wtorek, 28 lutego 2012

Adam Małysz - "Chciałbym tak skoczyć jak Piotrek"

Przegląd Sportowy: Gdzie Małysz, tam medale! Z mistrzostw świata juniorów z Turcji, gdzie był pan kierownikiem ekipy, wróciliście z dwoma krążkami.
Adam Małysz: (śmiech) Oboma srebrnymi! Sięgnął po nie Olek Zniszczoł indywidualnie i z drużyną. Powiem jednak szczerze, że była szansa na złoto. Nasi, razem ze Słoweńcami, byli głównymi kandydatami do mistrzostwa i wydawało się, że będą się ciąć między sobą, a tymczasem wygrali Norwegowie. Cóż, gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Inna sprawa, że Skandynawowie mieli szczęście. My i Słoweńcy skakaliśmy przy wietrze z tyłu, a dla Norwegów cichło. Takie życie, ale to i tak sukces!

Polskie skoki mają przyszłość?
Juniorzy punktują w Pucharach Kontynentalnych, wchodzą czasem na podium. W porządku jest, naprawdę.

Kiedyś też mieliśmy dobrych juniorów, jeden był nawet mistrzem świata...
To zupełnie inni chłopcy. Nie ma co szukać podobieństw z Mateuszem Rutkowskim. On miał nieodpowiednich ludzi wokół i słabszą psychikę.

Słyszałem plotki, że Mateusz znowu próbuje.
Też coś mi się o uszy obiło, że występuje w serii Lotos Cup. Z drugiej strony, nie jest już najmłodszy i musiałby też dużo schudnąć.

A Olek w Lahti w Pucharze Świata powinien już zdobyć punkty?
Nie można na nim czy Klimku Murańce wywierać presji. Fajnie skaczą, ale to młodzi chłopcy. Zdobywali już punkty, ale mają czas. Nie wolno im zrobić krzywdy nadmiernymi oczekiwaniami.

Olek naprawdę ma już tak dobrze poukładane w głowie, jak się o nim mówi?
Nie znam go aż tak dobrze. Za to znam świetnie jego rodziców i dlatego w to wierzę. Spokojny trening i mocna psychika będą procentować.

Jak się panu podobali seniorzy podczas mistrzostw świata w lotach w Vikersundzie?
Piotrek Żyła skakał super. Ta próba, w której ustanowił rekord Polski, była świetna. Napisałem mu od razu, że gdyby tak samo skakał na dużych, 120-metrowych obiektach, to bez problemu będzie w pierwszej dziesiątce.

Mimo wszystko zaskoczył nas tym osiągnięciem. Przed mistrzostwami wszyscy myśleli, że w Vikersundzie przebije pana Kamil Stoch, bo sięgnie po medal, a tymczasem Piotrek odebrał panu rekord.
Byłem przygotowany, że ktoś poprawi ten rekord. Skocznie są powiększane, zawodnicy coraz lepsi. Chociaż też myślałem, że zrobi to Kamil. Wyszło Piotrkowi i fajnie, bo pokazał, że ma wielki potencjał i kiedy nie popełnia błędów, to może osiągać bardzo wysoki poziom. Rekord powinien być dla niego pozytywnym kopem. Jego 21. miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata to efekt pracy jego i trenera Jasia Szturca.

Patrzył pan na rekordowy skok Żyły i...
O zakładaniu nart nie myślałem, ale wiadomo, że chciałbym tak skoczyć. Tyle lat to robiłem, że kiedy teraz patrzę, to mam znowu ochotę. Wracając do Piotrka – super poleciał. Świetnie na progu, znakomicie w powietrzu i perfekcyjnie przy lądowaniu. To ostatnie ważne, bo jego telemarki nie są najczęściej cudowne, wychodzą mu różne pozy. Pewnie dlatego przygryzł sobie wargę, bo widziałem, że poleciała mu nawet krew. Poza tym, to spontaniczny chłopak, ludzie go lubią, chętnie puszczają sobie jego wypowiedzi w internecie. To proste, sympatyczne zdania, mówi to co myśli i pokazuje się takim, jaki jest naprawdę.

W Zakopanem Martinowi Kochowi chciał „stawiać flaszkę".
To też było fajne. Gdyby powiedział: „zaproszę go do restauracji i postawię mu obiad", pewnie nikt by się tym nie interesował. A „flaszką" interesowali się wszyscy (śmiech).

Jak pan ocenia występ innych Polaków w Vikersundzie?
Kamila Stocha widziałem wśród kandydatów do medalu. Przed mistrzostwami mówiłem, że o medale będą walczyć Martin Koch, Robert Kranjec, Anders Bardal i Kamil. Dwaj pierwsi weszli na podium, zamiast Bardala znalazł się na nim Rune Velta. A Kamil? Trudno mi powiedzieć, nie widziałem piątkowego skoku. Nie wiem, czy to miało wpływ, czy nie. Wiem za to, że nie miał szczęścia przy swoich próbach. Taki sport.

Pan kończąc karierę mówił, że też jeszcze założy narty i gdzieś po cichu sobie skoczy.
Nie było czasu. Inna sprawa, że nagrywając reklamę dla Generali zakładałem swój kombinezon i nie mogłem się do niego zmieścić. Urosłem w barach. Musiałbym poszukać czegoś większego. (śmiech)

niedziela, 26 lutego 2012

MŚwL: Żyła pobił rekord Małysza - 232,5 m

Wróżką to ja nie będę. W czwartek, przed kwalifikacjami do Mistrzostw Świata zrobiłam sobie liste moich przypuszczeń: złoto Kranjca lub Kocha, Simi na podium, Norwegowie z drużynowym złotem, rekord Polski a może i nawet rekord świata. A tymczasem? Rune Velta wicemistrzem świata, Simon słabo (jak na obrońce tytułu), Austriacy niepokonani, Norwegowie poza podium w drużynie i co najważniejsze: nowy rekord Polski osiągnięty nie przez Kamila Stocha, a przez Piotrka Żyłę, który od dzisiaj wynosi nie 230,5 a 232,5 metra. A skoro jesteśmy przy Piotrku, to naprawdę mnie dzisiaj zadziwił. Jakoś od początku nie szło mu na tej skoczni jakoś relewacyjnie, ale przyszła drużynówka i od serii próbnej co 10 metrów poprawiał swój rekord życiowy (213,5 - 223,5 - 232,5 m). Tylko szkoda, że nie wszyscy nasi reprezentanci mieli tak dalekie loty, jak Piotrek.

 

Austriacy po raz trzeci okazali się niepokonani w lotach. Najmocniejszym punktem drużyny okazał się Thomas Morgenstern, który latał na 224,5 i 225,5 m. Duży wkład w złoto miał też Martin Koch - 217,5 i 218 m. Andreas Kofler lądował na 212,5 i 210,5 m. Najsłabiej skakał Gregor Schlierenzauer - 217 i 190,5 m.

Srebro wywalczyli Niemcy ze stratą 23 punktów do Austriaków. Zawdzięczają to głównie Richardowi Freitagowi, który skoczył dziś 223,5 m w pierwszej serii, a w finale pobił rekord kraju lądując na 230 m (jakby się z Piotrkiem umówili - w pierwszej serii tyle samo, w finale poprawiają rekordy swoich krajów...). Na wysokim poziomie latali rówież Severin Freund i Andreas Wank - w obydwu próbach przekraczali 210 m.

Brąz Słoweńców był wynikiem równego poziomu jaki prezentowała cała drużyna i faktu posiadania lidera w osobie Roberta Kranjca, który wyniósł swoją drużynę na trzecie miejsce pierwszym skokiem na odległość 235,5 metra. Tej lokaty Słoweńcy nie stracili już do końca konkursu.

Poza podium znaleźli się Norwegowie, którzy tak naprawdę chcieli walczyć tu o złoto. Niestety w zespole mieli tylko jedno mocne ogniwo. Najdalej latał wicemistrz świata Rune Velta - 229 i aż 243 m. Niestety ani Anders Bardal, ani Anders Fannemel czy nawet Bjoern Einar Romoeren nie byli w stanie dorównać koledze z zespołu. Piąte miejsce przypadło Japończykom, z których najlepiej wypadł Daiki Ito (240 i 215,5 metra). Na szóstej pozycji konkurs zakończyli Czesi, u naszych południowych sąsiadów brylował Roman Koudelka skacząc 224,5 i 226,5 metra. Dopiero ósme miejsce zajęli Finowie. Do drugiej serii nie zdołały natomiast awansować reprezentacje Rosji i Kazachstanu.
Gdyby wszyscy nasi reprezentanci skakali tak jak Piotrek, to może mielibyśmy dziś sznasę na podium. Kamil Stoch dziś nie zadziwił, ale też nie wypadł jakoś najgorzej - 208 i 196,5 m. Krzysiek Miętus zapomniał o wczorajszym konkursie i dziś skakał 190,5 i 202 m. Szansy na dobre miejsca pozbawił nas Maciek Kot - zaledwie 174 i 178,5 m.

Austriacy - Mistrzowie Świata w Lotach
Austriacy
Słoweńcy
Niemcy
Kamil Stoch
Krzysztof Miętus
Maciej Kot

sobota, 25 lutego 2012

Robert Kranjec królem lotów narciarskich

W niezwykle emocjonującym i dramatycznym finale Mistrzostw Świata w Lotach Narciarskich, genialny Robert Kranjec (trzeci po pierwszej serii) sięgnął po tytuł Mistrza! Tym samym, 30 letni zawodnik jest pierwszym Słoweńcem, który zdobył tytuł Mistrza w Lotach. Oczywiście wszyscy wiemy, że Robert jest świetnym lotnikiem i że będzie chciał sięgnąć w Vikersund po złoty medal. Ale kto spodziewał się, że Rune Velta zdobędzie srebro?! No, kto?! Po jego występie w drużynówce w Oberstdorfie wątpiłam nawet, czy Alexander Stoeckl powoła go do udziału w tych zawodach, bo szczerze mówiąc wtedy troche zepsuł Norwegom nadzieje na zwycięstwo. Ale dzisiaj... Wow. Rune prowadził po pierwszej serii i już myślałam, że zdobędzie złoty medal. Nie dość, że to debiutant na mistrzostwach świata, to jeszcze zdobywa swój pierwszy międzynarodowy medal. 27 tys. kibiców zebranych pod skocznią świętowało to drugie miejsce tak, jakby to było zwycięstwo. Martin Koch, który dominował w Vikersund od pierwszego dnia treningów, który po pierwszej serii  był drugi i dla którego złoto było już na wyciągnięcie ręki - w finale nie ustał skoku na 243 m. Oczywiście zdobył brązowy medal, ale trochę szkoda tego finału. Sam Martin był zaskoczony, że tych punktów wystarczyło na trzecie miejsce.

Severin Freund, który prowadził w momencie, gdy odwołano piątkowe zawody, uplasował się na czwartej lokacie. To niefortunny wynik dla Niemca, który oddał dwa naprawdę dobre skoki. Piąty był Daiki Ito, który stracił szanse na medal w pierwszej serii. Austriak Andreas Kofler był szósty, miejscowa gwiazda Anders Bardal siódmy.

Największą niespodzianką nie była jednak wygrana Kranjca, srebro Velty czy upadek Kocha. Ten dzień należał do Andersa Fannemela - gdybym kilka godzin temu powiedziała wam, że ten 20-letni Norweg skoczy 244,5 m, czyli dwa metry bliżej od rekordu Johana Remena Evensena - wyszłabym na wariatkę. No ale niestety Anders nie poradził sobie z presją i spadł z czwartego na trzynaste miejsce. 

Skoczkowie nie mieli łatwo, niektórzy odnieśli wrażenie, że warunki pozbawiły ich szans na dobre miejsce. Tylko czołówka poradziła sobie z warunkami.  


Jutro zawody drużynowe. Kto wygra? Napewno będą walczyć Norwegowie. Austriaków po dzisiejszym występie jakoś nie widzę na pierwszym miejscu. No, oczywiście Martinowi Kochowi nie mam nic do zarzucenia. Słoweńcy natchnieni mistrzostwem Kranjca też będą chcieli powalczyć. Nie przekreślajmy też Niemców. Cóź, nie chcę być jakimś prorokiem, więc poczekajmy do jutra :)

Polacy wicemistrzami świata juniorów w Erzurum

Aj, wykrakałam. Po srebrnym medalu Olka Zniszczoła przepowiadałam naszym skoczkom drużynowe złoto, a tymczasem srebro. SREBRO! :D Złoto wywalczyli Norwegowie, a brąz przypadł Austrii. Co porawda Polacy w składzie Olek Zniszczoł, Klimek Murańka, Bartek Kłusek i Tomek Byrt po pierwszej serii prowadzili mając nad Norwegami 6 punktów przewagi, ale ostatecznie stracili do nich 3.

1. Norwegia 988,5pkt
2. Polska 985,5pkt
3. Austria 960,0pkt
4. Słowenia 954,5pkt
5. Niemcy 913,0pkt
6. Szwajcaria 839,5pkt
7. Finlandia 797,0pkt
8. Rosja 795,0pkt
9. Francja 371,5pkt
10. Japonia 362,0pkt
12. Czeska Republika 359,5pkt
13. USA 354,0pkt

Swoją drogą wyobrażacie sobie Polską seniorską drużynę, która wygrywa z Austriakami? Zobaczycie, jeszcze dopuszczą Olka do PŚ i stanie się to rzeczywistością :D

PS. nie wiem, dlaczego na tym zdjęciu Polacy stoją na 3 stopniu...;p

piątek, 24 lutego 2012

MŚwL: pierwszy konkurs anulowany, trzy serie w sobotę

Pierwszy konkurs w ramach Mistrzostw Świata w Lotach narciarskich w norweskim Vikersund po bardzo długim odkładaniu został ostatecznie odwołany po skokach 35. skoczków. W małej miejscowości wiało cały dzień, a wszystko zaczęło się od odwołania serii próbnej (15:30). Potem kilka razy odkładano rozpoczęcie konkursu, a ostatecznie udało się rozpocząć o 17:30 - w baaaardzo loteryjnych warunkach.

Dowodem loterii był skok ostatniego dziś skoczka - Kamila Stocha na 152,5. Siła wiatru tuż po wyjściu z progu wynosiła 6 m/s i Kamil tak naprawdę ratował się, by nie upaść. Łukasz Kruczek od razu złożył protest skierowany do jury, ale dostał krótką i zwięzłą odpowiedź - "Warunki podczas skoku Kamila Stocha były dobre". Normalnie szczyt chamstwa. Jestem przekonana, że gdyby nie skoczył Kamil, ale jakiś Norweg lub Austriak (nic nie mam do zawodników z tych krajów), to seria byłaby od razu powtarzana. I skoro Kamil miał dobre warunki, to dlaczego od razu po jego skoku była najpierw pięcio, a potem dziesięcio minutowa przerwa, a w końcu godzinna i odwołanie konkursu?! W podobnych warunkach puszczony został Simon Ammann, który broni tytułu Mistrza Świata. Ammann wylądował na 196 metrze i był 14 - czy na takiej pozycji ląduje mistrz?! 
 

Do odwołania konkursu prowadził Severin Freund ze skokiem 220,5m. Oglądaliśmy także dłuższe skoki, ale z wyższych belek. Norweg Rune Velta poszybował na odległość 234,5m. Ze skoku powyżej 230 metrów cieszył się także Rosjanin Denis Korniłow - 232m. Na 230,5m poszybował Słoweniec Jurij Tepes. Daleko poleciał także Niemiec Maximilian Mechler, któremu zmierzono 222,5m. Krzysztof Miętus oddał dobry skok - 197,5m. Piotr Żyła również, skoczył 196m. Słabiej na Vikersundbakken radzi sobie Maciej Kot, dziś w anulowanej serii uzyskał 164,5m.

Mistrzostwa Świata w Lotach rozpoczną się jutro od nowa. Oficjalnie wiadomo już, że zamiast zaplanowanej na sobotę serii próbnej o godz. 15:00 odbędzie się pierwsza seria konkursowa. Miejmy nadzieję, że będzie sprawiedliwie i że Kamil się odegra.

czwartek, 23 lutego 2012

MŚwL: komplet Polaków w konkursie

Kwalifikacje do rozpoczynających się jutro Mistrzostw Świata w Lotach wygrał Andreas Kofler skokiem na 221 metrów. Drugi był Rune Velta (rehabilitacja po nieudanym Oberstdorfie), który lądował pół metra dalej od Kofiego, ale po uwzględnieniu przeliczników strafił do zwycięzcy 4,1 punktu.Trzeci był Anders Fannemel - 211 m. Na czwarte miejsce wskoczył Lukas Hlava, któremu 198,5 m wystarczyło, aby wyprzedzić lądującego od niego Janne Happonena (202,5 m) i Vincenta Descombes Sevoie - Francuz oddał najdłuższy skok kwalifikacji - 222,5 metra, ale skakał w lepszych warunkach niż rywale. W najlepszej "10" konkursu kwalifikacyjnego znaleźli się też Taku Takeuchi, Jakub Janda, Bjoern Einar Romoeren i Maximilian Mechler.

Najlepszy z polskich skoczków z kwalifikacjach był Krzysztof Miętus, który osiągnął 194,5 metra i zajął 15. miejsce. Watro zaznaczyć, że dziś podczas drugiej serii treningowej Krzysiek skoczył 210 m i to jest jego nowy rekord życiowy - taki sam, jak u Piotrka Żyły, który był dziś 20 (164,5 m). Najsłabiej z biało-czerwonych skoczył Maciej Kot - 158 metrów (28. miejsce).

Wśród zawodników z czołowej "10" PŚ w lotach najlepiej spisał się Simon Ammann. Mistrz Świata w lotach z Planicy z 2010 roku poszybował na 204. metr, 200 metrów uzyskał Robert Kranjec, a 196,5 metra skoczył lider klasyfikacji generalnej w lotach Daiki Ito. Kamil Stoch, skacząc w dość trudnych warunkach, zanotował jedynie 153 metry. Ze skoku zrezygnowali Thomas Morgenstern oraz faworyt mistrzostw Martin Koch.

Po dzisiejszym konkursie (co prawda kwalifikacyjnym) jestem pewna pięciu rzeczy - Krzysiu Miętus powoli się nam wybija, Kofi poprawia się na mamutach, ze Schlierim coś się dzieje (dziś 165,5 m - co prawda w nie najlepszych warunkach, ale nie zapominajmy o ostatnim konkursie w Oberstdorfie, gdzie wylądował niemal 15 m przed punktem K), Simi może obronić tytuł Mistrza Świata a Martin Koch i Robert Kranjec będą starali się mu w tym przeszkodzić.
Kamil Stoch
Vincent Descombes Sevoie: 222.5 m
Krzysztof Miętus

Aleksander Zniszczoł wicemistrzem świata juniorów!

Ależ emocje. Jeszcze dziś rano przepowiadałam Olkowi medal - oczywiście złoty, ale srebro nie jest złe. Oczywiście liczyłam na dwóch Polaków, bo jest przecież jeszcze Klimek. Nie myliłabym się, gdyby nie restartowano pierwszej serii! Bo, proszę państwa, Klimek ustanowił skokiem na 112 m nowy rekord skoczni (wcześniejszym rekordzistą był Olek - 111,5 m z przedwczorajszych treningów). Restart uzasadniono tym, że sędziowie bali się dalekich skoków - ale zawsze można obniżyć belkę, nie?! No ale ok, spokojnie. W Tureckim Erzurum, złoty medal Mistrzostw Świata Juniorów zdobył Nejc Dezman - zapewnił sobie ten tytuł dobrymi stylowo skokami na 109,5 i 108 metrów. Drugie miejsce zajęli ex aequo Aleksander Zniszczoł i Jaka Hvala. Srebrni medaliści stracili do zwycięscy po 6 punktów. Olek, który po pierwszej serii był czwarty (107,5 m), w finale pokazał pazur i oddał najlepszy skok z całej finałowej stawki - 109,5 metra. Jaka Hvala osiągnął 110,5 i 105,5 metra.

Tuż za podium znalazł się Phillip Sjoeen - Norweg zanotował 109 i 107,5 metra, a do medalu zabrakło mu 4,5 punktu. Piąty był Lukas Mueller (znany już z zawodów Pucharu Świata). Austriak dwukrotnie lądował na 104 m. Na szóstej pozycji sklasyfikowany został kolejny z Polaków - Klemens Murańka. Zakopiańczyk skoczył 103,5 metra w pierwszej serii, a w drugiej lądował dwa metry dalej. Udany występ zaliczyli także pozostali nasi reprezentanci. Tomasz Byrt zajął 14. miejsce po skokach na 101 i 102 metry, a Bartłomiej Kłusek był 15. z rezultatami 104 i 99 metrów.

A kto zdobędzie złoto w drużynie? Oczywiście Olek i spółka :D


środa, 22 lutego 2012

Jutro kwalifikacje do MŚwL

Jutro o 18.00 odbędą się kwalifikacje do zaczynających się w piątek Mistrzostw Świata w Lotach. Konkurs Pokaże stacja Eurosport i TVP Sport. 

Moje typy?
Napewno w rywalizacji indywidualnej będzie liczył się Martin Koch, który wygrał w Oberstdorfie skokiem na 221,5 m i w drużynówce też skakał na bardzo wysokim poziomie. Nie zapominajmy o Daiki Ito - Japończyk jest obecnie liderem klasyfikacji generalnej w lotach. Również Simon Ammann będzie liczył się w rywalizacji - w Oberstdorfie pokazał, że nie zapomniał jak się lata stając na pierwszym w tym sezonie podium. Oczywiście będzie chciał obronić tytuł Mistrza Świata, czego mu życzę. Nie szło mu na początku sezonu, ale on jest tzw. zawodnikiem docelowym - skupia się na najważniejszych dla niego imprezach sezonu. Norwegowie napewno będą liczyć na Andersa Bardala (który jest liderem klasyfikacji PŚ) i na Bjoerna Einara Romoerena. Drużynowo też mogą powalczyć o medal - w Oberstdorfie stanęli na 3 stopniu podium, ale naprawdę nie wiele brakowało im do pokonania Austriaków i Słoweńców - trochę nadzieję na to zepsuł im Rune Velta, który odstawał od drużyny, ale to był chyba wypadek przy pracy. Robert Kranjec jest typowym lotnikiem, więc też należy wziąć go pod uwagę. Niemieccy kibice napewno będą liczyć na dwóch panów na F - Richarda Freitaga i Severina Freunda. Wybaczcie, ale zapomniałabym o Romanie Koudelce - Czech jest w świetnej formie i udowodnił to stawając na podium w Willingen. Ale w przypadku Romana i Niemców liczyłabym 'jedynie' o walkę o miejsce na podium lub w pierwszej szóstce. A my? Oczywiście liczymy na Kamila Stocha :)

A drużynowo?
Tak jak już wspomniałam - Norwedzy. Typuję, że Alexander Stoeckl powoła na ten konkurs Andersa Bardala, Bjoerna Einara Romoerena, Andersa Fannemela i Toma Hilde. Oczywiście nie zapominajmy o Austriakach - chociaż szczerze mówiąc nie wiem, jak sobie poradzą w Vikersund. Andreas Kofler nigdy dobrze nie radził sobie na mamutach, były Mistrz Świata w Lotach Gregor Schlierenzauer zaliczył w Oberstdorfie wpadkę (skoczył 175,5 m a punkt K jest tam na 185 metrze), Thomasa Morgensterna teraz "nie widać" w rywalizacji o czołowe lokaty a David Zauner - jak dla mnie niewiadoma. Jedynie o Martina Kocha się nie boję. W rywalizacji mogą się jeszcze liczyć Słoweńcy, chociaż mogą zawieść - jest Robert Kranjec, ale nie ma Petera Prevca. W drużynie Japończyków jedynie Daiki Ito i Taku Takeuchi mogą powalczyć. Mimo wszystko, życzę zwycięstwa Norwegom - niech się cieszą. Przynajmniej będą mieli pocieszenie po Johanie Remenie Evensenie, który zakończył karierę, a mógł być mocnym punktem drużyny - przecież jest rekordzistą świata, no nie? A mógł ten rekord pobić. Swoją drogą, to jeszcze nie wyszłam z depresji po tym, że Johan kończy :p

I jeszcze jedna prośba - skupiając się na MŚwL, pamiętajcie też o naszej młodzieży na MŚJ :D Przecież Olek Zniszczoł i Klimek Murańka mają duże szanse na medal (i to złoty!). Drużynowo też mamy szansę... Olek wygrał dziś pierwszy trening, a Tomek Byrt był wtedy trzeci :) W drugim treningu Klimek zajął 4 pozycję, a Olek 5. Ubolewam nad tym, że nie ma transmisji z Erzurum - jak ja będę dmuchała pod narty naszym bohaterom? ;( Zostają mi tylko tabelki 'na żywo'...;p

wtorek, 21 lutego 2012

Oświadczenie Evensena z konferencji prasowej

Nic nie rozumiem z tego, co w tym filmiku mówią, ale oglądając fragment od 0:46 aż mi świeczki w oczach stanęły...T.T

MŚJ: Aleksander Zniszczoł rekordzistą skoczni w Erzurum

Aleksander Zniszczoł i Klemens Murańka poszybowali najdalej w pierwszej serii treningowej przed Mistrzostwami Świata Juniorów w tureckim Erzurum (HS 109). Olek skoczył 111,5 m (co jest nowym nieoficjalnym rekordem skoczni) a Klimek 109 m. Dobre skoki zanotowali także Tomasz Byrt (103,5m i 7. lokata) oraz Grzegorz Miętus (102m i 8. pozycja). Krótszy skok zanotował Bartłomiej Kłusek, któremu 94,5m dało dopiero 33. miejsce. W czołówce znaleźli się także Anze Lanisek ze Słowenii (106m) oraz Lukas Mueller z Austrii (105m). Na piątym miejscu uplasowali się ex aeqo Stefan Kraft oraz Jarkko Maeaettae, którzy uzyskali po 104,5m.

Czy Olek zdobędzie złoty medal w czwartkowych zawodach? :D

edit:
Drugi trening zakończył się zwycięstwem Norwega - Philipa Sjoeena, który uzyskał 106m. Na drugim miejscu znalazł się Aleksander Zniszczoł (104,5m), a trzeci był Klemens Murańka (102,5m). W czołówce znaleźli się także Tomasz Byrt (100m), Bartłomiej Kłusek (99,5m) oraz Grzegorz Miętus (98,5m).

edit:
Trzeci trening wygrał Słoweniec, Nejc Dezman ze skokiem na 108,5m. Na drugim miejscu uplasował się Lukas Mueller (106m), a trzeci był Stefan Kraft z rezultatem 105,5m. Ponownie w czołówce znaleźli się także nasi reprezentanci. Aleksander Zniszczoł był 5. (103m), Klemens Murańka zajął 9. lokatę, ex aequo z Bartłomiejem Kłuskiem (101,5m). Nieco poniżej setnego metra lądowali Grzegorz Miętus (98,5m i 15. pozycja) oraz Tomasz Byrt (98m i 18. lokata).

poniedziałek, 20 lutego 2012

Skład na Vikersund

Kamil Stoch, Piotr Żyła, Krzysztof Miętus, Maciej Kot i Stefan Hula będą reprezentować Polskę w nadchodzących Mistrzostwach Świata w Lotach w Vikersund. W kraju Wikingów jest już Stefan Hula, który zaliczył przyzwoite występy w konkursach Pucharu Kontynentalnego (ostatnio w Oslo - 9,5 i 8 miejsce). Pozostali polecą do Norwegii we środę. Podczas zawodów na skoczni mamuciej w Oberstdorfie Łukasz Kruczek wypróbował też Jakuba Kota, ale nie zachwycił. W związku z tym piątym zawodnikiem, którego sztab szkoleniowy zabiera na imprezę sezonu, jest Stefan Hula. "Kamil, Piotr i Krzysiek to byli pewniacy. Zdecydowaliśmy się jeszcze na Maćka i w rezerwie - Stefana" - powiedział Łukasz Kruczek.

Nikogo nie zaskoczyły nominacje do kadry narodowej Austriaków. Wraz z liderem drużyny, Martinem Kochem, który wygrał w zeszły weekend w Oberstdorfie, pojedzie pięciu skoczków - Gregor Schlierenzauer, Thomas Morgenstern, Andreas Kofler i David Zauner.

Wśród Niemców również tylko pięciu zawodników uda się do Vikersund. Prócz najlepszych skoczków, Richarda Freitaga i Severina Freunda, nominowano również Andreasa Wanka, Michaela Neumayera i Maximilliana Mechlera. "Nie nominowałem szóstego zawodnika, ponieważ nie mamy w tej chwili nikogo, kto mógłby wspomóc kadrę" - powiedział główny trener Werner Schuster.

Gospodarze Mistrzostw także wystawią pięciu zawodników :) Wśród Norwegów napewno będzie się liczył Anders Bardal, który wygrał konkurs indywidualny w Willingen. Wystąpią również: Anders Fannemel, Tom Hilde, Rune Velta oraz były rekordzista świata w długości lotu (239 m) Bjørn Einar Romøren, który dopiero teraz zdaje się wracać do świetnej formy.

David Jiroutek poinformował, że Czechów reprezentować będą: Roman Koudelka - obecnie najwyżej sklasyfikowany czeski zawodnik, Lukas Hlava, Jakub Janda, Antonin Hajek oraz Jan Matura.

Słoweńcy do Vikersund udadzą się oczywiście bez Petera Prevca. Trener Goran Janus nominował zatem: Roberta Kranjca, Jurija Tepesa, Jerneja Damjana, Jure Sinkovca oraz Dejana Judeza.

Finowie wybiorą się w czteroosobowym składzie: Janne Happonen, Matti Hautamaeki, Anssi Koivuranta i Olli Muotka.

Japończycy wybrali piątkę skoczków. Są to: Daiki Ito, Taku Takeuchi, Shohei Tochimoto, Yuta Watase, Junshiro Kobayashi. Zabraknie zatem weterana Noriakiego Kasai.

Rosjanie którzy polatają na największej skoczni świata to: Dimitrij Wasiliew, Denis Korniłow, Dmitrij Ipatow, Anton Kaliniczenko i Aleksander Sardyko.

Johan Remen Evensen kończy karierę!

Jeszcze nie wyszłam z depresji po wczorajszym upadku Petera Prevca i mniej niebezpiecznego upadku Piotrka Żyły, a już docierają do mnie jeszcze gorsze wiadomości - Johan Remen Evensen, rekordzista świata w długości lotu (246,5 m) kończy karierę skoczka :( a wiecie, co jest najgorsze? Alexander Satoeckl, który dziś podją decyzję o składzie reprezentacji na Mistrzostwa Świata, miał zamiar zabrać Johana do Vikersund... 

Za powód takiej decyzji Norweg podaje zbyt uciążliwe - w jego przypadku - utrzymywanie odpowiedniej wagi ciała. Decyzja zapadła jeszcze w Oberstdorfie po zawodach Pucharu Świata. "Postanowiłem to godzinę po zawodach. Pewnie mógłbym jeszcze się głodzić i tracić kilogramy. Moje ciało miało już dość i się zbuntowało. To tak jakby mówiło: „panie Evensen, byłeś za długo w takim rygorze i czas skończyć" - informuje Evensen. Norweg przyznaje, że utrzymywanie wagi nie było dla niego naturalne, jednak zapewnił, że nigdy nie zmuszał się tracenia na wadze. "Miałem nadzieję, że uda mi się powtórzyć to, co zrobiłem rok temu, ale rzeczy nie potoczyły się tak jak miałem nadzieję. Wróciłem do Pucharu Świata, ale nie byłem w stanie zajmować dobrych miejsc, a inni z kadry skakali ode mnie lepiej".

JOHAN, WHY?!

niedziela, 19 lutego 2012

PŚ w Oberstdorfie: koniec sezonu dla Prevca

Reprezentacja Słowenii wygrała konkurs drużynowy PŚ w lotach w Oberstdorfie zaliczany równocześnie do klasyfikacji FIS Team Tour. Drugie miejsce ze stratą zaledwie 0,7 (!) punktu zajęli Austriacy, a na trzecim miejscu sklasyfikowani zostali Norwegowie. Konkurs zakończył się po jednej serii ze względu na warunki pogodowe. Najpierw skoczkom przeszkadzał deszcz i deszcz ze śniegiem, po jakimś czasie pojawiły się także problemy ze zbyt silnym wiatrem, a pod koniec serii nad skocznię nadciągnęła śnieżyca. Jury bardzo często podejmowało decyzje o zmianie belki. Ostatecznie organizatorzy podali informację, że druga seria zawodów zostaje odwołana, a za obowiązujące uznaje się wyniki pierwszej serii. 

Zwycięstwo Słoweńcy zawdzięczają w dużej mierze Gregorowi Schlierenzauerowi, bo ten kompletnie zepsuł swój skok lądując 14,5 m przed punktem K (170,5 m). Oczywiście nie byłoby wygranej bez dobrych skoków Słoweńców - Jurij Tepes skoczył 218 m, Robert Kranjec - 209 m. Fenomenalnie skoczył Peter Prevc - wyrównał rekord skoczni 225,5 m należący do Harriego Olliego. Niestety Prevc nie ustał skoku i dość mocno upadł - jedna narta mu się odczepiła, a druga złamała. Mimo, że Peter opuścił skocznię o własnych siłach i swobodnie się komunikował, po kilku minutach stracił przytomność i został wywieziony na noszach do szpitala. Wygląda na to, że w tym seznonie już nie zobaczymy młodego Słoweńca - stwierdzono u niego złamanie obojczyka. Dla jego drużyny jest to ogromna strata na zbliżające się Mistrzostwa Świata - wczoraj Peter ustanowił swój rekord życiowy skacząc 221,5 m i w ostatnich konkursach pokazał wielką formę. W klasyfikacji PŚ zdobył 400 punktów i jest na 13 miejscu.

Najsilniejszym punktem w drużynie austriackiej był Martin Koch, zwycięzcza wczorajszego konkursu uzyskał 213 metrów. Dobry skoki oddali także Thomas Morgenstern - 203,5 metra oraz Andreas Kofler - 208,5 metra. W zespole norweskim najdłuższy skok należał do Andersa Fannemela (216 metrów), ale na wysokim poziomie skakali także Tom Hilde (206 metrów) i Anders Bardal (201,5 metra). Zawiódł natomiast Rune Velta, który osiągnął tylko 169 metrów.

Polacy zajęli szóstą lokatę, choć początek konkursu nie był dla naszej reprezentacji najlepszy. Maciej Kot skoczył tylko 177,5 metra, ale lepsze skoki oddali pozostali. Piotr Żyła po wczorajszym nieudanym konkursie, dziś był najlepszym z Polaków - poszybował na odległość 217 metrów. Byłby to jego nowy rekord życiowy, gdyby nie niegroźny upadek. 202 metry uzyskał Krzysztof Miętus, czym ustanowił swój nowy rekord życiowy. Dobry skok oddał także Kamil Stoch, lider polskiej kadry zanotował 196 metrów.

FIS Team Tour wygrali Austriacy, podopieczni Alexandra Pointera pokonali Norwegów i Słoweńców. Reprezentacja Polski zajęła 7. miejce przegrywając jeszcze z Niemcami, Czechami i Japończykami.
Maciej Kot
Richard Freitag
Krzysztof Miętus

sobota, 18 lutego 2012

PŚ w Oberstdorfie: Martin Koch wygrywa

Nie było konkursu w Klingenthal, ale za to w Oberstdorfie warunki w porówaniu z innymi konkursami w miarę równe. Dziś odbył się indywidualny konkurs w lotach, który jest próbą generalną przed Mistrzostwami Świata w Lotach, które zaczynają się już w czwartek. Na początku rywalizacji w FIS Team Tour Norwegia zdecydowanie utrzymywała się na prowadzeniu, a Austriacy były na miejscu 4 - do dziś. Skoczkowie ze Skandynawii, którzy w ostatnich dwóch tygodniach odnosili wielkie sukcesy, nie znaleźli się w czołowej dziesiątce zawodów.

Specjalista od lotów narciarskich - Martin Koch, nie dał szans rywalom podczas dzisiejszego konkursu. Austriak oddał najdłuższe skoki w obydwu seriach uzyskując 218 i aż 221,5 metra  - odniósł pierwsze w sezonie, a trzecie w karierze zwycięstwo. Tym samym Austriacy wyszli na prowadzenie w łącznej klasyfikacji FIS Team Tour, jednak Norwegowie tracą do nich zaledwie 10 pkt. Drugie miejsce zajął Daiki Ito. Japończyk po dwóch równych skokach na odległość 209 i 209,5 metra stracił do zwycięzcy 10,2 punktu. Po dzisiejszym konkursie Ito jest także w 10 w klasyfikacji lotów narciarskich. Na najniższym stopniu podium stanął Simon Ammann, czterokrotny Mistrz Olimpijski skoczył 204,5 i 213,5 metra. Dla Szwajcara to pierwsze podium w tym sezonie i szansa na powrót do światowej czołówki - w Vikersund Ammanna będzie bronił tytułu Mistrza Świata w lotach, który zdobył dwa lata temu w Planicy.

Tuż za podium uplasował się Robert Kranjec - zapewnił sobie to miejsce świetnym skokiem w finale na 220 m. Piąty był Roman Koudelka, który kolejny raz potwierdził równą formę tej zimy skacząc 203,5 i 211,5 metra. Szósta lokata przypadła Kamilowi Stochowi - nasz reprezentant w pierwszej próbie uzyskał 197,5 metra, co dawało mu 9. miejsce. W finale Stoch znacznie poprawił swój wynik skacząc 216 metrów i do czwartego Kranjca stracił zaledwie 2,3 punktu. Za plecami naszego zawodnika, na siódmej pozycji sklasyfikowany został Gregor Schlierenzauer. 22-latek był wiceliderem konkursu po pierwszej serii (205,5 metra), ale nie zdołał obronić pozycji - 206 metrów w drugim skoku nie wystarczyło dziś do zajęcia miejsca na podium. Ósma pozycja przypadła w udziale Peterowi Prevcowi (dwukrotnie osiągnął 203,5 m). Najlepszą dziesiątkę zamknęli Lukas Hlava i Severin Freund.

W finale obok Kamila Stocha oglądaliśmy jeszcze dwóch reprezentantów Polski - Piotra Żyłę i Krzysztofa Miętusa. Miętus zakończył zawody na 24. miejscu po skokach na 183 i 181 metrów. Nieco słabiej wypadł Piotr Żyła uzyskując 177 metrów w pierwszej i 178 metrów w drugiej serii konkursowej, co dało mu 28. lokatę.

W klasyfikacji generalnej Kamil traci do Kofiego już 100 punktów - Austriak zdaje się mieć osłabienie formy, a po za tym nie radzi sobie na mamutach tak dobrze, jak Kamil. Thomas Morgenstern, który jest za Kamilem, także miewa ostatnio gorsze konkursy i traci do Polaka 51 punktów. Nie zdzwicie się zbytnio, jak Stochi wkrótce wskoczy na 3 miejsce. 

wtorek, 14 lutego 2012

PŚ w Klingenthal: wielki powrót Toma Hilde

Walentynki udane - Tom Hilde wraca do rywalizacji w PŚ i w dodatku prezentuje wyśmienitą formę wygrywając kwalifikacje :) Hildziak skoczył 136,5 m. Jednak Peter Prevc skoczył jeszcze dalej, bo 140 m - ale musiał cieszyć się dziś drugą pozycją, gdyż skakał w lepszych warunkach wietrznych. Trzeci był dziś Taku Takeuchi - 131,5 m. Dalej Lukas Hlava (132 m) i Anders Fannemel (128 m).
 
Biało - czerwoni w komplecie przebrnęli przez kwalifikacje. Najlepszy był dziś Tomasz Byrt, który skoczył 121,5 m i zajął 13 miejsce - to chyba dobry prognostyk przed Mistrzostwami Świata Juniorów? :) Gdyby przyjąć, że to byłby normalny konkurs a najlepsza 10 zostałaby sklasyfikowana wyżej od Tomka, zająłby 23 miejsce :) Ale ok, to tylko kwalifikacje, jutro może być jeszcze lepiej. Krzysztof Miętus lądował metr bliżej od Byrta i zajął 16 miejsce. Najsłabiej skoczył Piotr Żyła - 114 m, 30 miejsce.

Wśród zawodników, którzy awans do pierwszej serii mieli zapewniony, najdalej poszybował Richard Freitag - 143 metry. Zaledwie pół metra bliżej lądował jego kolega z reprezentacji Severin Freunda, który skakał jednak z dłuższego najazdu. Dalekie skoki oddali także Daiki Ito (137,5 metra) i Robert Kranjec (137 metrów). Słabo wypadli Kamil Stoch (122 metry) i Thomas Morgenstern (121,5 metra).

niedziela, 12 lutego 2012

PŚ w Willingen: Anders Bardal wygrywa i jest nowym liderem PŚ!

Anders Bardal wygrał konkurs Pucharu Świata w Willingen, zaliczany także do klasyfikacji FIS Team Tour. Norweg oddał skoki na odległość 145,5 oraz aż 148 metrów. Bardal objął też prowadzenie w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Na drugiej pozycji był dziś Roman Koudelka - Czecha to pierwsze miejsce na podium w tym sezonie, a drugie w karierze. Koudelka po skokach na 147,5 i 146,5 metra stracił do zwycięzcy 6,7 punktu. Na najniższym stopniu podium stanął Daiki Ito, Japończyk w pierwszej serii oddał najdłuższy skok konkursu - 149,5 metra, w finale skoczył 144 metry.

Tuż za podium znalazł się Peter Prevc - skakał na odległość 138 oraz aż 149 metrów, co pozwoliło mu nieznacznie, bo o zaledwie 0,7 punktu wyprzedzić Kamila Stocha. Nasz reprezentant zanotował dzisiaj dwa solidne skoki na 139 i 144 metry, ale nie wystarczyło to by móc myśleć o podium. Szósty był kolejny z Japończyków - Taku Takeuchi, a siódmą pozycja przypadła najlepszemu reprezentantowi gospodarzy - Richardowi Freitagowi.

Pozostali Polacy wypadli przeciętnie. Piotr Żyła zakończył zawody na 26. pozycji po skokach an 131,5 i 125 metrów, a Maciej Kot był 29. (128,5 i 130 metrów). Do drugiej serii nie awansowali natomiast Krzysztof Miętus (126 metrów) i Tomasz Byrt (122,5 metra).

Niespodzianką mogą być słabe skoki Austriaków, najwyżej sklasyfikowany podopieczny Alexandra Poitnera - Martin Koch - był ósmy. Gregor Schlierenzauer po słabszych skokach zajął 18. pozycję, a dotychczasowy lider klasyfikacji PŚ - Andreas Kofler całkowicie zepsuł swój skok (111 metrów) i nie awansował nawet do finału.

Kofler stracił dziś pozycję lider PŚ i spadł na 3. pozycję za Andersem Bardalem i Gregorem Schlierenzauerem. Kamil Stoch umocnił się na 4 pozycji - Thomas Morgenstern traci do niego 27 punktów.

sobota, 11 lutego 2012

PŚ w Willingen: Norwegowie wygrywają, Polacy na 7 miejscu

Norwegowie skakali najrówniej w obu seriach konkursu drużynowego w Willingen i zasłużenie wygrali całe zawody. Drugie miejsce przypadło Austriakom, którzy do zwycięzców stracili aż 22,9 punktu, a najniższy stopień na podium zajęli Niemcy. Polacy zakończyli konkurs na 7. miejscu.

Po pierwszej serii konkursu drużynowego w Willingen Polacy zajmowali zaledwie 7. lokatę. Paradoksalnie, dobre skoki oddali ci, którzy zawiedli w serii treningowej - Piotr Żyła (131,5 m) i Krzysztof Miętus (138,5 m). Zawiódł niestety lider naszej reprezentacji - Kamil Stoch skoczył 133 metry i Polacy odstawali od czołówki. A najbardziej równo skakali Norwegowie i Austriacy, i to właśnie te dwie reprezentacje, ze znaczną przewagą nad resztą stawki, prowadziły w konkursie. Trzecie miejsce zajmowali rozkręcający się ze skoku na skok Japończycy.

Drugą serię najlepiej rozpoczęli Słoweńcy - Robert Kranjec skoczył 130,5 metra, był to najdalszy skok w pierwszej grupie zawodników i tym samym drużyna wskoczyła na trzecie miejsce, spychając z podium Japończyków. Polacy utrzymali 7. lokatę, ale Maciej Kot nie zachwycił, kończąc swój udział w konkursie drużynowym z odległością 122,5 metra. W doskonałej formie w Willingen jest za to Piotr Żyła, który w drugiej serii skoczył 129,5 metra i dzięki tej odległości Polacy wyprzedzili Czechów. Jeszcze dalej lądowali Słoweniec Dejan Judez (130,5 metra) i Niemiec Andreas Wank (134,5 metra). Najciekawsza była jednak walka na czele stawki, gdzie z każdym skokiem Austriacy zmniejszali dystans do prowadzącej Norwegii. Po skoku lidera PŚ, Andreasa Koflera (129,5 metra), strata Austriaków wynosiła niewiele ponad 10 punktów. W trzeciej grupie w końcu wrócili Japończycy. Taku Takeuchi skoczył 138,5 metra i dzięki tej odległości Japonia wyprzedziła Słoweńców o ponad 23 punkty. Dzielnie lokaty na podium bronili Niemcy - Severin Freund wylądował o tylko pół metra bliżej niż reprezentant Japonii. Taką samą odległość jak Takeuchi osiągnął Vegard Haukoe Sklett, co przy słabszym skoku Thomasa Morgensterna oznaczało prawie pewną wygraną Norwegów. Słabiej niż w pierwszej serii skoczył Krzysztof Miętus (124 metry), ale Polakom udało się odeprzeć ataki Czechów. Ta sztuka nie udała się Kamilowi Stochowi w ostatniej serii. Polak skoczył nieźle - 134,5 metra, ale Roman Koudelka oddał najdłuższy skok w całej drugiej serii (141 metrów) i ostatecznie Polacy zakończyli zawody na 7. miejscu, a Czesi o jedną lokatę wyżej. W ostatniej serii nic nie zmieniło się w pierwszej trójce - wszyscy skakali daleko, ale w klasyfikacji pozostał status quo. Norwegia wygrała przed Austriakami i Niemcami. Tuż za podium uplasowali się Japończycy.

PŚ w Willingen: kwalifikacje

Kwalifikacje do niedzielnego konkursu indywidualnego wygrał Szwajcar Simon Ammann skokiem na 142 m. Drugie miejsce zajął Austriak David Zauner (140,5 m), a trzeci nył Norweg Rune Velta (137,5 m). Najlepiej z Polaków wypadł Piotr Żyła, który zajął 5 miejsce po skoku na 136 m. Maciej Kot był 13 (130 m), Krzysztof Miętus - 22 (125,5 m), natomiast Tomasz Byrt - 37 miejsce (118 m). Polacy awansowali w komplecie. Wśród skoczków z najlepszej 10, najlepszy skok oddał Richard Freitag (149 m). Kamil Stoch skoczył 122,5 m.
Tomasz Byrt
Krzysztof Miętus
Maciej Kot
Kamil Stoch

środa, 8 lutego 2012

Skład Polaków do Niemiec

Kamil Stoch, Piotr Żyła, Krzysztof Miętus, Maciej Kot oraz Tomasz Byrt - Polska nie wykorzysta pełnego limitu (obecnie możemy wystawić sześciu zawodników).

"Seniorów w odpowiedniej formie w tej chwili właściwie nie mam do dyspozycji. Z kolei wśród juniorów są chorzy a reszta ma określony cykl przygotowań do MŚJ w Erzurum - wyjaśnił trener. Olek Zniszczoł wciąż nie wyleczył do końca przeziębienia, nie całkiem zdrowy jest też Bartek Kłusek. Z młodych zawodników zdecydowanie najlepiej skakał właśnie Tomek, na podobnym poziomie, co Maciek Kot. Pogoda była fajna do skakania, najpier lekko wiało pod narty, potem trochę z tyłu - trening uważam za udany" - ocenił Łukasz Kruczek.

Zawodnicy polecą do Niemiec samolotem, czonkowie sztabu dojadą samochodami. Potem będą się już nimi poruszać wszyscy między poszczególnymi miastami. Tomek Byrt będzie skakał w Willingen i Klingenthal.

"Potem już będzie się wybierał do Turcji na mistrzostwa juniorów. Myślę, że w Oberstdorfie ktoś go zastąpi. Poczekamy na wyniki zawodów Pucharu Kontynentalnego i treningi w Polsce, by zobaczyć, kto będzie w odpowiedniej formie, by wystąpić na mamucie. To jednak trochę inna specyfika" - zakończył szkoleniowiec.

Alexander Stöckl napisał piosenkę na zbliżające się MŚwL

Za ponad dwa tygodnie w Vikersund odbędą się Mistrzostwa Świata w lotach narciarskich na największej skoczni na świecie. Teraz została zaprezentowana oficjalna piosenka Mistrzostw, która nosi tytuł "Flying into the future". Muzykę do utworu napisał Jörn Atle Stöa, który ma nadzieję, że piosenka wprowadzi kibiców zgromadzonych pod skocznią w dobry nastrój, w projekcie wzięła również odnosząca sukcesy norweska drużyna skoczków.

Autorem tekstu piosenki jest główny szkoleniowiec Alexander Stöckl, który nie tylko w dziedzinie skoków narciarskich odnosi sukcesy ale także na gruncie muzycznym. Jest członkiem zespołu a-capella Harry and the Nicknames, również ich producentem i tekściarzem (o tym pisałam wcześniej -> klik). Zawodników reprezentować będzie aktualny rekordzista w długości skoku Johan Remen Evensen, jako piosenkarz.

W teledysku promującym piosenkę znajdą się historyczne skoki z Vikersund, jak na przykład Ole Gunnar Fidjestöl, Andreas Goldberger, Björn Wirkola oraz Anders Jacobsen.

Swoją drogą, to Norwegowie dużo robią, aby wypromować te Mistrzostwa. Wcześniej wymyślili układ choreograficzny do piosenki...;) zachęcam do obejrzenia filmików:


Anders Bardal mistrzem Norwegii

Główny fawort do wygrania, Anders Bardal zdobył w Trondheim tytuł Mistrza Norwegii oraz został nieoficjalnym rekordzistą skoczni. Z 288,2 punktami wyprzedził Bjoerna Einara Romoerena (278,1 pkt) oraz Andersa Fannemela (262,2 pkt). Po pierwszej serii prowadził jeszcze Bjoern Einar Romoeren, po wspaniałym skoku na odległość 136,5 metrów, przed Andersen Bardalem i zwycięzcą Pucharu Kontynentalnego w ubiegłym tygodniu – Andersen Fannemelem. Bardal jednak skoczył na 140,5 metr, ale jego lądowanie nie było czyste, dlatego sklasyfikowany był za Romoerenem. W drugiej serii pobił on rekord skoczni i od dziś nieoficjalny rekord obiektu wynosi 146 metrów (nowy rekord skoczni może być zatwierdzony tylko podczas międzynarodowych zawodów).

Na skocznię powrócił po dłuższej przerwie Anders Jacobsen. W Trondheim oddał skoki na 126 i 133,5 metr i z łączną notą 254,3 punkty zajął szóste miejsce i w związku z tym może być brany pod uwagę przy wyborze kadry na Mistrzostwa Świata w lotach w Vikresund.

Rekordzista świata w długości lotu - Johan Remen Evensen, główny faworyt na nadchodzące Mistrzostwa Świata w lotach zajął dopiero 18 miejsce.

W sumie w zawodach na skoczni Granaasen HS 140, wystartowało 47 norweskich skoczków, jak również kombinatorzy norwescy Tommy Schmid, Harvard Klemetsen oraz Thomas Kjelbotn.

SKRÓCONE WYNIKI
1. Anders Bardal (140,5 i 146 m) 288,4 pkt.
2. Bjoern Einar Romoeren (136,5 i 135 m) 278,1 pkt.
3. Anders Fannemel (132 i 133 m) 263,2 pkt.
4. Atle Pedersen Roensen (129,5 i 134 m) 261 pkt.
5. Vegard Swensen (130 i 129,5 m) 255,8 pkt.
6. Anders Jacobsen (126 i 133,5 m) 254,3 pkt.

niedziela, 5 lutego 2012

PŚ w Predazzo: wielki triumf Kamila Stocha!

Wiedzieliście, że w Val di Fiemme byli polscy DJ? Podczas skoku Maćka Kota wydawało mi się, że w tle słyszę "a teraz wszystkie biało - czerwone flagi w górę". Koleżanka mówiła, że komentator TVP Sebastian Szczęsny wspomniał o tym, że we Włoszech imprezę prowadzą ludzie z Zakopanego :) I pewnie to pomogło wygrać dziś Kamilowi Stochowi - może poczuł namiastkę tej wspaniałej atmosfery z Zakopanego? Tak czy inaczej, nasz skoczek z Zębu stanął dziś po raz 5 na najwyższym stopniu podium (w tym sezonie drugi raz), a po raz 10 na podium (7 razy w tym sezonie). Mimo, że był trzeci po pierwszej serii (125,5 m), to najdułższy skok konkursu na 131,5 m zdeklasował wczorajszego triumfatora Gregora Schlierenzauera (126 i 130 m) oraz lidera po pierwszej serii Andreasa Wanka - ze skokiem na 129 m był pierwszy, ale w finale nie wytrzymał presji i spadł na 8 miejsce (122 m). Potknięcie Niemca wykorzystał trzeci dziś Anders Bardal (123,5 i 128 m).
Mniej więcej w połowie stawki wiatr zmienił kierunek na tylny i czołowi zawodnicy mieli ogromne problemy z uzyskiwaniem dobrych odległości lub nawet z awansem do finału. Z konkursem już po pierwszej rundzie pożegnali się m.in. Simon Ammann (115,5 i 31. pozycja), Jakub Janda (114,5m i 33. miejsce), Robert Kranjec (114m i 37. lokata), Vegard Haukoe Sklett (113,5 i 41. miejsce) czy Anssi Koivuranta (108m i 46.). W tych trudnych warunkach poradzili sobie tylko najlepsi zawodnicy. W finale wiatr był niemal taki sam dla wszystkich. Do drugiej serii nie awansowali Krzysztof Miętus (109,5m i 36. lokata), Piotr Żyła (111m i 42. pozycja) oraz Maciej Kot (111,5m i 47. miejsce).

Dzięki dzisiejszemu zwycięstwu Kamil Stoch awansował na 4. miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, wyprzedzając Thomasa Morgensterna o dwa punkty, a Gregor Schlierenzauer zbliżył się na 3 punkty do lidera Andreasa Koflera. Do trzeciego Andersa Bardala, Kamil obecnie traci 141 punktów.

sobota, 4 lutego 2012

PŚ w Predazzo: 40 wygrana Schlierenzauera

Gregor Schlierenzauer wygrał swoje 40. zawody Pucharu Świata w na Trampolino dal Ben w Predazzo i jest o krok bliżej rekordu Fina Mattiego Nykaenena, który wygrał 46. razy. Gregor pewnie sięgnął po zwycięstwo - triumfował już w piątek i dziś w serii próbnej. W konkursie skoczył na ogległość 134 i 134,5 m. Drugie miejsce ze stratą ponad 15 punktów zajął Severin Freund (131 i 130,5 m), a trzeci był Thomas Morgenstern - poprawił się, bo w pierwszej serii zajmował 14 miejsce po skoku na 123,5 m, ale 130 m pozwalało na podium. Najlepszy wśród Polaków był Kamil Stoch na miejscu siódmym - 123 i 126,5 m. Stochowi nie dopisały dziś warunki, co nie zmienia faktu, że to jeden z głównych faworytów w niedzielnych zawodach. Dziś do podium zabrakło mu zaledwie 4,2 punktu.

W finale zobaczyliśmy także Macieja Kota oraz Krzysztofa Miętusa, jednak obaj nie zachwycili. Kot ostatecznie po skokach na 120,5 i 112m zajął 26. lokatę, a Miętus był 29. (119,5 i 111,5m). Do drugiej serii nie wszedł Piotr Żyła, który nie dość że trafił na gorsze warunki to na dodatek nie skoczył najlepiej i ostatecznie 111,5m dało mu dopiero 44. pozycję. Ale jego można usprawiedliwić, bo dziś przed południem został ojcem małej Karolinki ;)

A jak konkurs oceni trener Łukasz Kruczek?
"W obu seriach Kamil miał nieco słabsze warunki. W pierwszej podobnie miał też Ito, Freitag, Morgenstern - oni też nie odlecieli. W drugiej też było ciężko. Myślę, że gdyby nie podnieśli rozbiegu na ostatnią dziesiątkę, to byłaby jeszcze szansa na wyższą lokatę Kamila. Maciek i Krzysiek zdobyli punkty, ale w drugiej serii pojawiły się błędy. Maciek odbił się za wcześnie, a Krzysiek przeleciał w pierwszej fazie. Do tego doszło jeszcze to, że Jury na początku nieco przesadziło ze zbyt niskim rozbiegiem. Reagowali później szybko, ale cóż, ci pierwsi w kolejności byli już na dole. Piotrek... zostal dziś przed południem ojcem. Jego skok był nieudany, ale chyba też glowa nie była do końca na skoczni. Schlierenzauer jest do pokonania na każdym obiekcie. Tu skacze naprawdę dobrze i równo, a do tego też nie miał pecha. Czy jutro będzie równo? Gwarancji nie ma..."

Kamil Stoch:
"Moje skoki były takie solidne, chociaż nie najlepsze. Dziś czułem się lepiej fizycznie, bo jeszcze wczoraj byłem bardzo zmęczony. Te gorsze skoki w piątek to nie był żaden zabieg taktyczny. Daje o sobie znać zmęczenie po Sapporo, a na dodatek mamy za sobą dosyć długą podróż. Dziś dopiero dochodzę do siebie, ale nie chcę zwalać na to winy. Po prostu nie wyczułem tej skoczni jeszcze tak dobrze. Nie chcę się rozczulać nad warunkami, być może nie miałem najlepszych, ale też moje skoki nie były super. Wspólnie z trenerem podjęliśmy decyzję o odpoczynku po Sapporo, stąd ten brak skoków treningowych w tygodniu. Uważam, że to było dobre posunięcie. Tę skocznię bardzo lubię, tylko coś mi tu na razie nie gra, nie mogę jej tak dobrze wyczuć. Może już jutro będzie lepiej. Mam tu problem z odpowiednim kątem odbicia na progu, a także w pierwszej fazie lotu, tuż za progiem. Tu ten próg jest bardzo długi, znacznie dłuższy niż np. w Zakopanem czy w Sapporo. Ja jestem zawodnikiem, który lubi krótszy, szybki próg"

Maciej Kot:
"Punkty są ale marne, nie takie jakbym chciał zdobywać. Generalnie w drugim skoku belka była nisko ustawiona, nie było wiatru pod narty ale mój skok też nie był dobry, ponieważ przy dobrym skoku można było spokojnie powalczyć. Według mnie za wcześnie zacząłem odbicie i po prostu zawiódł timing i nie mogłem wykorzystać energii na progu, ponieważ wszystko zaczęło się za wcześnie. Rzadko nas puszczają z tak niskiej belki, ale gdyby ten wiatr był mocniejszy to nie wiem czy udałoby się przeprowadzić konkurs, bo przecież z niższej belki nie da się już jechać. Na Mistrzostwa Świata muszą zadbać, aby belka była niższa, ponieważ wszyscy przyjadą w bardzo dobrej formie i jak będą takie warunki to różnie może być. W zimie pierwszy raz tutaj skakałem ale w lecie mi się tutaj zawsze dobrze skakało i w sumie teraz też od pierwszego skoku."

Krzysztof Miętus:
"Nie było energii na progu to główny powód słabszego skoku. Wiatr chyba nie był za dobry skoro mi belkę podnieśli, poza tym nie ma co się bronić wiatrem. Warunki były ciężkie ale można było lepiej skoczyć. Na tej skoczni byliśmy jakiś czas temu na zgrupowaniu i oddałem sporo skoków na tym obiekcie, także mi się tutaj podoba. Jest jeszcze trochę rzeczy do poprawy w moich skokach, ale wszystko idzie do przodu"

Piotr Żyła:
"To nie jest kwestia warunków, po prostu blisko skoczyłem. Ogólnie mam problemy z dojazdem na tej skoczni. Za wysoko się wybiłem, nie skorygowałem pozycji w powietrzu i spadłem od razu. Nie był to dobry skok. Tutaj jeszcze w ogóle nie startowałem. Bywało tak w zeszłym roku w Vikersund, że belka była nisko ustawiona, ale tam jest to nowa skocznia. Natomiast tutaj moim zdaniem muszą w przyszłym roku dobudować rozbiegów, bo będzie problem. Ogólnie czuję się dobrze, ale skoki nie są dobre. Trzeba trochę potrenować i walczyć dalej. Dziś nie poszło, ale jutro trzeba będzie oddawać jak najlepsze skoki i znowu powalczyć"

Sebastian Colloredo z kibicami