądowaniu na zeskok upadali Denis Korniłow i Manuel Fettner.

 
Polscy skoczków czeka jutro trudna walka w pierwszej rundzie. Nasi reprezentanci zmierzą się w parach z czołowymi skoczkami z Niemiec. Stefan Hula zmierzy się w parze z Severinem Freundem, Krzysztof Miętus z Andreasem Wankiem, Maciej Kot z Richardem Freitagiem, a Piotr Żyła będzie walczył o awans do finału w "bratobójczym pojedynku" - z Dawidem Kubackim. Początek jutrzejszych zawodów już o 16:30, a na 15:00 zaplanowano serię próbną.
Pary I serii niedzielnego konkursu TCS w Bischofshofen: 01. Hula - Freund 02. Hlava - Stjernen 03. Ammann - Matura 04. Shimizu - Tepes 05. Miętus - Wank 06. Takeuchi - Velta 07. Schmitt - Prevc 08. Boyd-Clowes - Morgenstern 09. Żyła - Kubacki 10. Mueller - Kasai 11. Fannemel - Hayboeck 12. Schlierenzauer - Kranjec 13. Bardal - Koch 14. Frenette - Asikainen 15. Colloredo - Wasiljew 16. Kot - Freitag 17. Pungertar - Kofler 18. Kozisek - Zografski 19. Roslakow - Wellinger 20. Hvala - Jacobsen 21. Unterberger - Kraft 22. Ito - Neumayer 23. Poppinger - Hilde 24. Swensen - Stoch 25. Deschwanden - Loitzl btw dzięki za 7777 wejść ;)

piątek, 4 stycznia 2013

44. zwycięstwo Gregora Schlierenzauera

Gregor Schlierenzauer nie dał żadnych szans rywalom na "swojej" skoczni, szybując aż na 131,5 i 123m w dzisiejszych zawodach Turnieju Czterech Skoczni w Innsbrucku. Austriak wyprzedził Kamil Stocha (124,5 i 123m) oraz Andersa Bardala (125 i 120m) i objął prowadzenie w klasyfikacji Turnieju. Tuż za podium sklasyfikowani zostali Severin Freund (125 i 120,5m) oraz Peter Prevc (124 i 121,5m).

Niezbyt udany start miał dziś Anders Jacobsen. Dotychczasowy lider Turnieju Czterech Skoczni skakał na 127,5 i 117,5m, co wystarczyło zaledwie na 7. miejsce.  Czy to odepchnie spekulacje Austriaków o "magicznych butach"?

Świetny występ zaliczył ponownie Maciej Kot, który dziś lądował na 121,5m oraz 119m i został sklasyfikowany na 9. pozycji. Punkty wywalczyli także Piotr Żyła (125 i 117,5m), który uplasował się na 22. pozycji oraz 27. Krzysztof Miętus (117,5 i 118m). Już po pierwszej serii z konkursem pożegnali się Stefan Hula (118,5m i 37. lokata) oraz Dawid Kubacki (117,5m i 34. miejsce).

Finałowe zawody Turnieju Czterech Skoczni już 6 stycznia w Bischofshofen. Na jutro zaplanowane są oficjalne treningi (14:15) oraz kwalifikacje (16:15).


Magiczne buty Norwegów

Myślałam, że nie będę musiała poruszać tego tematu, ale trzeba. Sytuacja ta robi się coraz głośniejsza i w moich oczach coraz bardziej zabawna.

Oczywiście chodzi o buty, w których skacze Anders Jacobsen i Tom Hilde - zdaniem Austriaków jest coś z nimi nie tak, no bo jak to możliwe, żeby skoczek tak szybko złapał rewelacyjną formę? Zanim przejdę dalej wspomnę, że Martin Koch nie ma takiego zdania :) -> klik

Schlierenzauer, który jest liderem klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, jeszcze kilka dni temu był głównym faworytem 61. TCS. Ale po zawodach w Oberstdorfie i w Garmisch-Partenkirchen wszyscy zachwycają się Jacobsenem. Norweg, który jeszcze w połowie grudnia w Engelbergu, w dwóch ostatnich konkursach przed TSC, plasował się w trzeciej "dziesiątce", teraz prezentuje się rewelacyjnie. W Oberstdorfie wyprzedził drugiego Schlierenzauera o 11,6 punktu, a w Garmisch-Partenkirchen pokonał go, choć po pierwszej serii był dopiero dziewiąty, a Austriak prowadził. Obecny Wicelider Turnieju Czterech Skoczni sugeruje, że prowadzący na półmetku imprezy Anders Jacobsen i zajmujący trzecie miejsce Tom Hilde świetną formę zawdzięczają nowym butom. - "Trudno nie zauważyć, że oni skaczą zaskakująco dobrze."

Przed zawodami w Innsbrucku i Bischofshofen Norweg ma 12,5 pkt przewagi nad faworytem współgospodarzy TCS. Austriacy, najwyraźniej nie mogąc się z tym pogodzić, twierdzą, że Jacobsen sukcesy zawdzięcza swoim cudownym butom, a chcąc potwierdzić ich niemal magiczne właściwości, wskazują, że błyskawiczny postęp w ostatnich dniach zanotował też korzystający z podobnego sprzętu Hilde. - "Moje buty są sztywniejsze, dzięki temu w locie bardziej stabilne są narty. Ale ten sprzęt nie jest niedozwolony. Reakcje Austriaków są zabawne"

W ostrzejszych słowach postawę swoich rodaków oceniał prowadzący norweską kadrę Alexander Stoeckl. - W Oberstdorfie z informacją, że mamy inne buty do Aleksandra Pointnera [trenera reprezentacji Austrii -red.] pobiegł Andreas Kofler, który chwilę wcześniej został zdyskwalifikowany za niedozwolony kombinezon. Jak widać, Austriacy mają swoje problemy.

Buty Norwegów oglądał Sepp Gratzer, który w Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) odpowiada za kontrole sprzętu skoczków, na prośbę Pointnera dyrektor PŚ Walter Hofer do ponownego oglądu butów wyznaczył delegata technicznego FIS Norwega Bertila Palsruda. I choć on też stwierdził, że wszystko jest w porządku, sprawa nie jest zakończona.

"Mimo że wszystko jest zgodne z normami, będę trzymał rękę na pulsie. Mam zamiar cały czas przyglądać się tym butom" - zapowiada Pointner.

To samo obiecuje trener naszych skoczków, Łukasz Kruczek. Ale szkoleniowiec biało-czerwonych zachowuje spokój. - Buty Norwegów to żadna nowość. Sami testowaliśmy podobne, z podobnych korzystają niektórzy Austriacy i Niemcy. Niektórym zawodnikom takie sztywniejsze obuwie odpowiada, innym nie. Na pewno sam sprzęt nie skacze, gdyby Norwegowie nie byli w wysokiej formie, te buty w niczym by im nie pomogły - przekonuje Kruczek.

Jan Szturc tłumaczy, w czym konkretnie "siedmiomilowe" buty mogą pomóc. - "Sztywniejsze buty dają większą stabilność nart w momencie wyjścia z progu. Po odbiciu chodzi o to, żeby narty jak najdłużej szły równolegle, a nie skośnie. Wtedy łapią więcej powietrza, szybciej przelatują miejsce, w którym jest największy opór powietrza" - wyjaśnia pierwszy trener Adama Małysza.

W 2010 roku, na Igrzyskach Olimpijskich w Vancouver, Simon Ammann używał specjalnych wiązań w tym samym celu. Szwajcar już wtedy znalazł sposób, by w pierwszej fazie skoku jak najdłużej lecieć w stylu przypominającym obowiązujący dawniej, klasyczny. Przy okazji warto wspomnieć, że również wówczas najgłośniej protestowali Austriacy.

- U Jacobsena widać, jak narty prawie do połowy lotu idą mu płasko i dopiero w drugiej fazie układają się w styl V, dzięki czemu on szybko przelatuje przez opór powietrza, a później łapie lepsze noszenie. Ammann uzyskiwał bardzo podobny efekt - analizuje Szturc.

Trener klubu Wisła Ustronianka potwierdza, że latem nasi kadrowicze testowali buty podobne do tych, jakich używa Jacobsen. Pod jego okiem skoki w takim sprzęcie oddawali trenujący na co dzień w Wiśle Piotr Żyła i Aleksander Zniszczoł.

- Nie mogli się do tych butów przekonać, bo inaczej się w nich czuje skoczek na dojeździe do progu, a i w locie bywają problemy, bo stopa nie ma takiego komfortu, a to jest ważne - tłumaczy Szturc. - Może trzeba było na to poświęcić więcej czasu, lepiej się w tym sprzęcie oskakać? Ale różnie mogłoby być. Jak komuś coś nie pasuje, to lepiej nic na siłę nie robić. Widać, że nasi reprezentanci i bez tych butów łapią coraz lepszą formę - dodaje trener.

Nauczony doświadczeniem Szturc spodziewa się jednak, że wkrótce skakania w nowych butach nauczy się większość zawodników ze światowej czołówki. - Wiązania, jakie pierwszy stosował Ammann podpatrzyli prawie wszyscy, również nasi skoczkowie. Z tych wiązań korzystają do dziś. Buty już też nie są nowością, kolejni zawodnicy będą je testować, a jak będą w dobrej formie i będą się pewnie czuli na dojeździe do progu, to pewnie wielu się do tego sprzętu przekona. Chociaż z tymi butami będzie się trudniej oswoić niż z wiązaniami Ammanna - kończy Szturc.

czwartek, 3 stycznia 2013

Polacy (za)skoczyli w Innsbrucku

Na początek machnę wam zdjęcie.


Czyż to nie jest piękne? Mogłabym już nic pod tym postem nie pisać... <3

Maciek Kot i Kamil Stoch wygrywają kwalifikacje. Tak, wygrywają - Gregor nie musiał się kwalifikować. No i jeszcze Krzysiek Miętus na 3 miejscu (bo Anders też nie musiał)... Polskie podium <3 No ale dobra, koniec tego rozczulania się.

Mimo, że to Gregor znalazł się na szczycie listy kwalifikacyjnej, nie zaliczył on super odległości. Bo najdłuższy skok należał do Krzyśka - 126 m. W czołówce zawodów znaleźli się również Peter Prevc (124 m., 6. miejsce), Richard Freitag i Tom Hilde (odpowiednio 124 i 124,5 m i ex aequo 7. miejsce), Simon Ammann (123,5 m, 9.) i Anders Bardal (121,5 m, 10.).

Pozostali Polacy również awansowali do konkursu głównego. Dawid Kubacki był 30. (116,5 m), Piotr Żyła 32. (115 m), a na 44. pozycji uplasował się Stefan Hula (113 m).

Jutrzejszy konkurs na Bergisel zaplanowany jest na 13:45. O 12:30 rozpocznie się seria próbna.

Dawid Kubacki zmierzy się jutro z Severinem Freundem, Piotr Żyła z Taku Takeuchi, a Stefan Hula z Richardem Freitagiem. Pozostali nasi trzej reprezentanci powinni bez problemu awansować do serii finalowej. Krzysztof Miętus powinien poradzić sobie z Yutą Watase, Maciej Kot z Andersem Johnsonem, a Kamil Stoch z Antonem Kaliniczenką.

Pary TCS w Innsbrucku, 04.01.2012:
L. Asikainen - M. Koch
M. Fettner - R. Kranjec
L. Hlava - J. Hvala
M. Pungertar - S. Kraft
D. Kubacki - S. Freund
A. Kofler - D. Vassiliev
P. Żyła/ - T. Takeuchi
S. Colloredo - M. Hayboeck
A. Stjernen - D. Kornilov
R. Koudelka - M. Neumayer
I. Rosliakov - W. Loitzl
A. Fannemel - R. Velta
M. Schmitt - V. Zografski
C. Kozisek - J. Matura
A. Wellinger - T. Morgenstern
A. Wank - A. Bardal
D. Ito - S. Ammann
N. Kasai - T. Hilde
S. Hula - R. Freitag
R. Shimizu - P. Prevc
Y. Watase - K. Miętus
A. Johnson - M. Kot
A. Kalinitschenko - K. Stoch
L. Mueller - A. Jacobsen
D. Unterberger - G. Schlierenzauer

środa, 2 stycznia 2013

Emmanuel Chedal ogłosił zakończenie kariery

Najlepszy francuski skoczek narciarski ostatnich lat, Emmanuel Chedal, zakończył sportową karierę. Jak o tym dzisiaj usłyszałam, na początku nie mogłam uwierzyć. Czekałam na oficjalne informacje i niestety to prawda. Dlaczego coraz więcej skoczków rezygnuje? ;/


Powodem takiej decyzji był brak satysfakcjonujących wyników. "Niestety nie jestem już w stanie skakać na takim poziomie jak kiedyś". Wyjawił też, że nie bez wpływu na jego decyzję pozostały zmiany w przepisach dotyczące kombinezonów. Zawodnik z Courchevel ani razu nie przebrnął tej zimy kwalifikacji do konkursu głównego Pucharu Świata.

Chedal zadebiutował w Pucharze Świata 6 grudnia 1998 roku występem w zawodach we francuskim Chamonix. Największym jego osiągnięciem jest trzecie miejsce wywalczone podczas konkursu Pucharu Świata w norweskim Lillehammer, w grudniu 2009 roku. Ośmiokrotnie meldował się w czołowej "10" pucharowych zawodów.

Francuz nie wie jeszcze jak będzie wyglądało jego życie po odwieszeniu nart na przysłowiowy hak. "Potrzebuję trochę czasu, by zastanowić się, co będę teraz robił" - powiedział.

Cóż, pozostaje mi tylko życzyć mu powodzenia w nowym życiu.

Klimek Murańka wrócił do Polski


Klemens Murańka nie weźmie udziału w austriackiej części Turnieju Czterech Skoczni. Najmłodszy członek naszej kadry narodowej wrócił do Polski, by wystąpić w zawodach Pucharu Kontynentalnego w Zakopanem.

Klemens w Turnieju nie zawojował, choć też nie pokazał się z najgorszej strony. Zdobył punkty w Oberstdorfie, by zostać zdyskwalifikowanym podczas kwalifikacji do konkursu w Garmisch-Partenkirchen. "Jest bardzo duże ryzyko, że stracimy dotychczasową kwotę startową w Pucharze Kontynentalnym. W dodatku Klimek ma spore zaległości treningowe z powodu problemów ze wzrokiem. A w perspektywie ma najważniejszą imprezę sezonu, czyli Mistrzostwa Świata Juniorów" - wyjaśnia trener kadry A, Łukasz Kruczek. I dodaje, że Klimka na pewno zobaczymy w Pucharze Świata w Wiśle i Zakopanem.

Ostatnie dwa konkursy Turnieju polska kadra dokończy w sześcioosobowym składzie. "Od przebywających w Polsce trenerów wiem, że nie ma w tej chwili zawodnika skaczącego na wystarczającym poziomie, byśmy mieli gwarancję, że przejdzie przez kwalifikacje na TCS. Olek Zniszczoł czy Bartek Kłusek mają zbyt mało ustabilizowaną formę. Poza tym dla nich głównym celem w tym roku są Mistrzostwa Świata Juniorów" - zakończył trener.

wtorek, 1 stycznia 2013

Konkurs noworoczny w Ga - Pa


Dziś Anders Jacobsen pokazał niejednemu skoczkowi, jak się wygrywa. Dzięki niesamowitemu skokowi na 143m w finałowej serii zapewnił sobie zwycięstwo. Norweg wyprzedził Gregora Schlierenzauera (134 i 136,5m) oraz Andersa Bardala (136,5 i 135,5m).

Życiowy wynik osiągnął Maciej Kot, który dwoma równymi skokami na 134,5 i 135m zapewnił sobie piątą lokatę. Na szóstym miejscu sklasyfikowany został Kamil Stoch za skoki na 142 (!) i 131,5m. Na półmetku zawodów nasz reprezentant zajmował drugą lokatę, mimo skoku aż o osiem metrów dalszego od Schlierenzauera, jednak sędziowie bardzo zaniżyli noty Polaka.

Kamil Stoch z pewnością nie wykonał udanego telemarku, jednak jego noty po 16,5, 16 i 15,5 punktu wydają się zaniżone. Polak skakał w korzystnych warunkach i w ramach rekompensaty odjęto mu aż 4,8 punktu. Schlierenzauer, podobnie jak zajmujący ex-aequo ze Stochem drugie miejsce po pierwszej serii Tom Hilde, skakał z rozbiegu obniżonego o dwie belki.

Punkty wywalczyli dziś także Dawid Kubacki (126,5 i 126,5m), który został sklasyfikowany na 28. pozycji oraz 30. Piotr Żyła (128 i 122m). Już po pierwszej serii swój udział w zawodach zakończyli Krzysztof Miętus (126m i 38. miejsce) oraz Stefan Hula (124,5m i 44. lokata).