środa, 29 sierpnia 2012

Jan Szturc: "Tomek wciąż nie zadzwonił"

Jeśli myśleliście, że w poprzednim poście o Tomku Byrcie już coś zacznie się wyjaśniać w sprawie jego odsunięcia od kadry, to byliście w błędzie. Ja również byłam, bo byłam przekonana, że coś wiadomo, że coś zacznie się dziać. A tu nic.

W piątek w Gazecie Wyborczej i na portalu sport.pl pojawiła się rozmowa z Tomaszem Byrtem, którego za niesubordynację, lenistwo i notoryczne opuszczanie zajęć PZN wykluczył z kadry, a ministerstwo sportu i turystyki pozbawiło stypendium w wysokości 1380 zł miesięcznie. Zawodnik się pokajał i obiecał wszystkich przeprosić.

"Zrobiłem sobie przerwę w skokach. To moja wina. Sam się w sobie pogubiłem. Nie wiem, co mi strzeliło do głowy, uważam jednak, że sytuację można naprawić. Po wakacjach, wracam do trenowania. Nie mam nic na usprawiedliwienie. Moja dziewczyna codziennie tłucze do mojej chorej głowy, żebym się ogarnął i wziął za siebie. Ale ja, jak sobie coś do głowy nakładę, to nikt mnie nie przekona. A im bardziej próbuje, tym bardziej na przekór robię. Jak sam sobie nie wytłumaczę, że chcę wrócić na skocznię, to nikt mi nie wytłumaczy. Nikt. Nie ma siły. I już. Sam muszę sobie odpowiedzieć, czy wciąż kocham skakać. Zostałem bez kadry, możliwości trenowania, sprzętu, klubu. Muszę to odkręcić. Jak najszybciej, może nawet w weekend, spotkam się z trenerem klubowym Janem Szturcem. On ulepił ze mnie skoczka. Porozmawiam, przeproszę i może pozwoli wrócić - mówił w piątek Byrt.

We wtorek dziennikarze ze sport.pl zadzwonili do Jana Szturca.
"Wie pan, na telefon od Tomka to ja czekam od czerwca. Wtedy przestał trenować - opowiada wujek i pierwszy trener Adama Małysza. - Czytałem artykuł, słyszałem od rodziców, że ma się odezwać, ale na razie cisza. Jeśli zadeklaruje, że chce wrócić, to dostanie szansę. Zaległości można nadrobić, choć wątpię, by zdążył do zimy. Każdy człowiek ma słabsze momenty, teraz dopadło jego. Musiałby zadeklarować systematyczne treningi, bo skoki wymagają rzetelności i ogromnego poświęcenia. Tomek to ogromny talent, gdyby go dobrze oszlifować, byłby z niego wartościowy zawodnik. Jeśli jest gotowy znowu ciężko pracować, zapraszam."

 Po południu tego samego dnia udało się skontaktować ze skoczkiem: - Ale mnie pan zaskoczył, jestem u babci, śliwki obieram. Tak jak obiecałem na dniach odezwę się do trenera Szturca. Wiem, że czeka na telefon ode mnie, bo tata jest z nim w stałym kontakcie. Wakacje się kończą, trzeba brać się do roboty - powiedział Tomek.

Czy tym razem to już naprawdę koniec tego zamieszania?

wtorek, 28 sierpnia 2012

Minister Sportu odwiedziła Wisłę

Minister Sportu i Turystyki Joanna Mucha odwiedziła wczoraj Wisłę, w której wizytowała obiekty sportowe oddane pod zarząd Polskiego Związku Narciarskiego - skocznię im. Adama Małysza w Wiśle Malince oraz trasy narciarstwa biegowego na Kubalonce. Pani minister zapoznała się również ze stanem małych skoczni w Wiśle Centrum, które w najbliższym czasie będą modernizowane.

W wizytacji pani minister towarzyszyli Prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner, wiceprezes PZN Andrzej Wąsowicz, dyrektor COS Szczyrk Grzegorz Kotowicz, zastępca dyrektora COS Sebastian Danikiewicz oraz zastępca burmistrza Wisły Lidia Forias.

Pani minister Joanna Mucha wizytowała obiekty oddane pod zarząd Polskiego Związku Narciarskiego - skocznię im. Adama Małysza w Wiśle Malince oraz trasy narciarstwa biegowego na Kubalonce. Odwiedziła również małe skocznie w Wiśle Centrum. Pani minister zapoznała się ze stanem obiektów i funkcjonującą organizacją pracy na skoczni im. Adama Małysza i trasach biegowych Kubalonki oraz wyraziła pozytywne opinie na temat stanu rzeczy, które zobaczyła.

Minister wyraziła poparcie dla modernizacji małych skoczni w Wiśle Centrum. Obecnie trwa proces uzyskiwania pozwolenia na budowę, który potrwa około miesiąca.

Tydzień temu, we wtorek 21 sierpnia w Kancelarii Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego odbyło się specjalne spotkanie w sprawie modernizacji obiektów w centrum Wisły. Udział wzięli w nim: Prezes PZN Apoloniusz Tajner, burmistrz Wisły Jan Poloczek, sekretarze stanu w Kancelarii Prezydenta RP Andrzej Kawa i Anna Budzanowska, sekretarz stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki Grzegorz Karpiński oraz wicemarszałek województwa śląskiego Mariusz Kleszczewski.

Omówiono konstrukcję finansowania inwestycji. Wezmą w niej udział: Urząd Marszałkowski, Ministerstwo Sportu i Turystyki oraz Urząd Miejski w Wiśle. Wszystko wskazuje na to, że modernizacja rozpocznie się niezwłocznie po wypełnieniu wszystkich formalności, czyli najpóźniej w maju 2013 roku. W wyniku przebudowy powstać mają trzy nowe obiekty o rozmiarach skoczni HS-40, HS-20 i HS-10, spełniające wymogi Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS). Teren skoczni zostanie ogrodzony i na nowo zagospodarowany. Wybudowane zostaną platformy trenerskie oraz wieża sędziowska. Skocznie będą posiadały igelitowe zeskoki, system zraszania, ceramiczne tory, podnoszone belki startowe i przezroczyste bandy po stronie platform trenerskich.

Prezydent RP Bronisław Komorowski od dawna jest żywo zainteresowany przeprowadzeniem tej inwestycji, która służyć będzie poprawie bazy sportowej przeznaczonej do szkolenia dzieci i młodzieży w Wiśle i okolicach. Skocznie w Wiśle Centrum powstały w 1962 roku, a ostatni remont przechodziły w 1997 roku. Pierwsze kroki stawiał na nich najwybitniejszy polski skoczek narciarski Adam Małysz, który od kilku lat aktywnie działa na rzecz przebudowy tych obiektów.


niedziela, 26 sierpnia 2012

Andreas Wank wygrywa trzeci raz z rzędu, a Dawid Kubacki jest trzeci w Hakubie

Zwycięska passa Andreasa Wanka. 24-letni Niemiec zdobywa wygraną za wygraną, a wiatr od tyłu w Hakubie nie był w stanie tego zmienić. Wank wygrał po raz trzeci i ma spore szanse na zwycięstwo w klasyfikacji generalnej tegorocznej LGP. Dziś oddał skoki na odległość 125,5 oraz 118 m. Drugie miejsce zajął Jurij Tepes - Słoweniec po pierwszej serii zajmował siódmą pozycję ale po dobrym skoku w finale przesunął się na drugie miejsce. Tepes lądował na 117 m oraz 119 m. Na najniższym stopniu podium uplasował się nasz reprezentant - Dawid Kubacki. Polak w pierwszym swoim skoku uzyskał 113 m i był tylko 11., a w drugiej serii skoczył aż 127 m.

Dzięki dobrym skokom w finale Tepes i Kubacki awansowali na podium, gdzie po pierwszej serii znajdywali się Simon Ammann i Tom Hilde. Jednak oni nie byli w stanie poradzić sobie w trudnych warunkach tak dobrze jak Wank i zajęli miejsca piąte (Ammann) i dziesiąte (Hilde).

Vladimir Zografski zajął czwarte miejsce i po raz kolejny pokazał, że ma duży talent. Taku Takeuchi był najlepszym Japończykiem – skoczek zajął siódme miejsce. Japończycy nie mieli dziś najlepszego dnia. Olli Muotka osiągnął dobry rezultat i w końcu uzyskał punkty dla Finlandii - był 24. Francuzi mieli wzloty i upadki. Dwóch skoczków znalazło się w czołowej trzydziestce w finale: Alexandre Mabboux i Vincent Descombes Sevoie, jednak najlepszy zawodnik drużyny został zdyskwalifikowany. Nicolas Mayer oddał dobry pierwszy skok, ale jego narty były za długie i nie dopuszczono go do finału. Mimo wszystko to krok do przodu dla Francuzów. Również młodzi Niemcy pokazali dobre występy tego lata. 22-letni Danny Queck uzyskał punkty po raz kolejny i zajął dobre jedenaste miejsce. Zaledwie 16-letni Andreas Wellinger również uzyskał punkty, budząc nadzieje dla drużyny Niemców.

W serii finałowej znalazło się jeszcze dwóch naszych zawodników. Bartłomiej Kłusek, po pierwszej serii plasował się na ósmym miejscu po skoku na odległość 119,5 m i po drugim swoim skoku na 115,5 m obronił pozycję z pierwszej serii. Naszym kolejnym skoczkiem w finale był Aleksander Zniszczoł, który ostatecznie sklasyfikowany został na 14. miejscu po skokach na 115 m oraz 126 m. Zarówno Krzysztof Miętus jak i Krzysztof Biegun nie awansowali do serii finałowej. Miętus zajął 35. pozycję po skoku na 102 m a Biegun po skoku na 93,5 m zajął ostatnie miejsce.

W klasyfikacji generalnej GP prowadzi Wank po trzech wygranych pod rząd. Z 409 punktami skoczek znacznie wyprzedza Ammanna, który uzyskał 247 punktów. Jednak Wank nie weźmie udziału w następnych zawodach w Ałmatach (22/23 września). Reruhi Shimizu z Japonii jest trzeci z 212,0 punktami. Japończyk był 12. w niedzielnym konkursie. Dawid Kubacki zajmuje czwartą pozycję goniąc Japończyka (206 punktów). 

A na koniec mały bonus w postaci Kacpra Skrobota przeprowadzającego wywiad z Dawidem Kubackim :)



sobota, 25 sierpnia 2012

Pechowa Hakuba dla Michaela Neumayera

W sobotę w Hakubie Niemiec zwichnął ramię. Lekarze nastawili kończynę już na miejscu. 33-letni weteran ma teraz nadzieję, że w ciągu trzech tygodni będzie w stanie wrócić do skoków. "I tak planowałem wakacje. Teraz urlop zaczynam już od jutra", powiedział skoczek w wywiadzie z Berkutschi.com. Neumayera najwyraźniej nie opuszcza poczucie humoru. Zawodnik zajął czwarte miejsce w dzisiejszych zawodach na skoczni olimpijskiej w Hakubie.


Ciąg dalszy zamieszania z Tomkiem Byrtem

Oto artykuł Roberta Błońskiego z "Gazety Wyborczej" na temat odsunięcia od kadry Tomasza Byrta:

Polski Związek Narciarski zawiesił Tomasza Byrta w prawach zawodnika kadry narodowej i złożył wniosek do ministerstwa o odebranie mu stypendium sportowego - 1380 zł.

Robert Mateja, trener kadry B: W maju Tomek przyjechał na zgrupowanie do Szczyrku. Później miał trenować w klubie i stawiać się na konsultacjach kadry. Nie przyjeżdżał, dostał ostrzeżenie. Przeprosił i obiecał poprawę. Nie dotrzymał słowa. Przepadł. Od tamtej pory nie miałem z nim kontaktu. Zgłosiłem sprawę do związku. Ostatni raz dzwoniłem do niego kilka tygodni temu. Nie odbierał, więc odpuściłem. Szkoda chłopaka, bo talent ma. Nie jest za późno na powrót, ale problem w tym, że ma źle poukładane w głowie.

Prezes PZN Apoloniusz Tajner: Tomek wyprowadził się z domu i nie odbiera telefonów. Ojciec pracuje na skoczni w Wiśle-Malince i też nie wie, co się dzieje z synem. Chyba przestało mu się chcieć skakać. Z takim podejściem i tak niskim poziomem intelektualnym nie wróżę mu przyszłości w sporcie.

W 2004 roku indywidualnym mistrzem świata juniorów w skokach został Mateusz Rutkowski. Talent utopił, pieniądze przewróciły mu w głowie. Z kadry został wyrzucony za pijaństwo i nigdy do niej nie wrócił. Jakiś czas temu wykonywał ludziom schody w Zakopanem, udeptywał zeskok w przerwie między seriami konkursów PŚ. Byrt to kolejny Mateusz Rutkowski?

Zadzwoniłem do skoczka z Wisły. Nie minęły trzy sygnały... Byrt odebrał.

To ty w ogóle odbierasz telefon?
Skoro dzwoni, to odbieram.

Co się z tobą dzieje? Nikt ze związku nie ma z tobą kontaktu, zostałeś skreślony z kadry, a ministerstwo przestało wypłacać stypendium.
Zrobiłem sobie przerwę w skokach. To moja wina. Sam się w sobie pogubiłem. Nie wiem, co mi strzeliło do głowy, ale to chyba nie jest powód, by tak szybko zabrać mi stypendium. Sytuację można naprawić. Po wakacjach wracam do trenowania. Zimą spotkamy się na skoczni. Nie wiem, co powiedzieć. Nie mam nic na usprawiedliwienie. Nic. Dziwne tylko, że o wszystkich decyzjach związku dowiadywałem się od mojego przyjaciela, innego skoczka, Klimka Murańki. On mnie informował na bieżąco, co się dzieje. O tym, że jestem skreślony, dowiedziałem się z listu od związku, ale o stypendium nikt mi nic nie powiedział.

Robert Mateja mówił, że dzwonił, ale nie odbierałeś. To samo prezes.
Roberta rozumiem. On musiał wnioskować o wykluczenie z kadry. Nie zostawiłem mu innego wyjścia. Wiedziałem o wniosku, ale nie przypuszczałem, że sprawa zostanie potraktowana tak ostro. Nie rozumiem władz, wypromowałem się sam, dzięki talentowi i pracy z trenerem. O działaczach lepiej, żebym nie mówił. Ale wygląda, że zdrowo nabroiłem.

Mówią, że wyprowadziłeś się z domu do dziewczyny i to z jej powodu rzuciłeś skoki.
Dziewczyna tylko mnie mobilizuje do skakania. Codziennie tłucze do mojej chorej głowy, żebym się ogarnął i wziął za siebie. To nie z jej powodu ta przerwa. Owszem, wyprowadziłem się, bo w domu nigdy się nie przelewało, więc chciałem odciążyć rodziców. Jest mi głupio wobec nich. Tyle serca włożyli w mój sport. Nie wiem, czy pan słyszał, ale ja trudny chłopak jestem. Nawet bardzo trudny i w przeszłości miałem różne wyskoki. Łobuziak ze mnie. Jak sobie coś do głowy nakładę, to nikt mnie nie przekona. A im bardziej próbuję, tym bardziej na przekór robię. Jak sam sobie nie wytłumaczę, że chcę wrócić na skocznię, to nikt mi nie wytłumaczy. Nikt. Sam muszę sobie odpowiedzieć, czy wciąż kocham skakać.

Kochasz?
Kochałem, a teraz przez to, co mi zrobili, to chyba znienawidziłem. Ale nie mam wyjścia. Skończyłem gimnazjum, do roboty nie pójdę, bo gdzie? Do nauki głowy nigdy nie miałem, ciężko mi szła. Zostają skoki. Ale teraz zostałem bez kadry, możliwości trenowania, sprzętu, klubu. Muszę to odkręcić. Jak najszybciej spotkam się z trenerem klubowym Janem Szturcem. On ulepił ze mnie skoczka. Porozmawiam, przeproszę i może pozwoli wrócić. Na początek do siłowni, żeby mięśnie w nogach odbudować. Potem górne partie ciała. Może i Robert przebaczy?

Co się z tobą działo przez te dwa miesiące?
Nic. Siedziałem w Wiśle. Alkoholu nie piję, problemów z wagą nie mam. Największe problemy mam sam ze sobą.

Czyli jak to było? Pewnego dnia się obudziłeś i powiedziałeś sobie: nie idę na trening?
Naprawdę nie umiem tego wyjaśnić. To jest bardzo dobre pytanie, dziękuję panu. Jak się tak zastanowić, to może poczułem się zmęczony? Skoki to wielkie wyrzeczenia, a ja trenuję je od szóstego roku życia, czyli od 13 lat. Może organizm się zbuntował? Innego wytłumaczenia nie mam. Ale jest mi bardzo przykro. Wszystkich chcę przeprosić. Dziękuję panu za tę rozmowę, do zobaczenia na skoczni.

Szczerze mówiąc sama pogubiłam się w tej całej sytuacji. Każdy ma inną wersje tego, co się dzieje...

Johan Remen Evensen myśli o powrocie na skocznie!

Rekordzista świata w długości skoku, Johan Remen Evensen, który zeszłej zimy ogłosił odejście na emeryturę przed Mistrzostwami Świata w lotach narciarskich w Vikersund, teraz rozważa powrót do skoków. Głównym powodem decyzji o zakończeniu kariery tak wcześnie były problemy zdrowotne 26-latka spowodowane próbami obniżenia masy ciała. "Mogłem dalej głodować, ale moje ciało powiedziało: Evensen, wystarczy". Po kilku miesiącach przerwy skoczek jest zainteresowany powrotem na skocznię.

"Marzę o powrocie. Ale wpierw musze doprowadzić ciało do porządku, wtedy wszystko będzie możliwe", Evensen powiedział w wywiadzie z norweską gazetą Dagbladet.

Będąc na emeryturze, Johan Remen Evensen zbudował dom, a także otrzymał różne oferty pracy od stacji telewizyjnych. Dagbladet donosi, że niczego nie wyklucza, w tym powrotu do skoków narciarskich podobnie jak jego kolega z drużyny, Anders Jacobsen.

W przypadku powrotu do skoków skoczek w pełni odda się przedsięwzięciu. "Jeśli zdecyduję się na powrót, zrobię to z zapałem. Będę starał się skakać jak najdalej. Do tego ciało musi funkcjonować w 100%".

Nawet jeśli skoczek nie zdecyduje się na powrót, może zaangażować się w skoki narciarskie Norwegów. "Johan posiada dużą wiedzę, z której możemy skorzystać. Wszystko zależy od jego motywacji", powiedział dyrektor sportowy Clas Brede Brathen na łamach serwisu dagbladet.no.

No i co Johan, po co rezygnowałeś?!

Urlike Graessler: "Jakość wciąż rośnie"

Ulrike Graessler jest jedną z najlepszych zawodniczek w swojej dyscyplinie. Skoczkini świętowała już wiele sukcesów w swojej karierze: wygrała w Pucharze Kontynentalnym i na Mistrzostwach Niemiec, stanęła na podium w Pucharze Świata i zdobyła srebrny medal na Mistrzostwach Świata. W wywiadzie 25-latka mówi o zmianach w skokach narciarskich kobiet i jej celami na przyszły sezon Puchar Świata.

Berkutschi: Ulrike, jak spędziłaś czas po zakończeniu ostatniego sezonu i nad czym szczególnie pracowałaś podczas treningów letnich?
Graessler: Dużo ćwiczyliśmy siłę - to podstawa. Prawdopodobnie dlatego mam problemy na skoczni, wciąż brakuje mi dynamiki. Przeprowadzaliśmy również dużo testów ze względu na zmiany dotyczące BMI, nie mówiąc o nowych zasadach dotyczących kombinezonów, które stanowią dla nas wszystkich poważną zmianę. Zaczęłam także używać nowych wiązań i butów. To oznaczało dla mnie dużo zmian wiosną i latem. Powoli znajduje ustawienia, które najbardziej mi pasują i przy których dobrze mi się skacze. Teraz wszystkie te elementy muszą współgrać i muszę zyskać zaufanie do sprzętu.

Premiera mieszanych zawodów drużynowych już za Tobą. Co sądzisz o nowym formacie zawodów?
Już w 2009 roku powiedziałam, że taki format pomoże skoczkiniom i rozmawiałam o tym również z innymi zawodniczkami. Taki format już od dłuższego czasu istnieje na przykład w biatlonie i sprawdza się znakomicie. Gdy usłyszeliśmy, że taka forma zawodów zaistnieje w skokach narciarskich, byliśmy na początku trochę zaskoczone, że stało się to tak szybko. Oczywiście cieszymy się z tej zmiany, ponieważ przełoży się ona na dobro wszystkich drużyn, a w szczególności kobiet. Prawie każdy kraj wyznaczył dwie kobiety i dwóch panów na tego typu zawody. Wszystko się zmieniło, szansę na podium mają drużyny, które inaczej nie mogłyby osiągnąć czołówki. To kolejny krok w promocji skoków narciarskich kobiet. Uważam, że to naprawdę pozytywna zmiana i cieszę się, że format od razu włączono do programu Mistrzostw Świata.

Jakie masz plany na resztę sezonu letniego? 
Przeprowadzimy jeszcze kilka obozów treningowych, na których oddamy dużo skoków i przeprowadzimy więcej testów. Jeśli chodzi o ostatni weekend Letniej Grand Prix w Ałmatach, który przypada na koniec września, nie postanowiłam jeszcze, czy będę tam skakać. Prawdopodobnie Niemcy wyślą swoich dwóch najlepszych zawodników. Wpierw zanalizujemy zawody w Courchevel i Hinterzarten, a potem zobaczymy. To ważne, abyśmy latem dobrze i intensywnie trenowali do sezonu zimowego. Mimo wszystko chciałabym uczestniczyć w zawodach w Ałmatach. Nie byłam tam jeszcze i byłoby to nowe doświadczenie.

Czy myślałaś już o przyszłej zimie i swoich celach na ten sezon? 
Oczywiście, trenujemy do sezonu zimowego, a to wymaga motywacji. Dla mnie najlepszą motywacją są cele, które sobie wyznaczę na następny sezon i które chcę osiągnąć. Myślę o tym podczas sezonu letniego, dzięki czemu wiem, po co trenuje tak ciężko każdego dnia. Ponadto przyszłej zimy odbędą się Mistrzostwa Świata, na których rzecz jasna mam nadzieję znaleźć się w czołówce.

Podczas finału sezonu będziesz mogła skakać na dużej skoczni w Holmenkollen. Mówi się, że skoki narciarskie kobiet są gotowe na regularne zawody na tej dużej skoczni - co o tym sądzisz?
Określono już, że kobiety mogą skakać na skoczniach o rozmiarze do HS 118. Dlatego, na przykład, Vikersund znalazło się w kalendarzu i popieram to. Myślę, że to dobry krok, ponieważ prócz Vikersund są inne skocznie, gdzie można teraz skakać. Wybór Holmenkollen na ostatnie wydarzenie sezonu to również dobry pomysł według mnie. To nagroda dla czołowej trzydziestki Pucharu Świata i myślę, że zawodniczki poradzą sobie z tym wyzwaniem.

Igrzyska Olimpijskie w Londynie zakończyły się kilkanaście dni temu. Gdy śledziłaś wydarzenia w Wielkiej Brytanii, czy myślałaś już o Soczi 2014 po tym, jak tak ciężko wywalczyłaś prawo do uczestniczenia w tych igrzyskach?
Oczywiście to istotny cel, nie ma co do tego wątpliwości. Sezon letni to pewna forma przygotowań do Soczi, ponieważ dzięki temu jestem w stanie w pełni opanować podstawy i przeprowadzić dużo testów. Pierwsze zawody w różnych dyscyplinach odbyły się już w tej miejscowości i będziemy tam skakać w grudniu. Osobiście myślę teraz o sezonie letnim, potem o zimowym, potem kolejnym letnim i zimowym, a dopiero wtedy o Soczi. Dużo może się zdarzyć do tego czasu i nie można o tym myśleć na tym etapie. Według mnie w sporcie liczy się zabawa. Jeśli człowiek dobrze się bawi, wszystkie inne elementy funkcjonują, jak trzeba. Nie mogę już się doczekać kolejnych wyzwań.

Skoki narciarskie kobiet doświadczyły dużych zmian. Patrząc w przeszłość, z Twojego punktu widzenia co zmieniło się w ciągu ostatnich kilku lat?
Zawsze uważałam, że dyscyplina sportowa nie może się rozwijać i otrzymywać wsparcia, dopóki nie jest dyscypliną olimpijską. Teraz podjęliśmy ten krok i można zauważyć, że jakość naszej dyscypliny wciąż rośnie. Ciekawe jest na przykład, że otrzymuje więcej gratulacji za ósme miejsce w Pucharze Świata, niż wcześniej otrzymywałam za wygraną w Pucharze Kontynentalnym. Telewizja gra dużą rolę, zawody są teraz oglądane i w konsekwencji więcej ludzi nas postrzega. Czujemy skupioną na nas uwagę i czujemy się na równi z mężczyznami. FIS podjął wiele kroków i otworzył z nami dialog - widać, że federacja chce dalej rozwijać skoki narciarskie kobiet i przyciągnąć do tej dyscypliny jeszcze więcej osób. Co się tyczy finansów, mężczyźni są wciąż w lepszej sytuacji, ale uważam, że powinnyśmy cieszyć się tym, co zostało dla nas zrobione. Oczywiście pieniądze to nie wszystko. Mimo wszystko otrzymujemy dużo wsparcia - wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę. 

Andreas Wank wygrywa w Japonii

Po zwycięstwie na ojczystej skoczni w Hinterzarten Andreas Wank wygrał także na Dalekim Wschodzie. W japońskiej Hakubie Wank wygrał GP przed Simonem Ammannem ze Szwajcarii i weteranem Noriakim Kasai.

Niemiec skokami na 130,5 i 126 m wygrał z ponad 8 punktową przewagą nad Ammannem, który skakał na 126,5 i 125,5m. Japończyk Noriaki Kasai wywalczył podium ze skokami na 124,5 i 126m. W 2009 r. Kasai wygrał na skoczni olimpijskiej w Hakubie, to było jego ostatnie podium w LGP.

Japończycy to niezwykle silna drużyna tego lata. Kasai trzeci, Taku Takeuchi był szósty, Sho Suzuki, zwycięzca kwalifikacji, był ósmy, a Yuta Watase zajął miejsce dziesiąte. To prawdziwy szok. Czterech Japończyków w czołowej dziesiątce. Najlepszy wśród Słoweńców był Jurij Tepes na miejscu siódmym. Andreas Stjernen uzyskał dla Norwegii miejsce w czołowej dziesiątce. Vladimir Zografski z Bułgarii zajął jedenaste miejsce, udowodniając, że potrafi konkurować z najlepszymi. Zawody nie były udane dla Norwegów. Tom Hilde, który tego lata skakał świetnie, był zaledwie 17. Dwóch Norwegów w czołowej trzydziestce to niezbyt zadowalający wynik.

W pierwszej serii nieco zawiódł Dawid Kubacki, który w swojej próbie uzyskał tylko 120,5m i sklasyfikowany był na 13. pozycji. W finale zawodnik z Nowego Targu oddał jednak znakomity skok na 129,5m, co dało mu awans na 5. lokatę. Punkty wywalczyli dziś także Bartłomiej Kłusek, który był 14. (120,5 i 121,5m) oraz Krzysztof Miętus (115 i 122m). Do drugiej serii nie awansowali Krzysztof Biegun, któremu 111m dało 38. lokatę (96,1 pkt.) oraz Aleksander Zniszczoł 107,5m (43. lokata i 91,0 pkt.).

Drugi konkurs Letniej Grand Prix w Hakubie już w niedzielę rano, o godzinie 8:00 polskiego czasu.


Dzięki swojej wygranej Wank powiększył prowadzenie w klasyfikacji generalnej GP. Z 309 punktami na koncie zawodnik prowadzi ponad 100 punktami w stosunku do Ammanna (202). Reruhi Shimizu, który był dziś 21., zajmuje teraz trzecie miejsce (190 punktów). Maciej Kot jest w tej chwili na miejscu 4. (160 punktów).


piątek, 24 sierpnia 2012

Polacy zakończyli zgrupowanie w Ramsau

Podczas gdy część naszych skoczków aktualnie startuje w dalekiej Hakubie, pozostali podopieczni Łukasza Kruczka z Maciejem Kotem i Kamilem Stochem na czele, w czwartek wrócili do kraju po krótkim zgrupowaniu w Ramsau. Informacje od Łukasza Kruczka podało skijumping.pl

Treningi udały się, pogoda dopisała choć jakby było kilka stopni chłodniej to skakało by się zawodnikom sympatyczniej. No cóż, takie jest lato – czasami bywa upalnie. Zajęcia poza skocznią także były, nic innego jak zwykle na zgrupowaniach – normalny trening motoryczny.

Najrówniej i jednocześnie najlepiej skakał Maciek Kot. Kamil skakał na początku słabiej, a pod koniec zgrupowania skoki były podobne do tych, jakie widzieliśmy podczas zawodów w Wiśle. Nie było w Ramsau nikogo ze skoczków z innych kadr i na tym etapie nie zależało nam na tym. Od porównania są zawody, a te mieliśmy przed kilkoma dniami. Szukaliśmy miejsca na spokojne skakanie i Ramsau nam tego dostarczyło.

Skład do Japonii, jak to zwykle bywa ze względu na bilety lotnicze (ciężko z miejscami) jest ustalany z bardzo dużym wyprzedzeniem. Organizator życzy sobie składu już na kilka tygodni przed wylotem i w związku z tym późniejsze zmiany są trudne i kosztowne. Co do celów zawodników to są one inne w zależności od zawodnika. Dla młodszych jest to przede wszystkim zdobywanie doświadczenia w zawodach wyższej rangi, a dla starszych (bardziej doświadczonych) zdobywanie punktów do WRL.

Teraz będzie okres gdzie przygotowania poszczególnych zawodników będą mocno zróżnicowane, w zależności od zapotrzebowania. Zbliża się gorący okres treningowy (wrzesień – październik), gdzie trening wkracza w decydującą fazę. Na początku będziemy korzystać z obiektów w Szczyrku i Wiśle, później przeniesiemy się do Predazzo. O startach w kolejnych konkursach LGP będziemy decydować na początku września.

Sho Suzuki wygrywa kwalifikacje w Hakubie

Sho Suzuki wygrał kwalifikacje do sobotniego konkursu Letniej Grand Prix w Hakubie. Japończyk skoczył 123m i z notą 120,5 pkt. wyprzedził swoich rodaków - Noriakiego Kasai (122,5m) oraz Kento Sakuyamę (119,5m). Do konkursu awansowali wszyscy Polacy.

Bardzo dobry skok kwalifikacyjny oddał Bartłomiej Kłusek, który uzyskał 118m (7. lokata). Nieźle skoczyli również Krzysztof Biegun (111,5m i 23. pozycja) oraz Aleksander Zniszczoł (109,5m i 24. miejsce). Najsłabiej wypadl Krzysztof Miętus, jednak 104m wystarczyło mu na miejsce w czołowej "40".

Z zawodników z zapewnionym miejscem w sobotnim konkursie daleko skakali Riruhi Shimizu (124m), Simon Ammann (124,5m), Tom Hilde (124,5m) oraz Dawid Kubacki (122,5m).

Pierwszy konkurs w Hakubie już jutro o godzinie 11-tej.

czwartek, 23 sierpnia 2012

Kilka zdjęć z podróży do Hakuby


Tomek Byrt wyjaścia to całe zamieszanie

Wczoraj pojawiła się w internecie informacja, że Tomasz Byrt został odsunięty od kadry. No i wybuchło wielkie zamieszanie... Internauci zaczęli pisać różne komentarze, każdy starał się udowodnić swoją rację... Ale Tomek wyjaśnia całe to zamieszanie:

Robert Błoński: Co się z tobą dzieje? Nikt ze związku nie ma z tobą kontaktu, zostałeś skreślony z kadry, a ministerstwo przestało wypłacać stypendium.
Tomasz Byrt: Zrobiłem sobie przerwę w skokach. To moja wina. Sam się w sobie pogubiłem. Nie wiem, co mi strzeliło do głowy, ale to chyba nie jest powód, żeby tak szybko zabrać mi stypendium. Po wakacjach, wracam do trenowania. Nic nie mam na swoje usprawiedliwienie.

Mówią, że wyprowadziłeś się z domu do dziewczyny i to z jej powodu rzuciłeś skoki.
Dziewczyna tylko mnie mobilizuje. Codziennie tłucze do mojej chorej głowy, żebym się ogarnął. To nie z jej powodu ta przerwa. Wyprowadziłem się, bo w domu nigdy nie było za dużo pieniążków, więc chciałem odciążyć rodziców. Jest mi głupio wobec nich. Tyle serca włożyli w mój sport. Ja jestem trudny chłopak, w przeszłości miałem różne wyskoki. Łobuziak ze mnie. Jak sobie coś do głowy nakładę, to nikt mnie nie przekona. A im bardziej próbuje, tym bardziej na przekór robię. Jak sam sobie nie wytłumaczę, że chcę wrócić na skocznię, to nikt mi nie wytłumaczy. Nikt. Sam muszę sobie odpowiedzieć, czy wciąż kocham skakać.

Cała rozmowa w jutrzejszej "Gazecie Wyborczej". Ja na pewno kupię i coś się jutro na ten temat pojawi.

środa, 22 sierpnia 2012

Tomasz Byrt odsunięty od kadry

Na stronie Polskiego Związku Narciarskiego pojawiła się dziś informacja, że zgodnie z decyzją Prezydium Polskiego Związku Narciarskiego Tomasz Byrt został zawieszony w prawach zawodnika kadry narodowej z powodu nierealizowania planu treningowego. PZN złożył również do Ministerstwa Sportu i Turystyki wniosek o odebranie Tomkowi stypendium sportowego.

Na mocy jednogłośnie przyjętej uchwały z dnia 10 lipca 2012 roku Prezydium Polskiego Związku Narciarskiego postanowiło zawiesić w prawach zawodnika kadry narodowej w skokach narciarskich Tomasza Byrta oraz wystąpić do Ministerstwa Sportu i Turystyki z wnioskiem o pozbawienie Tomka Byrta stypendium sportowego.

Wicemistrz świata juniorów z konkursu drużynowego w Erzurum nie realizował planu treningowego kadry, pomimo wcześniejszych ostrzeżeń oraz upomnień wielokrotnie bez usprawiedliwienia opuszczał konsultacje szkoleniowe. Sztab szkoleniowy kadry młodzieżowej zwrócił się więc do Prezydium PZN z prośbą o podjęcie stosownej decyzji w sprawie zawodnika.

- Tomek rozpoczął przygotowania do sezonu w maju podczas zgrupowania w Szczyrku. Później podczas tygodnia przerwy między zgrupowaniami miał trenować w klubie oraz z nami podczas konsultacji, jednak nie pojawił się na nich. Otrzymał ostrzeżenie i zadeklarował, że zdarzyło się to po raz ostatni. Potem jednak wielokrotnie opuszczał konsultacje i zgrupowania. Gdy rozpoczynaliśmy sezon, jasno powiedzieliśmy zawodnikom jakich zachowań nie będziemy tolerować. Zgłosiliśmy więc sprawę do Prezydium PZN i ono zdecydowało o odsunięciu Byrta od kadry - wyjaśnia trener kadry młodzieżowej Robert Mateja.

Tomasz Byrt nie trenuje ani w kadrze, ani w klubie. - Nie mam żadnego kontaktu z Tomkiem, nie odbiera telefonów od nikogo, nawet od kolegów z kadry. Chłopcy byli też kilka razy u niego w domu, ale nigdy go nie zastali - tłumaczy Mateja. Żadnego kontaktu z Byrtem nie ma też jego klubowy trener Jan Szturc.

Nie wiem co o tym myśleć... Niby nie mają kontaktu z Tomkiem, a na facebooku jest aktywny. Nie wiem co się stało ale myślę, że potem Tomek będzie żałował tego, co teraz się dzieje.

niedziela, 19 sierpnia 2012

Andreas Wank triumfuje na ojczystej ziemi

Andreas Wank wygrał niedzielne zawody Letniej Grand Prix w Hinterzarten. Niemiec skokami na 100,5 oraz 104,5m wyprzedził 18-letniego Reruhi Shimizu (101,5 i 105,5m) oraz Lukasa Hlavę 99 i 102,5m). Dalej został sklasyfikowany Tom Hilde (96,5 i 102,5 m), Yuta Watase (95,5 i 104,5 m). 

Bardzo dobre występy zanotowali dziś Dawid Kubacki oraz Piotr Żyła. Dawid poszybował na 98,5 i 103,5m, co dało mu ostatecznie 6. lokatę. Piotrek uzyskał dokładnie takie same odległości (98,5 i 103,5m), co wystarczyło na 7. miejsce.

Tuż za czołową "10" uplasował się Maciej Kot, który w pierwszej serii konkursu najpierw został wstrzymany na belce, a następnie skakał w najgorszych warunkach ze wszystkich zawodników, co przełożyło się na odległość 91,5m. W finale Kot nieco się poprawił, jednak 96m nie wystarczyło Maćkowi, aby poprawić swoją lokatę i konkurs zakończył na 11. miejscu. Do finału nie awansowali dziś 35. Krzysztof Miętus (91,5m) oraz 36. Bartłomiej Kłusek (87,5m).

Kolejny przystanek Letniej Grand Prix już 25 i 26 sierpnia w japońskiej Hakubie. Polscy skoczkowie będą teraz trenować w Ramsau - ci, którzy polecą do Hakuby wracają dziś z Hinterzarten do domu. Maciek Kot, który do Hakuby nie jedzie, pojedzie do Austrii.


Austria zwycięża w konkursie mieszanym

Austriacy do drużyny wystawili najlepszą możliwą kombinację. Jacqueline Seifriedsberger i Daniela Iraschko należą do światowej czołówki, wśród mężczyzn honory pełnił Gregor Schlierenzauer. Ale także Michael Hayböck skakał dobrze i zwycięstwo Austriaków nie było zagrożone i w pełni na nie zasłużyli. Z łączną notą 1026,9 punktów triumfowali w mieszanym konkursie drużynowym.

Jedynym zespołem który dotrzymywał dziś kroku Austrii, była Japonia, w której składzie błyszczeli Yuta Watase (98 i 100m) oraz Sara Takanashi (97 i 101m), Reruhi Shimizu (96 i 100,5m). Niemcy ponownie wywalczyli miejsce na podium, tym razem Carina Vogt, Ulrike Galer, Richard Freitag i Andreas Wank zajęli trzecie miejsce. Najlepszym z Niemców i tym samym najlepszym indywidualnie był Wank, który ma szansę znów stanąć na podium, a może nawet wygrać. 

Niespodzianką dnia była świetna postawa Kanady, która uplasowała się na znakomitym, czwartym miejscu, pokonując m.in. Słowenię, Francję i Norwegię. Przede wszystkim Norwegowie przecierali oczy ze zdumienia: za Kanadą i Francją jeszcze nigdy nie byli sklasyfikowani. 

To jest niesamowicie nowa formuła konkursu, która nowe drużyny wysuwa na prowadzenie. Kanada na miejscu czwartym? W konkursie mieszanym to możliwe. Także Francuzi się w czołówce. To sprawia, że skoki narciarskie sprawiają radość.

To miłe, że niektóre narodowości przez kobiety skaczące na nartach, wysuwają się na prowadzenie, takie jak Kanada czy USA, podczas gdy inne drużyny, jak Czesi nie mają jeszcze zbyt mocnych kobiet. Polska drużyna na przykład ze względu na brak kobiet skaczących na nartach nie brała udziału w zawodach. Jak na razie odbyły się dwa konkursy i oddźwięk wśród zawodników, związków i działaczy jest pozytywny. Czyli pewnie możemy się spodziewać, że w następnych latach takich konkursów będzie więcej.

W Hinterzarten awansu do finału nie wywalczyli Czesi, Szwajcarzy, Włosi i Rosjanie. Finlandia nie zgłosiła się do konkursu.

Anastasiya Gladysheva, Irina Avvakumova, Alexander Sardyko, Dimitri Vassiliev
Elena Runggaldier, Evelyn Insam, Diego Dellasega, Sebastian Colloredo
Sabrina Windmüller, Bigna Windmüller, Simon Ammann, Gregor Deschwanden
Michaela Dolezelova, Vladena Pustkova, Roman Koudelka, Lukas Hlava
Alissa Johnson, Jessica Jerome, Anders Johnson, Peter Frenette
Line Jahr, Anette Sagen, Andreas Stjernen, Tom Hilde
Julia Clair, Coline Mattel, Emmanuel Chedal, Nicolas Mayer
Katja Pozun, Maja Vtic, Robert Kranjec, Peter Prevc
Atsuko Tanaka, Alexandra Pretorius, Matt Rowley, Mackenzie Boyd-Clowes
Ulrike Graessler, Carina Vogt, Richard Freitag, Andreas Wank
Sara Takanashi, Kaori Iwabuchi, Reruhi Shimizu, Yuta Watase
Jacqueline Seifriedsberger, Daniela Iraschko, Michael Hayböck, Gregor Schlierenzauer

sobota, 18 sierpnia 2012

Pewne zwycięstwo Danieli Iraschko w Hinterzarten

Daniela Iraschko zwyciężyła w drugim konkursie Letniego Grand Prix w skokach narciarskich kobiet na skoczni w Hinterzarten. Austriaczka, która zdominowała treningi i serię próbną, nie pozostawiła złudzeń, że ten dzień należy do niej.

Doświadczona zawodniczka w pierwszym skoku uzyskała 99 m a w drugim lądowała aż na 103 m i z łączną notą 259,4 pkt wyprzedziła Sarę Takanashi. Młodziutka Japonka oddała skoki na odległość 96,5 m oraz 99,5 m i straciła do liderki aż 19,5 pkt. Na najniższym stopniu podium uplasowała się zawodniczka gospodarzy Carina Vogt. Niemka uzyskała 97,5 m i 96,5 m (237,9 pkt).

Miejsce tuż za podium zajęła kolejna z Austriaczek - Jacqueline Seifriedsberger, która poszybowała na 93,5 m oraz 98 m. Kolejne lokaty należały do Kaori Iwabuchi oraz Katji Pozun.

Na dziewiątym miejscu konkurs w Hinterzarten zakończyła dotychczasowa liderka cyklu - Alexandra Pretorius. Kanadyjka w pierwszym skoku uzyskała 93,5 m a w drugim 94,5 m.

Po dwóch konkursach indywidualnych na pozycję liderki awansowała Daniela Iraschko, która ma na swoim koncie 180 punktów. Na drugim miejscu znajduje się Alexandra Pretorius a trzecia jest Sara Takanashi.

Kolejny konkurs odbędzie się 22.września w Ałmatach w Kazachstanie.


piątek, 17 sierpnia 2012

Nicolas Mayer wygrał kwalifikacje w Hinterzarten

Francuz, który z dobrej strony pokazał się w ojczystym Courchevel pokazał, że dobry występ we Francji nie był przypadkowy. 21-latek triumfował w kwalifikacjach do niedzielnego konkursu indywidualnego w Hinterzarten. Przy dobrym wietrze od przodu i słonecznej pogodzie młody zawodnik lądował na 98,5 m, uzyskując 119,2 punktu. Mayer nieznacznie wyprzedził Niemca, Danny’ego Quecka (100,5 m), który zna już obiekt w Hinterzarten dzięki wielu skokach treningowych, jakie tu oddał. Trzecie miejsce padło łupem Lukasa Hlavy z Czech, który skoczył tak samo jak Queck - 100,5 m. 

Z bardzo dobrej strony pokazał się Piotr Żyła, który oddał najdłuższy skok serii - 102m, jednak ze względu na korzystny wiatr, został sklasyfikowany dopiero na 5. pozycji (ex aequo z Michaelem Hayboeckiem). Wśród zawodników, którzy awans do konkursu mieli zapewniony, najlepiej wypadł Dawid Kubacki. Nasz reprezentant poszybował na 100,5m, przy bardzo niewielkim wietrze pod narty. Maciej Kot uzyskał 95,5m, co było również niezłym rezultatem, zważywszy, że nasz zawodnik miał wiatr w plecy. Krzysztof Miętus lądował na 94,5m, co dało mu 29. lokatę, natomiast Bartłomiej Kłusek kwalifikacje zakończył na 32. pozycji (92m).

W Hinterzarten skakali niektórzy zawodnicy światowej klasy, którzy nie uczestniczyli tego lata w wielu konkursach - na przykład dziś o kwalifikacje do konkursu walczył Gregor Schlierenzauer (nie jest to często spotykana styuacja - skakał z numerem 3). Występ skoczka nie okazał się jednak sukcesem. Momo, że skoczył 99,5 m, Schlierenzauera zdyskwalifikowano za zbyt duży kombinezon. Przynajmniej skoczek mógł porównać swoje wyniki z resztą zawodników podczas treningów, w których Austriak był siódmy w jednej serii.

Początek konkursu indywidualnego mężczyzn dopiero w niedzielę, o godzinie 13-tej. W sobotę odbędzie się konkurs mieszany, a za chwilę rywalizować będą panie.


środa, 15 sierpnia 2012

Francuska zagadka: dlaczego Andreas Wank chodzi w zimowej czapce? :)

Trochę rozbawiła mnie ta sytuacja: sierpień; piękna słoneczna pogoda w Courchevel (sprawdziłam - ok. 27 stopni było podczas konkursu pań, wieczorem - ok. 23) a Andreas Wank chodzi w zimowej czapce :P Być może jestem jakaś nienormalna zwracając uwagę na takie szczegóły, ale co zrobić... :P

Evelyn Insam
Alexandre Mabboux
 

Reruhi Shimizu najlepszy w Courchevel

Długa podróż do Courchevel zdecydowanie opłaciła się Japończykom. Po wygranej w premierze mieszanych zawodów drużynowych zawodnicy z Dalekiego Wschodu świętowali zwycięstwo również w konkursie indywidualnym mężczyzn. Tym razem najlepszy był Reruhi Shimizu. 

Zaledwie 18-letni zawodnik obronił prowadzenie po pierwszej serii, w której skoczył rewelacyjne 128,5 m i 124 m w finale. Skoczek wyprzedził Niemca Andreasa Wanka (122,5 i 125 m), któremu do wygranej brakowało jedynie 2,4 punktu. Wank awansował w drugiej serii z czwartego na drugie miejsce. Na podium stanął również Tom Hilde, który w obu seriach skoczył podobnie, bo 124 i 125 m. Dzięki takiemu występowi Hilde był najlepszym w drużynie Norwegów. Andreas Stjernen był 14., Bjoern Einar Romoeren 17.

Odnosząc się jeszcze do drużyny Japonii - ci, którzy mają najdalej na konkursy pokazali się dzisiaj z bardzo dobrej strony - zwycięstwo Reruhi Shizimu, 4 miejsce dla Yuty Watase, Junshiro Kobayashi był dziś 9, a świetny rezultat drużyny uzupełnili Sho Suzuki i Kento Sakuyama na miejscach 12. i 13.

Najlepszym polskim skoczkiem był dziś Dawid Kubacki - dwoma równymi skokami na 122,5 m wywalczył znakomitą, 5. pozycję. Na 7. miejscu sklasyfikowany został Maciej Kot, który lądował na 123,5 i 122 metrze. Dobry występ odnotował także Piotr Żyła, który po słabszej próbie w pierwszej serii (115,5m), w finale poszybował na 123,5m i awansował na 15. lokatę.Do finału awansował także Bartłomiej Kłusek, który na półmetku zmagań zajmował 16. miejsce ze skokiem na 116m. W drugiej serii nasz reprezentant skoczył jednak słabo i 113,5m sprawiło, że spadł na 30. pozycję.


Wielu skoczków nie poradziło sobie przy wietrze z tyłu. Pascal Bodmer, który wygrał kwalifikacje, w konkursie zajął tylko 28 miejsce. Trudności mieli także Richard Freitag, Jakub Janda, Noriaki Kasai i Jan Matura, którzy nie weszli do finału. Jurij Tepes ze Słowenii i Rosjanin Anton Kalinitschenko zostali zdyskwalifikowani.

Ciąg dalszy LGP odbędzie już w piątek w Hinterzarten, gdzie odbędą się wówczas kwalifikacje. W tym samym miejscu w sobotę odbędzie się kolejny konkurs mieszany. W niedzielę zostanie rozegrany konkurs indywidualny.

W klasyfikacji generalnej Maciek Kot nadal liderem - na swoim koncie ma 136 punktów. Drugą pozycję zajmuje Andreas Wank (109 pkt), a goni go Simon Ammann (106 pkt). Zwycięzca dzisiejszego konkursu jest w klasyfikacji 4.

W Pucharze Narodów Polska musiała odstąpić miejsca Niemcom (701), którzy przecież we wczorajszym konkursie mieszanym byli na drugim miejscu, a dziś Andreas Wank stanął na podium. Druga w klasyfikacji jest Japonia (661). Trzecią pozycję zajmuje Polska (646).